Przypomnijmy, od 1 stycznia usługi ratownictwa medycznego świadczy tam firma zewnętrzna i to ona powinna wysyłać karetki do potrzebujących, tymczasem przez kilka godzin musiały ją w tym wyręczyć karetki bełchatowskiego szpitala, który do końca ubiegłego roku był odpowiedzialny za ratownictwo medyczne w regionie.
- Nasze zespoły pogotowia pracowały do godziny 1.00, a nawet 1.30. pacjenci, którzy dzwonili do nas tuż przed północą informowali o tym, że nie mogą dodzwonić się pod numer alarmowy, a więc karetki firmy Reimer przestały na chwilę funkcjonować. Dlatego też nasze zespoły musiały pracować nieco dłużej - mówi Robert Kornacki, rzecznik prasowy Szpitala Wojewódzkiego im. Jana Pawła II w Bełchatowie.
- Nasze karetki kursowały już od godziny 20.00, 31 grudnia - odpowiada tymczasem Grzegorz Riemer, dyrektor firmy, która od Nowego Roku świadczy usługi ratownictwa medycznego w regionie bełchatowskim. - Numer 999 działał prawidłowo. Osobiście sprawdzałem. Z sieci stacjonarnych i komórkowych (czterech różnych operatorów) łączność działała sprawnie. Problem wynikł przy przełączaniu tych osób, które dzwoniły pod numer 112. Powinno być to rozwiązane w ciągu najbliższych godzin – zaznacza dyrektor.
Firma z Grodziska Mazowieckiego będzie świadczyć usługi ratownictwa medycznego w regionie bełchatowskim przez najbliższe pięć lat. Bełchatowski szpital, który przegrał konkurs złożył w tej sprawie odwołanie do centrali Narodowego Funduszu Zdrowia. Odpowiedz będzie znana w tym miesiącu.