Mieszkańcy wielokrotnie podkreślali, że działania Prawa i Sprawiedliwości są niezgodne z konstytucją. - Zebraliśmy się w obronie sądów. W ubiegłym roku walczyliśmy o sądy powszechne, teraz walka toczy się dalej, tym razem o Sąd Najwyższy. PiS zagarnął już wszystko. Rząd niszczy konstytucję, a my nie możemy się na to zgodzić. Prezydent nie może odwołać Pierwszego Prezesa Sądu Najwyższego, ponieważ chroni go konstytucja. W zeszłym roku nas oszukano i prezydent podpisał ustawę. Będziemy protestować do skutku - mówiła Małgorzata Pingot, jedna z organizatorek wtorkowego protestu. - Prezydent jako strażnik konstytucji dewastuje ten akt swoimi decyzjami. To ewidentne łamanie przepisów. Jeżeli jest zapis o sześcioletniej kadencji to nie można tego zmieniać uchwałą. Trybunał Konstytucyjny już jest opanowany przez PiS, teraz kolej na Sąd Najwyższy, mają większość w Sejmie i Senacie, mają rząd i swojego prezydenta, pozostały jedynie samorządy. Chcą mieć w swoich rękach władzę wykonawczą, ustawodawczą i sądowniczą. Jak przejmą samorządy to jedna partia będzie rządziła krajem, a najważniejsze decyzje będzie wydawał prezes Kaczyński - mówił Artur Ostrowski, były poseł na Sejm z ramienia SLD.
Ponadto grupa piotrkowian w środę rano wyjechała do Warszawy, aby protestować przed gmachem Sądu Najwyższego.