Udało się nam porozmawiać z Romanem Cieślakiem w przeszłości reprezentującym Start Piotrków Trybunalski oraz Janem Kraską, który związany był z zespołem LZS-u Agra Piotrków Trybunalski.
Jak wyglądało kolarstwo w czasach, kiedy byli panowie czynnymi zawodnikami?
Kolarstwo w naszych czasach wyglądało wręcz kwitnąco. To były głównie lata 70. i 80. Od tamtej pory wiele się zmieniło, niestety w większości na gorsze. Jak w każdej dyscyplinie do rozwoju niezbędni są sponsorzy. W Piotrkowie jest o to ciężko, wobec czego trzeba wprost powiedzieć, że kolarstwo u nas upadło. Mniej więcej w latach 1975-1985 mieliśmy w Piotrkowie jeden z najsilniejszych ośrodków kolarskich w Polsce, młodzież garnęła się do tego sportu. Ja [Roman Cieślak – red.] właśnie w 1975 roku byłem na Mistrzostwach Świata Juniorów. Później były m.in. Wyścig Pokoju czy seniorskie mistrzostwa świata.
Piotrków w regionie rządził niepodzielnie?
Niedaleko mieliśmy LZS Bełchatów, Pawlikowiczankę z Pabianic, Włókniarza Łódź czy Społem Łódź. Można powiedzieć, że nasz cały okręg był niezwykle silny kolarsko. I nie chodziło wyłącznie o kolarstwo szosowe, ale również torowe. Rywalizacja była zacięta.
Da się porównać to co było kilkadziesiąt lat temu do tego co mamy dziś?
Najlepiej na to pytanie odpowiedzą liczby. Kiedyś w zawodach na szczeblu okręgowym ścigało się 80-100 kolarzy, a dzisiaj nie ściga się nikt. Co więcej, nawet Mistrzostwa Polski nie mają zbyt licznej obsady. W przeszłości by się na nich znaleźć trzeba było wcześniej uzyskać kwalifikację ze swojej strefy. W każdej z nich rywalizowało około 160 kolarzy, a awans zdobywała najlepsza dwudziestka. Wtedy mistrzostwa kraju stały na naprawdę najwyższym poziomie. Wtedy również na międzynarodowych imprezach odgrywaliśmy znaczące role.
Czyli jak wygląda dzisiejsze kolarstwo?
To jest zapaść. Młodzieży, która jeździ na rowerze nie widać zbyt wiele, a kiedyś na ulicach można było spotkać prawdziwe tabuny. Moim [Jan Kraska – red.] zdaniem sporą rolę odegrała w tej kwestii komputeryzacja. Dzisiaj nie tylko kolarstwo jest w nie najlepszym położeniu. Młodzi ludzie zamiast spędzać czas na świeżym powietrzu wolą godzinami przebywać w wirtualnym świecie.
Jest szansa żeby ten trend odwrócić?
Wszystko jest możliwe i wszystko można odbudować. Na pewno trzeba chcieć i mocno do tego dążyć. Jednak najważniejsi są ludzie. By stworzyć coś sensownego niezbędni są wykwalifikowani i kompetentni fachowcy, ale niebagatelną rolę do odegrania mają też wspominani już dzisiaj sponsorzy czy miejskie władze. Wszystko jednak musi się zaczynać w domu. Rodzice powinni zachęcać młodzież do ruchu zamiast bez ograniczeń pozwalać im na spędzanie czasu przed komputerem czy tabletem. Dzieciom trzeba od najmłodszych lat przekazywać, że sport czy ogólnie ruch są w życiu bardzo ważne.
Czego można dzisiaj panom życzyć?
My osobiście życzymy sobie żeby dzisiaj w komplecie odliczyli się ci, którzy zapowiedzieli swoją obecność. Chcemy po prostu z sentymentem powspominać stare dobre czasy i dobrze wspólnie się bawić. Być może podczas tego spotkania zrodzą się jakieś pomysły, które pozwolą rozpocząć podnoszenie piotrkowskiego kolarstwa z marazmu.