Jak relacjonują świadkowie, do wypadku doszło zaledwie kilkaset metrów od miejsca, gdzie 3 września rozbił się samolot Skyvan. Jeden z mężczyzn, obywatel Rumunii, zginął na miejscu, a drugi - Polak - jest w stanie ciężkim. Mieli to być uczestnicy obozu spadochronowego.
Ze wstępnych ustaleń wynika, że z samolotu wyskoczyło 9 skoczków. Czterech z nich utworzyło w powietrzu formację, po czym dwóch bezpiecznie wylądowało, a dwóch z niewyjaśnionych przyczyn spadło na pole. W wyniku poniesionych obrażeń, jeden z mężczyzn - pomimo przeprowadzonej reanimacji - poniósł śmierć na miejscu. Drugi mężczyzna został przetransportowany śmigłowcem LPR do szpitala w Łodzi. Policjanci pod nadzorem prokuratury oraz komisji do badań wypadków lotniczych wykonują na miejscu czynności, które pozwolą na dokładne ustalenie okoliczności tego zdarzenia - mówi st. asp. Izabela Gajewska, oficer prasowy Komendy Miejskiej Policji w Piotrkowie.
Straż pożarna zabezpieczała miejsce lądowania i startu śmigłowca Lotniczego Pogotowia Ratunkowego.