Dla jednych ciekawe i pomysłowe, dla innych szpecące i niepotrzebne. Ostatnio też trochę zaniedbane, ale to efekt przemijania i drobnych aktów wandalizmu. Faktem jest jednak, że piotrkowskie rzeźby dopełniają miejski krajobraz. - Staram się osobiście sprawdzać stan rzeźb. Drewniane malujemy środkami przeciwgrzybicznymi, bądź odnawiamy niektóre elementy. Myślę, że nie są one w złym stanie. Drewniane na pewno kiedyś odejdą w zapomnienie, ale taki był też zamysł artystów. Te rzeźby miały ulegać zmianom. Pozostałe będą konserwowane tak długo, jak się da – mówi Stanisław Piotr Gajda, plastyk miasta, dyrektor piotrkowskiego Ośrodka Działań Artystycznych.
Zwolennicy sztuki nowoczesnej nie zaprzeczają, że rzeźby są w mieście potrzebne. Jest szansa, że wkrótce pojawią się nowe. - Festiwalu Skrzyżowania nie ma już z nami, dlatego że organizujemy Biennale Sztuki. Nie da się organizować wszystkiego naraz. Nie wykluczam jednak, że do tego przedsięwzięcia jednak powrócimy. Być może nawet w przyszłym roku. Nie wiem. Wiele zależy od funduszy. Sama organizacja wymaga na pewno nakładów finansowych. Być może Festiwal Skrzyżowania będzie przeplatał się co 2 lata z Biennale Sztuki. Zobaczymy. Rzeźba to bardzo pojemne pojęcie we współczesnej sztuce. Są to nie tylko obiekty, ale również aranżacje pewnej przestrzeni. Może zaczniemy działać światłem. Spotkania rzeźbiarzy zyskałyby wówczas szerszy wymiar – planuje piotrkowski artysta. - Nigdy nie zamykam całkowicie projektów, które już rozpocząłem. One ewoluują, jak cała sztuka – dodaje Piotr Gajda.
JK