Do piotrkowskiego schroniska zgłosili się mieszkańcy ulicy Moryca, którzy powiadomili, że u sąsiadów przebywa klacz Henryka i doświadcza z ich rąk krzywdy. Twierdzili, że kulejąca od miesięcy klacz jest zaganiana do robót w polu.
- Właściciele podczas kontroli nie potrafili zrozumieć, że zgodnie z ustawą o ochronie praw zwierząt należy klaczy zapewnić opiekę weterynarza. Mówili, że koń służy do pracy w polu, a jak nie będzie się już nadawał, to oddadzą go na rzeź - opowiadają pracownicy schroniska.
Aby ratować klacz, pracownicy schroniska musieli ją odkupić. Właściciel wycenił ją na 2 tysiące złotych. I udało się. Schronisko zebrało pieniądze i klacz Henryka jest już bezpieczna. - Henryce już nic nie grozi, będzie miała własny boks i opiekę w Stadninie.
Schronisko nadal prosi o wsparcie dla Henryki. Pieniądze można wpłacać na konto nr 12 1020 3916 0000 0802 0079 9684 z dopiskiem "Dla klaczy Henryki" lub do puszki w schronisku.
- Dzień Myśli Braterskiej w piotrkowskiej Mediatece
- O włos od tragedii w Starej Wsi. Nagranie wideo z przejazdu kolejowego
- Co wolno, a czego nie wolno Panu, Panie Prezydencie.
- Ostatki z Piliczanami w Sulejowie
- Po tragedii nastolatka. Znamy wyniki kontroli doraźnej w I LO w Piotrkowie
- Inspekcja Weterynaryjna ostrzega - ogniska ptasiej grypy
- Zakończyły się prace nad przebudową trzech odcinków dróg gminnych Aleksandrowa
- Boiska Sportowe nad zalewem w Czarnocinie
- Piotrków. Areszt dla czterech paserów