- Czy będą nowe miejsca parkingowe i tereny zielone w pobliżu dworca PKP?
- Oczyszczalnia ścieków w Kamieńsku będzie modernizowana
- Marsz przeciwko przemocy, agresji i bierności w szkołach
- Posypały się mandaty. 21 przeważonych aut
- Kanalizacja i droga w Oprzężowie już gotowe
- Czy w Gorzkowicach powstanie tunel pod linią kolejową?
- "Doradztwo- kariera- sukces. Jak to się robi w Łódzkiem?" Ważna konferencja w Mediatece
- Zderzenie z udziałem samochodu nauki jazdy na Wojska Polskiego
- Łódzkie pierwsze w Polsce - kompleksowy program dla dzieci z nadwagą
Są szanse, by wywóz śmieci nie drożał
Piotrkowianin, który zaskarżył do wojewody łódzkiego uchwałę rady miasta o podwyższeniu stawek za odbiór śmieci, nic nie wskórał. W urzędzie wojewódzkim nie dopatrzono się, by uchwałę podjęto z naruszeniem prawa, a więc jest ważna.
- Samorząd naszego miasta uzasadnia podwyżki tym, że wzrosła opłata marszałkowska, ale to bzdura. Ceny podyktowali właściciele firm "śmieciowych", a prezydent i większość radnych zachowali się jak rzecznicy tych firm, a nie mieszkańców - denerwuje się piotrkowianin, który wraz z podwyżkami zamienił pojemnik 240-litrowy na połowę mniejszy.
Choć nie da się już cofnąć uchwały, zatwierdzającej podwyżki, można ją poprawić tak, by zabezpieczała interesy mieszkańców miasta, którzy mają umowy na odbiór śmieci i sumiennie płacą. Wystarczy zapis, że maksymalne stawki mogą być zastosowane tylko wobec tych, którzy dotąd nie podpisali umów lub jako kara dla opornych klientów.
Władze miasta zapewniają, że gwarancją tego, że firmy nie ustalą opłat na maksymalnym poziomie jest konkurencja na rynku. Jednak to nikła nadzieja. Dlatego radny Jan Dziemdziora, który ma informację od ministra środowiska, że podwyżka tzw. opłaty marszałkowskiej wzrosła na każdego mieszkańca zaledwie o 1,50 zł na miesiąc, na najbliższym posiedzeniu komisji gospodarki wystąpi z wnioskiem o zmianę uchwały. Jeśli komisja go zaakceptuje, powstanie projekt, w którym znajdzie się zapis, ograniczający możliwość podnoszenia opłaty za wywóz śmieci do górnej granicy.
Aleksandra Tyczyńska POLSKA Dziennik Łódzki