- Sala jest nieczynna z tego powodu, że podczas czynności odbiorowych stwierdziliśmy tzw. “wyłódkowanie” parkietu. Od tego momentu zaczęły się wątpliwości i sprawdzanie, czy to jest wada, czy to jest usterka. Wykonawca uparcie twierdził, że to jest usterka i że to “wyłódkowanie” powróci do swojego pierwotnego stanu i na pewno ta podłoga będzie oddana do użytku. Nie do końca zgodziłem się z wykonawcą, dlatego ze swojej strony podjąłem działania. Rozpocząłem rozmowy z fachowcami, z parkieciarzami, którzy stwierdzili, że ten błąd nosi znamiona wad nieusuwalnych i parkiet kwalifikuje się do wymiany. W związku z tym, że wykonawca nadal się ze mną nie zgadzał, wystąpiłem do rzeczoznawcy, który wydał opinię potwierdzającą moje zdanie. Wtedy wezwałem wykonawcę do zerwania tego parkietu i położenia nowego - mówi Roman Drozdek, wójt gminy Wola Krzysztoporska.
Wójt, zgodnie z prawem, odstąpił od umowy i zażądał 75 tys. odszkodowania. - Konsekwencją odstąpienia od umowy było zerwanie parkietu i zabranie materiałów należących do wykonawcy. W ostatnich dniach ponownie monitowałem o wpłatę kary wynikającej z umowy głównej. Oprócz tego w opinii rzeczoznawcy były podane przyczyny “wyłódkowania” i okazało się, że między innymi były to wadliwie wykonane izolacje fundamentów. Te wady powodowały, że wilgoć dostawała się do wnętrza sali i spowodowała zepsucie parkietu. W związku z tym podjąłem następnie działania w kierunku ustalenia, w jakim stopniu ta izolacja fundamentów została wykonana źle. Odbyły się różnego rodzaju analizy dokumentacji, również odkrywki w terenie i okazało się , że izolacja jest wykonana niezgodnie z projektem. Nie posiada odpowiedniej grubości, nie ma tzw. izolacji poziomych, odłamów fundamentowych, włókien fundamentowych, jak to miało wyglądać wg projektu. Wykonawca cały czas upierał się, że wszystko wykonane zostało prawidłowo. Ponadto przeprowadziliśmy badania fundamentów, badania ich wilgotności i niestety te również okazały się niewłaściwe. Na razie wszystko na koszt gminy, być może stanie się to przedmiotem do roszczeń przygotowawczych - mówi Roman Drozdek.
Odbiór sali odbył się pod pewnymi warunkami. - Dokonaliśmy odbioru pod warunkiem usunięcia wilgoci ze ścian w określonym terminie. Jednocześnie zatrzymaliśmy kwotę około 800 tys., na co wykonawca wyraził zgodę - dodaje wójt.
Problemy z salą trwają. Kiedy dzieci będą mogły w pełni korzystać z obiektu? - Teraz jestem na etapie sporządzania ekspertyzy, opinii technicznej. Będzie to robiła osoba z uprawnieniami. Z tego, co wiem, to tylko potwierdzenie, że izolacje zostały wykonane nieprawidłowo i należy je naprawić. W tej opinii znajdzie się też sposób naprawy izolacji fundamentów. Dalsze moje działania będą takie, że jeżeli dostanę już ekspertyzę, wezwę ponownie wykonawcę do naprawy izolacji. Jeśli ten termin nie zostanie dotrzymany, to po prostu zlecę naprawienie tej izolacji innej firmie na koszt wykonawcy - mówi Roman Drozdek.
Dokładna data ponownego otwarcia naprawionego już obiektu nie jest znana. Dużo zależy od aury. - Jeśli pogoda będzie sprzyjać, to może to być kwestia trzech miesięcy. Oczywiście jest to wersja optymistyczna. W najgorszym wypadku dopiero wiosną zostanie oddana do użytku - informuje wójt.
Kompleks edukacyjny w Gomulinie, w którego skład wchodzi wadliwa sala, został otwarty 1 września 2011 r.
Ewa Tarnowska-Ciotucha