Prawdopodobnie przerwa w szkołach będzie wydłużona

PAPKraj Wtorek, 17 marca 202054
Prawdopodobnie dwutygodniowa przerwa w szkołach zostanie wydłużona - powiedział we wtorek minister edukacji narodowej Dariusz Piontkowski. Zaznaczył, że decyzja w tej sprawie będzie wynikać z wytycznych ministra zdrowia i GIS. Zapewnił, że system edukacji jest do tego przygotowywany.
Prawdopodobnie przerwa w szkołach będzie wydłużona

Od poniedziałku do 25 marca wszystkie placówki oświatowe w kraju są zamknięte - nie odbywają się w nich zajęcia dydaktyczno-wychowawcze, z wyjątkiem m.in. tych w podmiotach leczniczych i specjalnych ośrodkach szkolno-wychowawczych. Nauczyciele mają być w gotowości do pracy. Zawieszenie zajęć dotyczy też żłobków, klubów dziecięcych i uczelni. Wprowadzono je w ze względu na bezpieczeństwo, ma to związek ze wzrostem ryzyka zarażenia wirusem SARS-CoV-2 oraz zidentyfikowanymi przypadkami zachorowań na COVID-19 w Polsce.

 

Szef MEN pytany był w TVP1 o poniedziałkową wypowiedź ministra zdrowia Łukasza Szumowskiego, który powiedział, że należy przygotować się na scenariusz, w którym liczba zachorowań i okres utrudnień związanych zapobieganiem rozprzestrzeniania korona wirusa może być znacznie dłuższy. Pytany czy resort edukacji ma w związku z tym przygotowany plan B?

 

"Oczywiście przygotowujemy się do tego, że przerwa w tej tradycyjnej formie nauki w szkole, w klasie będzie się wydłużała. Dlatego przygotowujemy nauczycieli, uczniów i rodziców - bo oni wszyscy będą musieli współpracować - na inny sposób nauczania. Zamiast tego tradycyjnego, twarzą w twarz, w jednej klasie, chcemy, aby stopniowo przechodzono na zdalne nauczanie. Metody mogą być bardzo różne, trzeba wykorzystać nowoczesne formy komunikacji, którymi częściowo, na co dzień już się posługujemy, takimi jak poczta elektroniczna, dziennik elektroniczny, którym można przekazać informacje, ale także różnego rodzaju komunikatory, które pozwalają tworzyć grupy, które mogą wspólnie uczestniczyć w zajęciach, przekazywać filmy video, bądź korzystać z tych materiałów elektronicznych, które znajdują się na platformach edukacyjnych" - powiedział Piontkowski.

 

Dopytywany czy plan B to jest plan, który zakłada, że uczniowie zostaną dłużej w domach niż do 25 marca oraz o ile dłużej, odpowiedział: "Tego nie wiemy, to będzie oczywiście zależało od tego, jak choroba będzie się rozwijała". Dodał, że obecna dwutygodniowa przerwa w szkołach została uzgodniona z ministrem zdrowia i jeżeli będzie ewentualnie przedłużana, to będzie to robione zgodnie ze wskazaniami Głównego Inspektora Sanitarnego i ministra zdrowia. "Będziemy po prostu realizowali wytyczne ministra zdrowia. Prawdopodobnie ten dwutygodniowy termin przerwy w nauce, tej standardowej, którą dotąd znaliśmy, zostanie wydłużony" - wskazał.

 

"Pan minister (zdrowia) choćby wczoraj przypominał, że ten szczyt zachorowań będzie za tydzień czy za dwa tygodnie, wydaje się oczywiste, że absurdem byłoby otwieranie szkół. To jest, więc kwestia czasu, kiedy wydamy kolejne rozporządzenie mówiące o tym, że wydłużamy okres zamknięcia placówek" - dodał Piontkowski.

 

Minister edukacji pytany był też o scenariusz możliwych wydarzeń, i to na ile możliwe jest, że uczniowie nie wrócą do szkół przed Świętami Wielkiejnocy. "Bardzo prawdopodobne, że tak będzie, że kolejnym momentem, do którego przedłużymy okres zamknięcia szkół to będą Święta Wielkanocne, i po tym terminie będziemy sprawdzali co dalej" - odpowiedział. Zgodnie z kalendarzem roku szkolnego 2019-2020 przerwa w nauce z okazji Świąt Wielkanocnych ma potrwać od 9 do 14 kwietnia.

 

"Tak jak rozmawialiśmy z dyrekcją Centralnej Komisji Egzaminacyjnej nawet taki okres wydłużenia przerwy w zajęciach w szkołach, tych standardowych jeszcze nie powodowałby potrzeby chociażby zmiany termiku egzaminów, a jeżeli wprowadzimy zdalne nauczanie na dużą skalę - tak jak zakładamy - to także prawdopodobnie nie będzie potrzeby zmiany terminów zakończenia zajęć szkolnych" - powiedział szef MEN. Zaznaczył, że mówiąc o egzaminach ma na myśli zarówno egzamin ósmoklasisty, jak i matury. Egzamin ósmoklasisty - zgodnie z kalendarzem szkolnym - ma być przeprowadzony w dniach 21-23 kwietnia, a matury w dniach 4-22 maja.

 

"Egzaminy ósmoklasisty są w końcu kwietnia. Jeżeli przerwa w zajęciach w szkole skończyłaby by się wraz ze Świętami Wielkanocnymi, no to wówczas spokojnie te egzaminy mogłyby się jeszcze odbyć. Gdyby ta przerwa się wydłużała to oczywiście egzaminy nie mogłyby się odbyć, musielibyśmy je przenieść. Do tego się przystosowaliśmy: w specustawie są zapisy, które dają ministrowi edukacji możliwość nowej organizacji roku szkolnego, że względu na zdrowie, życie uczniów" - wskazała Piontkowski.

 

Minister zapewnił, że szkoły są przygotowane na taką ewentualność. Jak mówił, jeśli chodzi o egzaminy zewnętrzne to są one głównie zadaniem Centralnej Komisji Egzaminacyjnej, która przygotowuje arkusze egzaminacyjne dla uczniów. "Te arkusze są już przygotowane, wydrukowane, czekają tak na prawdę na rozesłanie do szkół. Opóźnimy ten termin rozesłania, bo nie wiemy czy rzeczywiście w tym terminie, który zakładaliśmy egzaminy się odbędą. Najwyżej przesuniemy terminy, to jest możliwe do zrobienia, mogą się one odbyć w maju, czy na początku czerwca" - powiedział. Zaznaczył, że takie przesunięcie wiązałoby się ze zmianą terminów rekrutacji, bo są one z sobą powiązane.

 

Dopytywany czy dotyczyć to może tylko egzaminów ósmoklasisty, czy też matur, odpowiedział, że zależy to od tego, jak długa będzie przerwa w tradycyjnej nauce w szkole. "Jeśli nie zakończyłaby się do drugiej połowy kwietnia to także i matury trzeba będzie przesunąć. Od strony logistycznej będzie to trochę trudniejsze zadanie, bo egzamin ósmoklasisty to trzy dni z rzędu, a matury trwają znacznie dłużej" - wskazał.

 

Piontkowski pytany był także o możliwe wydłużenie roku szkolnego. "Dlatego właśnie chcemy wprowadzić zdalne nauczanie, aby nie było potrzeby kończenia zajęć szkolnych w innym terminie niż ten przewidziany w końcu czerwca. Mam nadzieję, że to wszystko zadziała i chociaż to będzie inny sposób realizacji podstawy programowej, to uda się ten materiał zrealizować i zajęcia zakończą się w końcu czerwca" - powiedział. (PAP)

 

Autorka: Danuta Starzyńska-Rosiecka


Zainteresował temat?

1

0


Zobacz również

Komentarze (54)

Zaloguj się: FacebookGoogleKonto ePiotrkow.pl
loading
Portal epiotrkow.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść wypowiedzi zamieszczanych przez użytkowników. Osoby komentujące czynią to na swoją odpowiedzialność karną lub cywilną.

gość ~gość (Gość)17.03.2020 13:14

Nieprawda. Nauczyciele chodzą do pracy według planów zajęć ????

38


gość ~gość (Gość)18.03.2020 01:23

Maturzysci sa w ogromnym stresie, są poszkodowani gdyż rok temu strajk nauczycieli w tym roku obecna sytuacja, wiadomo nikt nie ma na to wpływu, ale spójrzcie na maturzystów zdrowie psychiczne.. trzymanie w niepewności, a może warto by było stworzyć system ocen bieżących jako przepustka i rekrutacja na studia.. zaoszczędziło by nam to stresu, każdy maturzysta ma 5 miesięcy wakacji po klasie maturalnej, przełożenie matur? Czemu my mamy mieć gorzej.. życzę wszystkim zdrowia

20


gooość ~gooość (Gość)17.03.2020 23:11

Gdyby zapytać te wiecznie krytykujące mamusie, co jest w ich życiu najważniejsze, prawdopodobnie wszystkie zgodnie odpowiedzią, że dzieci. Jednak na pytanie, ile czasu spędzają ze swoim dzieckiem, raczej nie potrafiłyby już odpowiedzieć. Można zaryzykować stwierdzenie, że rodzice abdykowali z funkcji rodzicielskiej, a wychowanie swoich dzieci oddali podwykonawcom – opiekunkom, trenerom oraz niańkom elektronicznym, które, absorbując i uzależniając mózg dziecka, zapewniają rodzicom tak zwany święty spokój. Tak drogie mamy przypominam dziecko to obowiązek.

81


gość ~gość (Gość)17.03.2020 20:19

Dokładnie. Ja mam w domu jeden komputer i troje dzieci chodzących do szkoły. Jak miałyby pogodzić lekcje on line? Dobrze, ze nauczyciele wrzucają temat, w podręcznikach wszystko jest wyjaśnione i ćwiczenia do zrobienia. Jak dziecko nie wie to przychodzi do mnie, zaglądam do podręcznika co i jak i robimy. Jaki problem? Chociaz po 3,4 godziny spokoju w domu. A tak to piszą wszyscy, ze nauczyciele w szkole nic nie robią. Puknijcie się w głowy i zajmijcie się teoche tymi swoimi dziećmi. Zostawione same sobie, bo rodzice w wolnej chwili z twarzą w smartfonie. Taka smutna prawda. Koledzy moich dzieci sami mówią, ze słyszą oś rodziców tylko ?zaraz? albo ? postaraj się? sam sobie radź.

161


fabian ~fabian (Gość)17.03.2020 13:38

Niech pis zlikwiduje szkoły.

69


gość ~gość (Gość)17.03.2020 19:06

Uczę jezyka polskiego w szkole podstawowej.
Powiem szczerze, ze dla Nas tez jest to jakaś innowacja...
staram się przygotowywać tematy powtórzeniowe, ćwiczenie czytania ze zrozumieniem-bo jak można zauważyć I wielu dorosłych ma z tym problem.
Skoro dzieci są w domu z rodzicami, to nawet wspólnie można pewne rzeczy wykonać. Forma wspólnego spędzania czasu, zabaw ortograficznych czy wyszukiwania wiadomości w tekście nawet dorosłym się przyda!
Znajdźmy jakiś plus tej sytuacji. Nie narzekajmy wciąż ;-)
Zdrowia dla wszystkich!

122


gość ~gość (Gość)17.03.2020 13:21

A czy to wina nauczycieli? Palnij się w głowę

173


gość ~gość (Gość)17.03.2020 15:34

Nie bronię nauczycieli , ale będąc matką ucznia w starszej klasie obserwuję i widzę, że większość rodziców mało czasu poświęca dziecku w pomocy nad zadaniami domowymi. Może pora teraz zainteresować się trochę poziomem wiedzy swoich pociech. Ja spędzając czas z dzieckiem np. nad Historią mam okazje na nowo się jej nauczyć. Może warto drodzy rodzice. Dla jasności dodam że pracuję zawodowo i nie mam tyko jednego dziecka, więc czasu też nie za dużo a jakoś do tej pory dawałam radę

82


Olggga ~Olggga (Gość)17.03.2020 17:52

Dzieci są nosicielami koronawirusa, to nie prawda że chorują tylko bezobjawowo. Chyba najważniejsze jest zdrowie i życie dzieci. Nie wyobrażam sobie posłać dziecka do przedszkola/szkoły na już, nawet jakby otworzyli te szkoły 25.03.
Zdrowie i życie jest jedno.
Teraz nagle okazuje się, że CZĘŚĆ rodziców nie są w stanie "wysiedzieć" ze swoimi dziećmi w domu ( dzieci okazują się zbyt "męczące" i chętnie wysłaliby je nawet z karatem i kaszlem do placówek w czasie pandemi)
Druga CZĘŚĆ jest zadowolona bo dzięki temu sama siedzi w domu w ramach akcji " Zostań w domu" ( zmniejsza ryzyko własnego zachorowania) i ma płatny zasiłek opiekuńczy.
Rodzice też mogą poświęcić czas swoim dzieciom i zobaczyć, że mistrzami myślenia są lub nie są.
Nauczyciele też powinni się opamiętać z zadawaniem takiej ilości zadań, tymbardziej że ich nie tłumaczą.
W większości piszą " Przeczytaj temat, wykonaj zadania....." to ja mogę sama zlecić dziecku. Jeśli tak zlecają bez wyjaśnień to chociaż niech ograniczą ilość , moje dziecko ma ok 60 zadań z jednego przedmiotu zadane, w dodatku czytać lektury ( a skąd wziąć książki, szkoła zamknięta, biblioteka też) może nauczyciel na mesangerze połączy się video z uczniami i poczyta na głos? opowie ciekawostki z biologi czy historii, wytłumaczy nowy temat z chemii i fizyki?

60


gość ~gość (Gość)17.03.2020 17:51

Kiedy MZK odda za bilety miesięczne dzieci lub przedłuży okres ważności , może prezes odpowie

30


reklama
reklama

Społeczność

Doceniamy za wyłączenie AdBlocka na naszym portalu. Postaramy się, aby reklamy nie zakłócały przeglądania strony. Jeśli jakaś reklama lub umiejscowienie jej spowoduje dyskomfort prosimy, poinformuj nas o tym!

Życzymy miłego przeglądania naszej strony!

zamknij komunikat