Tydzień Trybunalski: To kolejne wyzwanie w Pani karierze.
Dorota Danielak: Mój kolega z Przemyśla poprosił mnie o pomoc w poprowadzeniu tamtejszego zespołu. Zgodziłam się, ponieważ uważam, że trener powinien się rozwijać. Ten zespół jest ligowym beniaminkiem, mam bardzo młody zespół, w którym grają przede wszystkim juniorzy i juniorzy młodsi, którzy w ten sposób mogą się ogrywać w najwyższej klasie rozgrywkowej. Rywalizujemy podczas tzw. rzutów ligowych, podczas każdego z nich musimy rozegrać pięć spotkań. 7 stycznia wznowiliśmy rozgrywki, podczas turnieju w Łodzi rywalizowało w sumie 6 drużyn, kolejne 6 walczyło podczas turnieju w Suwałkach. Jeden mecz zremisowaliśmy, jeden wygraliśmy, a trzy przegraliśmy. Sama też grałam w tym meczu i muszę przyznać, że poziom jest naprawdę wysoki.
Jak Pani godzi pracę w Przemyślu z treningami w Piotrkowie?
Spotykamy się w weekendy i póki co doskonale dajemy sobie radę. Na bieżąco rozpisuję treningi moim zawodnikom, pomaga mi trener, który na stałe jest w Przemyślu. Nie chcę zaniedbywać również naszych piotrkowskich zawodników, których nadal trenuję i nie mam zamiaru z tego rezygnować.
Kiedy kolejny pojedynek?
2 lutego gramy w Nowej Dębie m.in. z AZS Olsztyn
Sporo zmieniło się w Ekstraklasie podczas Pani nieobecności?
Tak, rozgrywki ewoluowały, w tej chwili podczas jednego meczu dwa pojedynki rozgrywają singliści, jeden singlistki, jest także gra podwójna kobiet, gra podwójna mężczyzn i jeden mikst. Za zwycięstwo otrzymuje się dwa punkty, za remis jeden, a za porażkę oczywiście punktów się nie otrzymuje. W końcowej fazie kluby rywalizują o miejsca 1-4, 5-8 oraz 9-12, wtedy nie ma już remisów i o zwycięstwie decyduje tzw. złoty set.
Kiedy zmierzycie się z aktualnym mistrzem Polski?
Z SKB Suwałki zagramy podczas trzeciego rzutu, ten zespół bardzo się wzmocnił, zresztą pozostałe drużyny z czołówki również, ponieważ występują w pucharach europejskich. Na przykład zespół z Suwałk wypożyczył zawodnika ze Szkocji, który dwukrotnie uczestniczył w Igrzyskach Olimpijskich. Mecz z mistrzem i wicemistrzem rozegramy dokładnie 6 marca. Aktualnie przemyska piątka zajmuje aktualnie 10. miejsce w Ekstraklasie.
Jak Pani myśli, czy w piotrkowski Ruch mógłby kiedyś wrócić do Ekstraklasy?
Bardzo bym chciała, to jest moje marzenie. Posiadamy odpowiednich zawodników, którzy byliby w stanie grać na tym poziomie. Musielibyśmy zacząć od II ligi, później awansować do I i na końcu przebić się do Ekstraklasy, zajęłoby nam to co najmniej trzy sezony, rekompensujemy sobie brak występów w Ekstraklasie podczas Drużynowych Mistrzostwach Województw, prowadzę ekipę reprezentującą nasze województwo, w ubiegłym roku zajęliśmy ostatecznie czwarte miejsce.
Bez odpowiednich zawodników, oczywiście nie udałoby się tego osiągnąć, ale aby awansować do Ekstraklasy potrzebne byłyby również odpowiednie fundusze.
Zespół składa się z 10 osób, musimy pokryć koszty noclegów, wyżywienia i dojazdów, trzeba także zapłacić za odpowiedni sprzęt, na pierwsze trzy miesiące działalności władze Przemyśla zagwarantowały nam 50 tysięcy złotych.
Dziękuję za rozmowę.