W jakim kierunku powinny zmierzać działania władz, aby oświata spełniała nasze oczekiwania? Na to pytanie starał się odpowiedzieć wiceprzewodniczący ZNP. Krzysztof Baszczyński skupił się przede wszystkim na zagrożeniach, jakie mogą nieść ze sobą zmiany w Ustawie o systemie oświaty.
- Sporo jeżdżę po Polsce i jestem przekonany, że część z nas nie wierzy w to, co może się za chwilę stać. Części z nas wydaje się, że prawa, które określają nasz statut zawodowy, również Ustawa o systemie oświaty, są to rzeczy nienaruszalne, a my jesteśmy specjalną grupą zawodową. Ja sam jestem nauczycielem i mam świadomość, że pewne sprawy nie są nam dane raz na zawsze - mówił.
Baszczyński twierdzi, że gdyby nie działania ZNP, 1 września tego roku polska szkoła znalazłaby się w nowej rzeczywistości, a ma to związek ze zmianami w Ustawie o systemie oświaty, proponowanymi przez rząd.
- Jeśli chodzi o założenia tego projektu, to największym zaskoczeniem był dla nas pomysł możliwości przekazywania szkół, bez względu na rodzaj i wielkość, innym podmiotom do prowadzenia. A więc najkrócej mówiąc, z poniedziałku na wtorek wójt, burmistrz, prezydent, starosta, marszałek, bez organu stanowiącego, umawiając się ze swoim partnerem, mógł przekazać każdą szkołę. Pracownicy w takiej szkole straciliby wszystko, co do tej pory osiągnęli. Jeśli chodzi o nauczycieli, to awans zawodowy nie miałby już żadnego znaczenia. Pracownicy niepedagogiczni zastąpieni byliby przede wszystkim firmami zewnętrznymi. Dla ucznia wiele by się nie zmieniło. Szkoła w dalszym ciągu byłaby publiczna, ale prowadzona przez zupełnie inny podmiot (osobę prawną bądź osobę fizyczną, w tym stowarzyszenia i fundacje). Takiego scenariusza nie wymyślił dotąd nikt w cywilizowanej Europie, mimo że decentralizacja państwa w innych krajach europejskich jest dalej posunięta. Nigdzie nikt nie wpadł na pomysł, żeby oddawać szkoły. A po co? Żeby obniżyć koszty. Tej ustawy nie ma dlatego, że zrobiliśmy wszystko, aby przekonać premiera i aby odsunąć to w czasie. Ta ustawa miała być procedowana w trybie pilnym, czyli w ciągu jednego miesiąca - mówił wiceszef ZNP.
Trzecim obszarem zagrożenia miałoby być łączenie szkół podstawowych z przedszkolami oraz gimnazjów ze szkołami ponadgimnazjalnymi. - Na czele tych nowych bytów, tych grup mieliby stanąć dyrektorzy zatrudnieni na podstawie Ustawy o pracownikach samorządowych, a więc nie nauczyciele - mówił przedstawiciel ZNP.
Baszczyński wyraźnie podkreślił, że głównym celem Związku jest szkoła wolna od ideologii. - Uważamy, że ta szkoła nie jest ani czerwona, ani czarna, ta szkoła jest po prostu nasza wspólna i trzeba zrobić wszystko, aby ten stan zachować.