Piotrkowskich polityków wizerunek własny

Tydzień Trybunalski Środa, 21 maja 20080
Premier przyznaje się dziennikarzom do palenia marihuany, a prezydent - na potrzeby tabloidu - obściskuje się z żoną. Były szef rządu tańczył na studniówce, kopał piłkę i lepił bałwana. Po co? Aby pokazać swoją inną, bardziej „ludzką” twarz – czytaj: zdobyć głosy wyborców. Sprawdziliśmy, jak o swój wizerunek dbają czołowi piotrkowscy politycy. Chcąc być politykiem, nie wystarczy być sobą.
Biuro Prasowe UMBiuro Prasowe UM
Ted Bates, jeden z najsłynniejszych fachowców w świecie reklamy, powiedział: „Z każdego produktu można zrobić niepowtarzalną ofertę handlową”. Politycy o tym wiedzą, bądź tę wiedzę wbijają im do głowy najbliżsi doradcy. Często na siłę.
Czasy są jednak takie, że polityk marnie i niepewnie wypadający w mediach nie ma większych szans na poważne zaistnienie. Owszem, Waldemar Pawlak jeszcze 10 lat temu, udzielając wywiadu, stał wpatrzony w bezkres i mówił głosem robota, a do dziennikarzy krzyczał „Sio!”, ale to było dawno.
Dawno i nieprawda, bo dzisiejszy Pawlak to polityk znakomicie zdający sobie sprawę z potęgi, jaką jest czwarta władza, i w ogóle jak ważne są kontakty z ludźmi, a zwłaszcza to, jak w tych kontaktach polityk zostanie przez tych ludzi oceniony. I co najważniejsze, nie jest wyjątkiem: nawet tak konserwatywnie do świata nastawieni i dość odporni na nowoczesność bracia Kaczyńscy korzystają z pomocy tzw. spin doktorów, czy innych speców od wizerunku.
Aby móc korzystać z porad zawodowców, trzeba oczywiście dysponować sporymi możliwościami finansowymi. Jak sporymi? To w dużej mierze zależy od klasy fachowca.
Nie czarujmy się: najlepsi spin doktorzy nie mieszkają w Piotrkowie i nie obsługują radnego, przewodniczącego czy nawet prezydenta. Najlepsi od lat zamieszkują w stolicy i to właśnie tam kierują się politycy, którzy chcą zmienić/zadbać/mieć swój wizerunek publiczny. Wizerunek z prawdziwego zdarzenia.
To kosztuje, ale w dłuższej perspektywie jest opłacalne, o czym najlepiej przekonują kariery Andrzeja Leppera, Kazimierza Marcinkiewicza czy Ryszarda Kalisza.
Dwoje politologów - dr Arkadiusz Adamczyk z Uniwersytetu Humanistyczno–Przyrodniczego i Agnieszka Warchulińska - oceniło, jak o swój wizerunek dbają i jaki wizerunek mają czołowi piotrkowscy politycy.

Krzysztof Chojniak (prezydent Piotrkowa)

W ocenie Agnieszki Warchulińskiej, prezydent jest „ostatnimi czasy zmęczony, za bardzo oficjalny, brakuje mu pewnego luzu, naturalności, które gdzieś zagubił”.
- Oczywiście jest postęp: Krzysztof Chojniak nauczył się już nie reagować na błysk fleszy, oswoił się z mediami, nie jest już tak spięty w kontaktach z nimi, jak na początku. Potrafi być wyluzowany i dowcipny, co widać zwłaszcza na imprezach, w których uczestniczy (Bal Sportowca Ziemi Piotrkowskiej 2007 i 2008), ale jeszcze ta oficjalność zabija naturalność.
To mężczyzna o bardzo atrakcyjnej aparycji, którą można - moim zdaniem - lepiej wykorzystać. W czasie jednej z kampanii wyborczych mówił w radiu, że PR* nie jest mu potrzebny, ale szybko okazało się, że to tylko kokieteria, bo w jego wizerunku widać pracę innych. Pracę, która mogłaby być jednak lepiej wykonana: brakuje mi regularnych briefingów** i konferencji. Powinien też bardziej zwrócić się do ludzi młodych, a nie tylko do starszego elektoratu.

Elżbieta Radziszewska (minister ds. równego statusu, posłanka PO)

- Wizerunkowo jest naprawdę OK – uważa A. Warchulińska. – Dobrze wypada w telewizji, a widać ją w najbardziej popularnych programach. Zbudowała wizerunek kobiety, z którą lepiej nie zaczynać. Pokazuje także, że jest „dla ludzi” – to ona, jako jedna z pierwszych w Piotrkowie, zorganizowała cykliczne rajdy rowerowe. Brała też udział w organizacji zawodów pływackich. Inni piotrkowscy działacze często jej (lub jej ludzi) pomysły tylko kopiują, co jawi mi się jako coś, co świadczy o braku kreatywności czy odwagi, bo łatwiej jest zaoferować imprezę sprawdzoną, niż pod własnym nazwiskiem promować coś nowego i nieznanego.

Artur Ostrowski (poseł SLD)

- Parlamentarzysta o znanej twarzy, o zbudowanym i utrwalonym autorytecie, który kieruje ofertę swej osoby i programu do starannie wyselekcjonowanej grupy odbiorców – twierdzi Arkadiusz Adamczyk. - Jak widać - skutecznie. Odpowiada i chyba długo będzie odpowiadać na zapotrzebowanie środowisk o przekonaniach lewicowych. Kosztowne próby zmiany image w jego przypadku wydają się niepotrzebne, jak i też niecelowe. I zdaje się, poseł ma tego pełną świadomość.


Marian Błaszczyński (przewodniczący piotrkowskiej Rady Miasta)

– Osobowość o wizerunku ugruntowanym i podobnie ugruntowanych poglądach – mówi A. Adamczyk. - Znajdująca się na tym etapie politycznej kariery, kiedy nie traci się zwolenników, ale też trudno pozyskać wahających się. Jednocześnie jest się wystawionym na silny ostrzał ze strony zdeklarowanych przeciwników. Patrząc w kategoriach wizerunkowych – sytuacja nie do pozazdroszczenia. Cokolwiek zrobi, zostanie to wykorzystane na jego niekorzyść.

MCtka

więcej w nr 21

POLECAMY


Zainteresował temat?

0

0


Komentarze (0)

Zaloguj się: FacebookGoogleKonto ePiotrkow.pl
loading
Portal epiotrkow.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść wypowiedzi zamieszczanych przez użytkowników. Osoby komentujące czynią to na swoją odpowiedzialność karną lub cywilną.

Na tym forum nie ma jeszcze wpisów
reklama
reklama

Społeczność

Doceniamy za wyłączenie AdBlocka na naszym portalu. Postaramy się, aby reklamy nie zakłócały przeglądania strony. Jeśli jakaś reklama lub umiejscowienie jej spowoduje dyskomfort prosimy, poinformuj nas o tym!

Życzymy miłego przeglądania naszej strony!

zamknij komunikat