Protest odbył się we wtorkowy wieczór na Rynku Trybunalskim. Otworzyła go przedstawicielka Piotrkowskiego i Ogólnopolskiego Strajku Kobiet, Magdalena Gurdziołek.
Zebraliśmy się, aby wesprzeć Joannę z Krakowa, którą policja potraktowała w sposób, który łamie prawa obywateli i obywatelek naszego kraju. Policja zamiast pomóc w uspokojeniu i ratowaniu pani Joanny, która psychicznie i fizycznie czuła się źle po zażyciu tabletki poronnej, potraktowała ją gorzej niż postrzelonego przestępcę, ponieważ rannemu przestępcy najpierw udziela się pomocy medycznej, a dopiero później się go przesłuchuje. To kolejny dowód na to, że policja w naszym kraju przestała nas chronić. Joanna była potraktowana przez funkcjonariuszy w okropny sposób, została odarta z wszelkiej godności, dlatego, że w Polsce słowo aborcja rzuca wszystkich na kolana i jest postrzegane jako coś nielegalnego, a aborcja własnej ciąży środkami farmakologicznymi nie jest przecież w naszym kraju zabroniona - mówiła organizatorka piotrkowskiego protestu.
Podczas publicznego zgromadzenia głos zabrali między innymi przedstawiciele opozycyjnych ugrupowań.
Od początku jestem na wszystkich demonstracjach Strajku Kobiet po to, żeby wspierać kobiety i wywalczyć nam podmiotowość, godność na oddziałach położniczo-ginekologicznych i możliwość decydowania o sobie w trudnych momentach. Jestem matką trójki dzieci, przeżyłam wiele pobytów w szpitalu i wiem, jak to często wygląda. Kobieta w momencie zajścia w ciążę traci jakąkolwiek podmiotowość i możliwość decydowania o sobie, o swoim ciele i o swojej ciąża. A sprawa pani Joanny z Krakowa pokazała bardzo wyraźnie, że kobieta traci również prywatność na oddziale, bo można do niej wpuścić czterech policjantów, którzy w najgorszym dla niej momencie, wtedy, kiedy potrzebuje pomocy lekarskiej, robią jej przesłuchanie, przeszukują rzeczy i traktują jako podejrzaną. Jest to pokłosie traktowania kobiet w ciąży bez żadnego szacunku. To trzeba zmienić - powiedziała Katarzyna Nowakowska z Polski 2050 Szymona Hołowni.
Przyjechałem tutaj z Bełchatowa, by wesprzeć Piotrkowski Strajk Kobiet, który się nie poddaje i walczy o prawa kobiet. W Polsce pod tym względem mamy tak zwane średniowiecze i musimy walczyć o podstawowe prawa człowieka, między innymi o prawo do decydowania o własnym ciele. To co się przydarzyło pani Joannie to nie jest normalna sytuacja i ona się nie zmieni, dopóki nie zmieni się władza. Musimy wprowadzić normalne prawo do aborcji i nasze ugrupowanie będzie o to walczyć - podkreślił Dominik Misztela z Nowej Lewicy.
Protestujący nie ukrywali zaniepokojenia głośną sprawą pani Joanny z Krakowa i ogólną sytuacją w kraju, wynikającą z prawnych rozwiązań dotyczących aborcji.
Jestem tu, bo mam w sobie sporo empatii wobec innych osób i myślę, że powinni być wśród nas ludzie, którzy działają na rzecz poprawienia obecnej sytuacji, ale też dla przyszłych pokoleń, żeby nie musiały żyć w strachu, mieszkając w kraju takim jak obecna Polska. Jestem tu dla siebie i dla każdej kobiety, która chce samostanowić o sobie. Jesteśmy autonomicznymi jednostkami i zasługujemy na to, żeby troszczyć się o nasze zdrowie i życie - powiedziała jedna z uczestniczek manifestacji.
Na piotrkowskim rynku w czasie protestu nie zabrakło też przedstawicieli organizacji pro-life, którzy zorganizowali kontrmanifestację, przynosząc swoje sugestywne banery antyaborcyjne.
Piotrkowski Strajk Kobiet ma na swoim koncie wiele akcji protestacyjnych i – jak mówią jego przedstawicielki – nie zaprzestanie swoich działań, dopóki trzeba będzie walczyć o prawa kobiet w Polsce.