Do 2 września samorządy muszą zmienić nazwy budowli, obiektów i urządzeń użyteczności publicznej, w tym dróg, ulic, mostów i placów propagujących komunizm lub inny ustrój totalitarny. - Zgodnie z ubiegłoroczną ustawą, jeśli dany samorząd tego nie zrobi, wojewoda, po zasięgnięciu opinii Instytutu Pamięci Narodowej, wyda w terminie trzech miesięcy zarządzenie zastępcze, którym dopełni wymogom ustawy - mówił w Maglu pracownik łódzkiego IPN-u Bartosz Bijak. - Samorządy nie mogą też upamiętniać osób, organizacji, wydarzeń lub dat symbolizujących komunizm lub inny ustrój totalitarny, ani w inny sposób takiego ustroju propagować. Przed wejściem w życie ustawy, we wrześniu ubiegłego roku, w Polsce było około 1,5 tys. nazw miejsc, które upamiętniały system komunistyczny. Trudno powiedzieć, ile jest teraz.
Na pytanie, czy możliwe jest rondo im. Edwarda Gierka, jak było w Piotrkowie i jest w Sosnowcu, B. Bijak odpowiedział, że takiej sytuacji po prostu sobie nie wyobraża. Jednocześnie uspokoił, że w przypadku zmiany nazwy ulicy, jej mieszkańcy nie będą musieli wymieniać dowodów osobistych.
Zgodnie z przewidywaniami zupełnie inne spojrzenie na dekomunizację ma były poseł SLD Artur Ostrowski. - Już 28 lat mamy do czynienia z działalnością różnego rodzaju tropicieli komunizmu - mówił w Maglu. - Rośnie nam pokolenie nastoletnich amatorów tropienia dawnych symboli. Tymczasem komunizmu w Polsce nie było, więc dekomunizacja jest zupełnie niepotrzebna, a jeśli już wprowadzono specjalną ustawę, to niech jej twórcy zaczną dekomunizować dawne świadectwa szkolne, dyplomy magisterskie i niech zburzą budynki zbudowane w PRL-u.
Na pytanie prowadzących, czy przypadkiem nie ironizuje, odpowiedział: - Ironizuję, bo sytuacja jest absurdalna. Trzeba patrzeć do przodu, a nie wciąż oglądać się do tyłu.
Były poseł dodał też, że Piotrków ma wyjątkowo wiele do zawdzięczenia Edwardowi Gierkowi i powinno się znaleźć w mieście jakieś miejsce, by byłego I sekretarza PZPR upamiętnić.
Z kolei słuchacze nie znaleźli w Piotrkowie żadnej ulicy, placu czy ronda, których nazwa upamiętniałaby dawny system.
Przypomnijmy...
Już 31 maja 2017 r. nasi radni zajęli się ulicą 9 Maja w Piotrkowie Trybunalskim. Wówczas to wzięli pod głosowanie uchwałę zakładającą zmianę nazwy ulic z 9 Maja na 9 Maja 1950 roku. Dotąd nazwa ulicy upamiętniała tzw. Dzień Zwycięstwa (1945), IPN stwierdził jednak, że zmiana jest wskazana. Nasi sprytni urzędnicy wymyślili, że będzie ona kosmetyczna.
9 maja 1950 r. podpisana została Deklaracja Schumana. Chodzi o plan przedstawiony właśnie tego dnia przez ministra spraw zagranicznych Francji Roberta Schumana. A była to propozycja wspólnej koordynacji produkcji stali i wydobycia węgla oraz utworzenia Europejskiej Wspólnoty Węgla i Stali (EWWiS). EWWiS (protoplaści to Belgia, Francja, Holandia, Luksemburg, Niemcy i Włochy) była pierwszą w historii ponadnarodową instytucją europejską, która ostatecznie przekształciła się UE.
W praktyce używać będziemy skróconej nazwy, czyli „ulica 9 Maja”, tak jak dotychczas. W ten sposób – jak tłumaczył radnym prezydent miasta Krzysztof Chojniak i wiceprezydent Adam Karzewnik – unikniemy wielu problemów – nie trzeba będzie korygować wielu miejskich rejestrów, a mieszkańcy nie będą musieli wymieniać dowodów.
Następna w kolejce będzie ulica Lucjana Rudnickiego. W myśl nowej ustawy, również tę nazwę trzeba zmienić, bo… Rudnicki należał do Komunistycznej Partii Polski.