Piotrków: Wakacje spędzili na rowerach

Tydzień Trybunalski Niedziela, 07 sierpnia 201113
Za nimi 23 dni na rowerze i przejechanych 2005 kilometrów. Michał Rosiak, Krystian Jakubek i Karol Pawłowski z Piotrkowskiej Grupy Rowerowej wrócili z wakacyjnej wyprawy rowerowej.
foto M. Rosiakfoto M. Rosiak

W tym roku cykliści z PGR-u przejechali przez Słowację, Węgry, Rumunię, Serbię Chorwację i jeszcze raz Węgry i Słowację w drodze powrotnej do Polski i zgodnie twierdzą, że najgorsze drogi są u nas. Na pytanie, jak reagowali napotkani przez nich ludzie, odpowiadają: - większość bez problemu rozpoznawała, skąd pochodzimy. Zbieraliśmy liczne wyrazy szacunku, gratulacje, życzenia szerokiej drogi i… połamania szprych.

A momentami było ciężko, może nie ze względu na trasę, ale właśnie przez liczne awarie, z którymi piotrkowianie musieli się w tym roku zmagać. - Głównie psuło się koło Rosia, w którym pękło aż 16 szprych. Poza tym łapaliśmy dość dużo kapci. Kilka godzin dziennie traciliśmy na naprawianie rowerów – mówili po przyjeździe cykliści.
Jak mówią PGR-owcy, dużo czasu podczas wyprawy spędzili w serwisach i w sklepach rowerowych. Mieli kilka kilogramów zapasowego sprzętu, który i tak nie wystarczył, żeby mogli wszystko naprawić.

Do najciekawszych przygód rowerzyści zaliczyć mogą przejazd przez ogromne błoto. - Mieliśmy ciekawy odcinek kilometrowej drogi gruntowej, którą przejeżdżaliśmy przez trzy godziny. Pchaliśmy rower, bo inaczej się nie dało. Nawet sam rower, bez bagaży, nie chciał jechać po tej drodze, a był tak ciężki od błota, że nawet nieść go się nie dało - opowiadają

Na pytanie o noclegi, zaczynają się śmiać i mówią: - Noclegi były bardzo ciekawe: pod mostem, w jakiejś ruinie, czasami w szczerym polu. Nocujemy jak zawsze w bardzo różnych dziwnych miejscach. Jak widzimy jakiś fajny most, to jest bardzo dobra miejscówka, bo na głowę się nie leje a i namiotów nie trzeba rozkładać. Nocowaliśmy też w jakiejś starej hydroforni czy maszynowni. Nie do końca wiadomo, co to było – mówią. – Zaskakujące i sympatyczne było to, jak reagowali na nas ludzie w Serbii. Co chwilę ktoś machał, trąbił, ludzie się uśmiechali, aż nas ręce bolały od odmachiwania tym ludziom. Jest to zupełnie inne podejście niż u nas w Polsce. Tam trąbią zdecydowanie z pozdrowieniami. Czasami się zatrzymywali i prosili, żebyśmy i my się zatrzymali, bo chcieli chwilę pogadać - część po rosyjsku, część po angielsku, ktoś tam ze dwa słowa po polsku umiał. Spotykaliśmy też Polaków, którzy mieszkają tam od kilku lat. Nawet pan, u którego rozbiliśmy się nielegalnie w ogrodzie, rano, zamiast nas wygonić, przyniósł nam świeże brzoskwinki.

To niewątpliwie doskonały i tani sposób na spędzenie urlopu. Może warunki nie zawsze są komfortowe, ale satysfakcja z przejechania rowerem dwóch tysięcy kilometrów jest bezcenna. To jak do tej pory najdłuższa wyprawa, na jaka wybrali się członkowie Piotrkowskiej Grupy Rowerowej.

Jarosław Krak
Strefa FM


Zainteresował temat?

0

0


Zobacz również

Komentarze (13)

Zaloguj się: FacebookGoogleKonto ePiotrkow.pl
loading
Portal epiotrkow.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść wypowiedzi zamieszczanych przez użytkowników. Osoby komentujące czynią to na swoją odpowiedzialność karną lub cywilną.

Rosiu PGR ~Rosiu PGR (Gość)10.08.2011 19:39

hmm, Mac, jazda na rowerze nie musi być w 100% zaplanowaną filozofią, wystarczy wsiąść na rower i pojechać przed siebie. 35km w jedna stronę daje Ci sporo możliwości, począwszy od Zalewu Sulejowskiego, poprzez Wolbórz, Moszczenicę, Borową Górę, Wygodę, aż po Zalew Cieszanowicki; to wszystko mieści się spokojnie w granicach kilkudziesięciokilometrowej wycieczki. Nie podam Ci gotowych tras, bo takich nie ma...każdy ma swoje preferencje i każdy jeździ inaczej, ale wsiądź na rower i zaszalej, zgub się, popytaj ludzi, zażyj przygody...
...albo dołącz do PGRu, a wtedy poprowadzimy Cię za rękę i Twoje życie już nigdy nie będzie takie samo :)

00


Mac ~Mac (Gość)10.08.2011 10:38

"Piotrkowianin" napisał(a):
A co mają konie mechaniczne do wycieczek rowerowych? ;)
Nie pisz jak pseudo-dziennikarki z piotrkowskiej redakcji DŁ.

Grunt, że wiadomo o co chodzi, więc nie nabijaj postów

00


Piotrkowianin Piotrkowianinranga09.08.2011 09:03

"Mac" napisał(a):
Czy mógłbyś podać kilka przykładowych wycieczek nie przekraczających 70KM

A co mają konie mechaniczne do wycieczek rowerowych? ;)
Nie pisz jak pseudo-dziennikarki z piotrkowskiej redakcji DŁ.

00


Mac ~Mac (Gość)09.08.2011 08:25

Czy mógłbyś podać kilka przykładowych wycieczek nie przekraczających 70KM w obie strony? Najlepiej z dala od ruchu samochodowego lub chociaż o małym natężeniu....

00


Rosiu PGR ~Rosiu PGR (Gość)09.08.2011 00:15

szlaków w naszym rejonie mamy całe mnóstwo, nie wszystkie są niestety oznaczone. Piotrków ma tę dużą zaletę, ze leży w naprawdę niezłym rejonie, jest gdzie pojeździć, jeśli tylko chce się ruszyć dupsko z fotela..
zapraszamy też na nasze wycieczki.
i żeby od razu zdusić kanapowych krzykaczy, nikt nie czerpie żadnych korzyści materialnych z naszych wycieczek, więc mam czyste sumienie reklamując jedynie frajdę z jazdy na rowerze :)

00


Mac ~Mac (Gość)08.08.2011 22:09

Gdyby ktoś potrzebował ciekawej trasy niedaleko Piotrkowa to polecam czerwony szlak dookoła Zalewu Sulejowskiego ~70km. Może to nie Chorwacja ale na początek dobre i to ;-)

00


miszcz ~miszcz (Gość)08.08.2011 01:01

Rosiu to pewnie była na Ukrainie. PGR to są prawdziwi kozacy!!! Gratulacje! Zazdroszczę zacięcięcia

00


a więc ~a więc (Gość)07.08.2011 19:06

a więc drogi tam były do kitu skoro tyle razy rowery ulegały awarii i jeszcze ten wpis o błocie. nie byliście na Ukrainie tam są dopiero drogi, polskie to przy nich idealne autostrady

00


B ~B (Gość)07.08.2011 15:54

Szacun Panowie
www.trzymajtepo.pl

00


Rosiu PGR ~Rosiu PGR (Gość)07.08.2011 11:32

Piotrkowianinie, otóż ważę sporo, jednak chyba nie to było przyczyną. Koło było świeżo po centrowaniu, i najprawdopodobniej zostało 'przeciągnięte' bo pękały cały czas te same trzy szprychy. A i faktycznie pedałowaliśmy nieco dalej niż do sklepu, dzienny przebieg podchodził niejednokrotnie pod 130km.
Co do starych 'niemców', takie rowery się nie psują, sam mam ukrainę i jest to niemalże rower nie do zajechania. Góral, którym jeżdżę na wyprawy ma 14 lat, oczywiście kółko było sporo nowsze, już teraz chińczyki nie robią niezniszczalnych rzeczy, bo po co :/

00


reklama
reklama

Społeczność

Doceniamy za wyłączenie AdBlocka na naszym portalu. Postaramy się, aby reklamy nie zakłócały przeglądania strony. Jeśli jakaś reklama lub umiejscowienie jej spowoduje dyskomfort prosimy, poinformuj nas o tym!

Życzymy miłego przeglądania naszej strony!

zamknij komunikat