Remont był dwa lata temu
Pani Monika mieszkała przy Wiejskiej pod “jedynką” przez prawie dwa lata. Kiedy jednak w przychodni, a później w szpitalu dowiedziała się, że jej dziecko ciężko choruje z powodu wszechobecnej wilgoci, podjęła odważną decyzję – wyprowadzam się. - Problem zgłaszałam kilkakrotnie. Nikt sobie z tego nic nie robił. A nie, przepraszam... Wie pan, co administracja zrobiła. Zasypała piwnicę żółtym piachem. To wszystko. Za każdym razem TBS twierdził, że ludzie nie wietrzą mieszkań, ale to przecież nieprawda. Budynek jest cały “przegnity” i stąd ta wilgoć. Z powodu fatalnego stanu mieszkania musiałam się wyprowadzić. Trzyletni syn strasznie chorował. Astma oskrzelowa. Lekarz wyraźnie zalecił zmianę lokalu. Zdecydowałam się na wynajem innego mieszkania kilka miesięcy temu. Nie daję jednak rady. Jestem na zasiłku, a czynsz płacę 750 złotych. Chciałabym, żeby ktoś mi pomógł. Syna nie chcą przyjąć do żadnego przedszkola, więc pracy nie mogę podjąć. Brajan lepiej się jednak czuje. Choroba jest już mniej dokuczliwa. Doktor powiedział, że będzie coraz lepiej – opowiada pani Monika.
TBS zaznacza, że to lokal socjalny, i to w dodatku wyremontowany w marcu 2010 roku. - W dniu przekazania lokalu nie był podnoszony fakt jego zawilgocenia. Zgodnie z obowiązującymi przepisami spełnia warunki techniczne (dotyczące lokali socjalnych). Kilkakrotne wizje lokalne służb technicznych TBS potwierdziły, że pani Monika zaraz po wprowadzeniu się do lokalu samowolnie usunęła kuchnię węglową, co spowodowało, że lokal w pierwszym okresie po remoncie został pozbawiony podstawowego źródła grzewczego. Brak ogrzewania kuchni był główną przyczyną zawilgocenie mieszkania. Jedyną możliwością poprawy warunków w lokalu nr 1 jest jego prawidłowa eksploatacja przez najemcę – mówi prezes TBS-u, Elżbieta Sapińska. - Ponieważ jest to lokal socjalny, nie podlega zamianie. Do lokalu przy ul. Wiejskiej 5 pani Monika została eksmitowana z budynku socjalnego przy ul. Broniewskiego z tytułu zadłużenia. Aktualnie nie może liczyć na inny lokal od miasta – dodaje.
Administracja wyjaśnia, że sytuacja mieszkaniowa w mieście jest trudna. Na listach oczekujących na lokale zamienne i lokale na wynajem znajduje się ponad dwieście rodzin i prawie tyle samo znajduje się na listach rodzin oczekujących na lokale socjalne. Jedyną możliwością pozyskania lokali niezbędnych do realizacji list osób zakwalifikowanych do zawarcia umowy najmu lokalu są lokale zwalniane w zasobie. Ich ilość nie odpowiada jednak istniejącym na terenie miasta potrzebom. - Zwykle lokale te nie odpowiadają oczekiwaniom najemców, ale odpowiadają obowiązującym w tym zakresie przepisom – zaznacza prezes Sapińska.