Sprawa zaczęła się już co najmniej rok temu, gdy Wiśniewska zaczęła zwracać uwagę zarządcy targowiska, czyli Miejskiemu Zakładowi Dróg i Komunikacji, na nieprawidłowości m.in. podnajmowanie i kupowanie placów czy unikanie uiszczania opłat inkasentom. Pism składanych do MZDiK jest sporo, a Małgorzata Wiśniewska jest dobrze znana jego pracownikom.
- Kilka spraw wynikających z obserwacji pani Wiśniewskiej się potwierdziło, np. fakt podnajmowania przez handlujących placu, za co, zgodnie z regulaminem, osoba podnajmująca została ukarana cofnięciem rezerwacji - wyjaśnia Agata Wypych, kierownik działu komunikacji miejskiej i inkasa w MZDiK.
Zasadne były, jak dodaje, także interwencje handlarki w sprawie nieprawnego zajmowania miejsc targowych. W trosce o bezpieczeństwo pieszych na ul. Cmentarnej doprowadziły do wydania decyzji o wyznaczeniu dla nich przejścia, a przez to likwidacji jednego z najlepszych miejsc targowych, czyli przy zbiegu ul. Cmentarnej i Partyznantów.
O wydaniu zakazu Wiśniewska dowiedziała się szybko, ale nie wiedziała, że będzie obowiązywał dopiero od momentu rozrysowania pasów dla pieszych. Stąd, gdy konkurencyjny sprzedawca rozłożył swoje znicze w newralgicznym punkcie, postanowiła zaprotestować poprzez odmowę opłaty targowej inkasentowi. Zaprotestowała skutecznie, ale kto mieczem wojuje, ten od miecza ginie.
- Sama jej to powiedziałam - wzdycha Wypych, bo odmowa opłaty była złamaniem regulaminu targowiska. - Długo się zastanawialiśmy, co zrobić, ale regulamin jest taki sam dla wszystkich. Stąd cofnęliśmy pani Wiśniewskiej rezerwację.
Sprawa trafiła do Sądu Grodzkiego, który uznał Wiśniewską winną. - Ale już odstąpił od kary, bo przecież wpłaciłam potem te pieniądze - piotrkowianka nie może się pogodzić z utratą dawnych miejsc handlowych, tym bardziej, że zostały szybko zajęte.
- To niesprawiedliwe, bo jak inkasent nie pobierze od kogoś opłaty, a byłam tego świadkiem, gdy jedna z pań rozstawiła rzeczy dopiero, jak poszedł, to zostanie ukarany tylko upomnieniem. A mnie karzą odebraniem placu...
Sprawa Wiśniewskiej skłóciła też handlujących pod nekropolią - jedni trzymają jej stronę, inni, jak pani Monika, która zajęła - zgodnie z regulaminem zwolniony przez Wiśniewską plac - czują się przez handlarkę szykanowani, do tego stopnia, że do Miejskiego Zakładu Dróg i Komunikacji wpłynęła niedawno skarga właśnie na nią.
- Na pewno ta atmosfera nie przystoi charakterowi tego miejsca - zauważa Agata Wypych, która przyznaje, że z prawnego punktu widzenia nie ma możliwości "oddania" Wiśniewskiej jej starych miejsc. - Może się na nich rozstawiać, jeżeli osoba, która ma na nie teraz rezerwację, nie rozstawi swoich rzeczy do godz. 8, może też złożyć wniosek o ponowną rezerwację, ale dawne place pani Wiśniewskiej, jak na razie są zajęte... - kwituje.
- Jak zająć, jak tu się dzieją takie rzeczy. Jak jednej z handlujących w taki właśnie sposób starsza pani z kwiatami zajęła miejsce, to te kwiaty potem fruwały po całej Cmentarnej... - mówi z żalem Wiśniewska.