- Na szczęście nikogo wówczas tam nie było, a po chwili pojawił się ktoś z administracji i zajął się zabezpieczeniem komina i dachu w ten sposób, by cegły już nie spadały - relacjonuje Jacek Hofman, komendant straży miejskiej.
Do zdarzenia doszło późnym popołudniem w środę. Jednak nawet wówczas, gdy Towarzystwo Budownictwa Społecznego, miejska spółka zarządzająca komunalnymi budynkami, o sprawie się dowiedziała, nadal nikt nie uznał za stosowne zawiadomić inspekcję nadzoru budowlanego, choćby po to, by fachowcy sprawdzili, czy oderwanie się części komina nie uszkodziło konstrukcji dachu, a cała sytuacja nie zagraża bezpieczeństwu mieszkańców.
- Na szczęście nie doszło do katastrofy budowlanej ani do tragedii. Prawo nie wymaga w zdarzeniach losowych z takim skutkiem informowania nadzoru budowlanego - mówi rzecznik prezydenta Błażej Torański.
- Powinni nas zawiadomić. To nadzór ocenia, czy zdarzenie było poważne i stanowi zagrożenie, czy nie - mówi Waldemar Gumienny, inspektor nadzoru budowlanego w Piotrkowie, który tak naprawdę oficjalne zgłoszenie zdarzenia otrzymał od naszego reportera i zapewnił, że inspektorzy pojawią się na miejscu.
Budynki przy placu Czarnieckiego 8 są przez TBS tak zaniedbane, że rozsypany komin nikogo już tu nie dziwi. Kobiety na wszelki wypadek przywołują do domów dzieci, bawiące się na podwórku, bo boją się, by znowu kawałek komina nie spadł z dachu i nie doszło do tragedii.
Ignorancję zarządcy budynku zobaczyć też można na przykładzie mieszkania państwa Warchulskich. W pokoju dziennym najpierw ciekło z sufitu przez dziurawy dach, potem kawałek sufitu po prostu spadł na podłogę. Gospodarze podkładają tam folię i miski.
- Z pół roku już tak jest. Zgłaszaliśmy tę sytuację, podanie pisaliśmy. Byli z administracji, oglądali, powiedzieli, że będą dach naprawiać. Czynsz płacimy przecież regularnie, prawie 400 złotych - wskazuje lokator Andrzej Warchulski.
- Coś niemożliwego, żeby do takiego stanu budynek doprowadzić - dodaje sąsiadka mieszkająca piętro niżej.
Torański podkreśla, że dach kamienicy przewidziany był do remontu w lipcu, ale w związku ze zdarzeniem naprawa zostanie przyspieszona i stanie się to nie pod koniec lipca, a już prawdopodobnie w przyszłym tygodniu.
- Komin także wymagał remontu, a silne wiatry i zainstalowana tam antena telewizyjna, która obijała się o zmurszałe cegły, tylko to potwierdziły - dodaje Torański.
Na razie ustalono, że mieszkańcy nie ponieśli trwałych szkód, ale gdyby do takich doszło, to mienie komunalne jest ubezpieczone.
A. Tyczyńska, M. Obszarny POLSKA Dziennik Łódzki