Na koniec ubiegłego roku samorząd miasta zafundował swoim mieszkańcom serię podwyżek. Skoczyły opłaty za przedszkole, za odbiór śmieci. Teraz wygląda na to, że trzeba będzie poprawiać uchwały. W tej dotyczącej przedszkoli obniżyć stawkę, w tej dotyczącej wywozu śmieci zablokować możliwość korzystania z górnej granicy. Czy i tak stanie się z podatkami od nieruchomości? Raczej marna szansa, bo - jak tłumaczą władze miasta - w roku podatkowym nie ma możliwości zmiany stawek. Piotrkowianie jednak się nie poddają.
- Nie liczę, że to się stanie, a na moje ostatnie pismo dostanę odpowiedź, ale chcę wyraźnie powiedzieć, że ktoś nie pomyślał - zżyma się Andrzej Szczygielski z Piotrkowa, który od kilku tygodni prowadzi korespondencję z przewodniczącym rady Pawłem Szcześniakiem. - Wmawia nam się, że urzędnicy zrobili tylko korektę podatków, ale faktycznie mamy teraz podatek od gruntu "nieproduktywnego" wyższy niż w Warszawie i maksymalne stawki podatku od powierzchni mieszkaniowej. Piotrkowianin, na uzasadnienie, że na wysokość podatku na ten rok miał istotny wpływ wzrost wartości nieruchomości, odpisał pytaniem, czy skoro teraz wartość nieruchomości leci w dół, to i podatki zostaną obniżone...
Poszkodowanych czuje się wielu mieszkańców. Podpisy pod petycją zbierają m.in. mieszkańcy rejonu ul. Karolinowskiej, oburzeni podwyżką z 3 na 5 zł od mkw podatku od pomieszczeń gospodarczych (tzw. komórki). - W blokach taką funkcję pełnią piwnice, które liczone są według tej samej stawki co powierzchnia mieszkalna, nasze komórki potraktowane zostały jak jakiś liksus - mówi Wojciech Marchlewicz.
Skargę na wyliczenie tegorocznego podatku od nieruchomości złożył do Samorządowego Kolegium Odwoławczego inny mieszkaniec Piotrkowa, Edward Florek. Jest zbulwersowany podatkiem od gruntu (nierolniczego i niewykorzystywanego na działalność gospodarczą) z 0,25 zł na 0,37 zł. - Tzw. grunty pozostałe, to nic innego, jak ogródek, parę drzewek i krzaków wokół domu - mówi Florek. - Za rolnicze nieużytki ludzie płacą grosze, a jak zostały przekwalifikowane poza nami na potencjalnie inwestycyjne, to już ich właściciele traktowani są jak jacyś burżuje. Jestem emerytem, a podatek wzrósł mi w sumie o 140 zł.
W sprawie różnic między wyliczaniem podatku dla różnych grup gruntów interpelację składał radny miejski Jan Dziemdziora. - Ta sprawa jeszcze długo będzie budzić emocje, bo wygląda na to, że po przekwalifikowaniu gruntów i ich wycenie nastąpiło ich przeszacowanie w referacie geodezji - mówi Dziemdziora. - Radni przyjęli uzasadnienie, że podatek wzrośnie o 2,7 proc., a tymczasem w efekcie okazało się, że w liczbach bezwzględnych wygląda to zupełnie inaczej.
Aleksandra Tyczyńska POLSKA Dziennik Łódzki