Piotrków: Do miasta wkroczyły SIM-y

Tydzień Trybunalski Poniedziałek, 07 lutego 20112
Ola pomaga, bo taką zasadę wyniosła z domu, Maksym, bo sam tej pomocy nie doświadczył, Patryk chce sprawdzić swoje umiejętności, a Kasia, bo dla niej największą nagrodą jest uśmiech drugiego człowieka. Jest ich około piętnaściorga, nazywają siebie SIM-ami i chociaż ze swoimi pomysłami do Piotrkowa wkroczyli niedawno, już mają na koncie kilka przedsięwzięć.

Spotkali się w październiku ubiegłego roku. Formalnie działają od stycznia 2011. Do tej pory udało im się zorganizować mikołajki dla dzieci z piotrkowskiego Domu Dziecka, spotkanie opłatkowe w Domu Pomocy Społecznej oraz Dzień Babci i Dziadka. By kupić prezenty dla najmłodszych, przez wiele dni zbierali pieniądze do puszek, spotykając się czasem z brakiem przychylności ludzkiej.

Z SIM-ami (społecznymi instruktorami młodzieżowymi) spotykam się w ich siedzibie przy ul. Zamurowej w Piotrkowie. Są radośni, pełni energii, choć nieco nieśmiali. Na pytanie, jaki jest główny cel ich działalności, odpowiadają jednogłośnie: chcemy pomagać.
- Uważam, że człowiekowi z racji samego istnienia należy się pomoc. Jeżeli my sami mieliśmy kiedyś styczność z problemami w życiu, to moim zdaniem takie doświadczenie skłania do działalności w tego typu formacjach, a działań, których można się podjąć, jest wiele. Ja jestem wychowankiem domu dziecka i pogotowia opiekuńczego. Kiedyś ta pomoc była mi potrzebna i wtedy jej nie otrzymałem. Nikt nie wyciągnął do mnie ręki. Teraz, w miarę swoich możliwości, chcę pomagać - mówi Maksym.

- Chcę się sprawdzić swoje umiejętności, to, czy potrafię działać w grupie, chcę po prostu sprawdzić siebie. Kiedy mieliśmy okazję zrobić coś dla innych jako SIM-y, czułem satysfakcję. Poza tym aktywne spędzanie czasu to jest coś, co lubię. Spotkania na Zamurowej nie kolidują z moimi innymi zajęciami. Mam swoje hobby i znajduję czas na wszystko, co mnie interesuje - mówi Patryk. - Przyszłam tutaj z ciekawości i szybko przekonałam się, że pomoc ludziom sprawia mi wielką frajdę. Nie oczekuję wdzięczności, ale uśmiech osoby, której pomogliśmy, to najlepsza zapłata - mówi Kasia. - Mnie w domu uczono, że trzeba pomagać, bo nigdy nie wie się. kiedy samemu można tej pomocy potrzebować - dodaje Ola.
- Czasem nie zdajemy sobie sprawy, że mamy więcej niż inni. Stwierdziłam to po wizycie w domu dziecka. Kiedy mam problemy, pomagają mi rodzice, a te dzieci ich nie mają - uważa Karolina

- Kto mówi, że współczesna młodzież jest zła, niech spotka się z naszą grupą - mówi Teresa Kucharczyk, prezes piotrkowskiego oddziału PCK. - To młodzi ludzie pełni zapału, którzy poświęcają własny czas na działalność charytatywną - dodaje Teresa Kucharczyk.
Stworzyli grupę, bo widzieli, że osób pozostawionych bez pomocy jest bardzo dużo. Pomysłodawcą stworzenia grupy i jednocześnie jej opiekunem jest Milena Mielczarek
- SIM-y to społeczni instruktorzy młodzieżowi. Stworzyliśmy tę grupę, by pomagać potrzebującym z naszego miasta i regionu. Formalnie działamy od stycznia tego roku. Zebraliśmy się jednak pod koniec października ubiegłego roku i doszliśmy do wniosku, że chcielibyśmy stworzyć grupę z konkretnym planem na konkretne działania. W ubiegłym roku zaczęliśmy organizować akcje (jeszcze jako grupa PCK). Byliśmy w Domu Dziecka w Piotrkowie. Zorganizowaliśmy dzieciom mikołajki. Zebraliśmy pieniądze i kupiliśmy paczki dla nich. Później było spotkanie wigilijne w Domu Pomocy Społecznej w Piotrkowie. Poszliśmy z kolędami i miło spędziliśmy czas. Wtedy też pojawiły się pomysły na zorganizowanie starszym ludziom Dnia Babci i Dziadka. Zrobiliśmy kartki dla tych ludzi i już jako grupa społecznych instruktorów młodzieżowych wręczyliśmy starszym osobom. To było bardzo miłe spotkanie - mówi Milena Mielczarek.

Aby pomóc, trzeba mieć często na to środki. Dlatego młodzi ludzie kwestowali z puszkami PCK, by zebrać pieniądze na prezenty i potrzebne materiały. Czasem pomagają sponsorzy.
- Przed mikołajkami chodziliśmy z puszkami po szkołach, do których chodzimy, i dawaliśmy szansę innym uczniom, by również pomogli. Bywało, że zbieraliśmy tez żywność. Ludzie różnie reagują na takie przedsięwzięcia. Czasem jest nam przykro, że jesteśmy źle traktowani. Zwłaszcza że dajemy z siebie wszystko - mówi Kasia.

Młodym ludziom pomysłów na dalsze działania nie brakuje. Chcą spotykać się coraz częściej i je realizować. Są pełni zapału i pozytywnej energii.
- Pomysłów mają tyle, że brakuje kartek w kalendarzu. Teraz po prostu musimy usiąść i ustalić, co jesteśmy w stanie zrobić. Chcemy organizować zabawy uliczne, by dzieci, które całymi dniami bez celu wałęsają się po mieście, brały udział w twórczych zajęciach. Zamierzamy organizować kursy pierwszej pomocy, by młodzi ludzie potrafili zachować się w trudnych sytuacjach, chcemy wejść do przedszkoli z akcją “Cała Polska czyta dzieciom". Pomysłów jest mnóstwo - mówi Milena Mielczarek.

Mogliby oglądać telewizję popołudniami, a wieczorami siedzieć przed komputerem. Jednak wybrali inną formę spędzania czasu. Pomagają. W szerokim tego słowa znaczeniu.

POLECAMY


Zainteresował temat?

0

0


Komentarze (2)

Zaloguj się: FacebookGoogleKonto ePiotrkow.pl
loading
Portal epiotrkow.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść wypowiedzi zamieszczanych przez użytkowników. Osoby komentujące czynią to na swoją odpowiedzialność karną lub cywilną.

MARKPIO ~MARKPIO (Gość)07.02.2011 09:31

Brawo!!! Panie Chojniak .pomóżcie pomagającym!

00


Aman Amanranga07.02.2011 09:30

Czytam o Simach i tak się zastanawiam czy ten były radny karateka Karol Sima to też mieści się w ramach tej akcji?
.
A co do samej akcji to trzeba naprawdę podziwiać tych ludzi za chęć robienia czegoś dobrego i pożytecznego. Nasuwa mi się dla nich takie określenie "antykibiol" ale to by ich chyba obrażało. Mogę więc jedynie przyklasnąć tej akcji.

00


reklama
reklama

Społeczność

Doceniamy za wyłączenie AdBlocka na naszym portalu. Postaramy się, aby reklamy nie zakłócały przeglądania strony. Jeśli jakaś reklama lub umiejscowienie jej spowoduje dyskomfort prosimy, poinformuj nas o tym!

Życzymy miłego przeglądania naszej strony!

zamknij komunikat