1 października nastąpiło połączenie katowickiego Famuru S.A. ze spółką zależną Fabryką Maszyn Górniczych Pioma S.A. z siedzibą w Piotrkowie. Właściwy sąd dokonał już rejestracji przeniesienia majątku spółki zależnej – informowały nasze media kilka dni temu. Co to oznacza?
- Pioma jest jedną ze spółek Grupy Famur - wyjaśnia Jerzy Warzocha, przewodniczący Solidarności w Piomie. - Mówiąc Pioma, mam na myśli tylko Fabrykę Maszyn Górniczych, bo z byłej FMG powstały 3 spółki: Pioma, Pioma Odlewnia i Zamet Industry. FMG jest jedną ze spółek Famuru. 1 października nastąpiło wchłonięcie przez Famur FMG Pioma, to samo dzieje się z innymi spółkami w Polsce z Grupy Famur. Dla pracownika nie oznacza to praktycznie nic. „Pioma” w nazwie spółki pozostaje. Wszelkie sprawy kadrowe – zatrudnienia, zwolnienia odbywają się w Piotrkowie, a nie w Katowicach. Pracownicy mogą spać spokojnie. Pioma zostaje w Piotrkowie.
Każda fuzja oznaczać może (choć nie musi) zmiany kadrowe, a do tych pracownicy piotrkowskiej Piomy zdążyli już przywyknąć. Warzocha zapewnia jednak, że nie dotarły do niego żadne sygnały o planowanej redukcji zatrudnienia. - Gwarancji zatrudnienia nie daje żadna firma, ale z naszego punktu widzenia najważniejsze jest to, że pracownicy mają umowy na czas nieokreślony, podlegają kodeksowi pracy. A zgodnie z kodeksem pracy pracodawca może zawsze zwolnić pracownika, jeśli ma ku temu powód - mówi szef Solidarności.
Przypomnijmy, że Famur działa w Piotrkowie od 2006 roku. Właśnie wtedy Piomę dotknęły potężne zwolnienia. Około 300 osób straciło pracę w 2008 roku. Kolejna fala to kolejnych 100 ludzi. - Z tym, że po interwencji Solidarności u właściciela w Katowicach jedna z list została wtedy całkowicie anulowana i wycofana, tych zwolnień nie przeprowadzono – zaznacza Warzocha.
Dziś w Piomie pracuje ok. 340 ludzi. Szef związkowców wspomina czasy, kiedy w fabryce w Piotrkowie zatrudnionych było 6 tysięcy pracowników (sam pracuje tam od 1968 roku). - To był początek lat 70. Wiadomo, że jak przychodzi prywatny właściciel, to w pierwszej kolejności przeprowadza restrukturyzację spółki, wiadomo też, że słowo „restrukturyzacja” dla nas – związkowców, pracowników wiąże się ze zwolnieniami części pracowników – mówi.
Od 2006 roku Solidarność (wtedy po przewodnictwem Czesława Skulskiego) toczyła boje (o ludzi) z właścicielem Famuru, jednak 300 osób pracę i tak straciło. - Najlepiej tak prowadzić rozmowy, aby jak najmniej ucierpiała załoga. Dialog jest lepszy od walki. Kiedy teraz całkowicie przechodziliśmy pod skrzydła Famuru, to oczywiście obawy o pracę były i są nadal, ale ani od Zarządu Piomy, ani od dyrektora Piomy Rafała Batiuka, ani od Zarządu Famuru nie mamy żadnych informacji o planach redukcji, a na pytania zadawane wprost odpowiadają, że składy spółek są teraz optymalne. Wiadomo, że pojedyncze zwolnienia są możliwe we wszystkich zakładach pracy i na to nie ma rady, bo są różne powody rozwiązywania umów o pracę. Trwają teraz rozmowy na temat likwidacji w Piomie w Piotrkowie działu socjalnego, ponieważ w żadnej spółce Grupy Famur nie ma działu, który tak by się nazywał i nie ma pracowników, którzy mają stanowiska typowo socjalne – informuje Jerzy Warzocha.
W tej chwili Grupę Famur tworzy (w 5 miastach) 8 firm. Średnia płaca w spółkach Famuru nie odbiega od średniej krajowej - ponad 3,5 tys. zł brutto.
S. i C.