Takie pytanie padło w jednym z ostatnich programów O tym się mówi na antenie Strefy FM Piotrków. - Moje doświadczenie zawodowe potwierdza tezę, że istnieją zawody (np. policjant), które sprzyjają uzależnieniu alkoholowemu, czy w ogóle uzależnieniom, z uwagi na charakter pracy – mówił Michał Szulc, psycholog, specjalista od uzależnień. - Teza ta wydaje się na zdrowy rozsądek zupełnie racjonalna. We wszystkich zawodach, w których istnieje duży poziom stresu, pojawia się pokusa radzenia sobie z emocjami w sposób niekonstruktywny.
Alkohol jest prostym, łatwym i efektywnym sposobem radzenia sobie ze stresem. Jednak przy całej swojej efektywności, wnosi w życie człowieka coś, co psychoterapeuci od uzależnień nazywają destrukcją, czyli zniszczeniem na różnych poziomach: psychicznym, interpersonalnym, społecznym, zawodowym, fizycznym, materialnym. W dłuższej perspektywie jest to więc sposób wysoce szkodliwy. - Nie ma nic złego w piciu alkoholu – dodaje specjalista. - Problem pojawia się wtedy, gdy picie jest jedynym, przymusowym i kompulsywnym sposobem radzenia sobie z emocjami. Wówczas pojawia się ryzyko uzależnienia. W przypadku takich zawodów jak ksiądz czy aktor mechanika uzależnienia jest jednak trochę inna. W przypadku księży czynnikiem, który wywołuje stres i jednocześnie pokusę radzenia sobie z emocjami poprzez alkohol jest wg mnie nuda, która płynie z rutyny życia duchowego, również samotność. Kiedy jesteśmy samotni, to się nudzimy, a nuda, bezczynność, rutyna to czynniki, które sprzyjają uzależnieniu. Natomiast jeśli chodzi o aktorów, to panuje obiegowa opinia, że w bohemie artystycznej alkohol jest elementem, który niejako konstytuuje rzeczywistość.
Choroba alkoholowa jest niezwykle demokratyczna, bo dotyka każdej warstwy społecznej. Pamiętajmy, że alkohol, ale też inne substancje o charakterze psychoaktywnym, wywołują zjawisko „tolerancji”, tzn. powodują, że w miarę jak ich używamy, efekt działania zmniejsza się, a to oznacza, że jeśli chcemy osiągnąć ten sam poziom satysfakcji, musimy używać ich częściej lub w większej ilości. To jeden z mechanizmów, który odpowiada za uzależnienia. - W swojej pracy w poradni alkoholowej miałem nie tak dawno temu przypadek pacjenta, który – jak się okazało po badaniu alkomatem - miał 1,7 promila alkoholu w organizmie i funkcjonował zupełnie normalnie. Gdyby nie charakterystyczny zapach, to mógłbym tego nie zauważyć – dodaje Michał Szulc.
Statystyki pokazują, że zaledwie niespełna 3% społeczeństwa to osoby uzależnione w ścisłym tego słowa znaczeniu, natomiast ok. 14 – 20% to osoby, które piją szkodliwie bądź ryzykownie. Picie szkodliwe to takie, które wnosi destrukcję do życia. Picie ryzykowne w bliskiej perspektywie czasowej prowadzi do uzależnienia.