Pieniądze komunijne na karmę dla zwierząt

Tydzień Trybunalski Niedziela, 23 maja 20109
Łzy wzruszenia, duma, a potem radość. Takie emocje towarzyszyły Filipowi Kaczmarkowi, drugoklasiście, który część pieniędzy komunijnych postanowił przeznaczyć na karmę dla zwierząt z piotrkowskiego schroniska. Jego postawa została wyróżniona przez Grażynę Fałek, prezesa Towarzystwa Opieki nad Zwierzętami. Od minionego czwartku chłopiec oficjalnie został „Przyjacielem zwierząt”.
Pieniądze komunijne na karmę dla zwierząt

Czwartek. Piotrków. Prywatna Szkoła przy ul. Wolborskiej, w której uczy się Filip. To właśnie tutaj w obecności jego kolegów i koleżanek z klasy oraz dyrekcji szkoły Filip otrzymał dyplom i monetę okolicznościową, którą Towarzystwo Opieki nad Zwierzętami wydało z okazji 145. rocznicy powstania organizacji. Tego dnia chłopiec z rąk Grażyny Fałek dostał również odznakę „Przyjaciela zwierząt".

 

- Nie spodziewałem się takiego wyróżnienia, ale jest mi z tego powodu bardzo przyjemnie - mówi Filip Kaczmarek.
O tym, dlaczego podjął taką decyzję i jak przebiegała jego wizyta w Piotrkowskim schronisku, opowiedział z dużym przejęciem.


- Widziałem różne reklamy zwierząt, które potrzebują pomocy. Często oglądam też Animal Planet i program „Policja dla zwierząt". Jest mi bardzo przykro, że są takie zwierzęta, które potrzebują pomocy ludzi. Dlatego właśnie są specjalne schroniska. Jak obejrzałem taką jedną bardzo smutną reklamę, to spytałem mamę, czy jak będzie już po mojej komunii, to czy będę mógł część pieniędzy, które dostanę w prezencie, przeznaczyć na karmę dla zwierząt. Mama od razu się zgodziła. Potem mama i babcia mi pomogły. Pojechaliśmy do sklepu po jedzenie dla psów oraz zabawki. Później do schroniska. Pierwszy raz tam byłem. Było mi tam bardzo przykro, bo te psy są takie biedne. Dostały ode mnie również gryzaki, żeby im tam nie było nudno i mogły sobie pogryźć. Bardzo kocham zwierzęta. Miałem królika, żółwia i psa. Musieliśmy jednak sprzedać psa, bo w ciągu dnia długo nie było nas w domu i pozostawał bez opieki. Wiem, że u nowego właściciela ma dobrze. Biega sobie na farmie - opowiada Filip.
O tym jak Filip wszystkich zaskoczył bardzo pozytywnie, opowiada mama dziewięciolatka i dyrektor szkoły, do której uczęszcza chłopiec.



- Byłam bardzo zaskoczona pomysłem syna, ale bez problemu zgodziłam się i pomogłam mu w zakupach. Kiedy zwrócił się do mnie z tym pomysłem, myślałam, że możemy pojechać od razu, jeszcze przed komunią i kupić karmę. Filip uparł się, by to były jego własne pieniądze, nie mamy. Na zakupy wydał dwieście złotych. Jestem bardzo dumna z syna, że tak zdecydował. Pomógł zwierzętom zamiast kupić sobie kolejną zabawkę. Dużo emocji go to kosztowało, bo jest dzieckiem bardzo wrażliwym. Płakał po wyjściu ze schroniska, bo żal mu było psów. Podczas wsiadania do auta zdecydowanie powiedział: „To nie była moja ostatnia wizyta tutaj". Podczas tego spotkania płakali wszyscy: syn, pani ze schroniska i wreszcie ja. Filip jest bardzo wrażliwy, dlatego wszystkie programy o cierpiących zwierzętach zazwyczaj kończą się łzami i godzinnymi rozmowami na ten temat - mówi Wioletta Kaczmarek, mama Filipa.



Dumna ze swojego wychowanka jest również dyrektor Prywatnej Szkoły przy ulicy Wolborskiej.
- Jestem dumna, że mam takich uczniów. Dzieci w naszej szkole są bardzo wrażliwe na los zwierząt i całego środowiska. Nauczyciele pielęgnują w dzieciakach tę wrażliwość. Jednak postawa Filipa przerosła moje oczekiwania. W ubiegłym tygodniu czwarta i piąta klasa zakończyła akcję zbierania zabawek i jedzenia dla psów z piotrkowskiego schroniska. Fajnie się zbiegły te wydarzenia, ale Filip pomógł niezależnie - mówi Magdalena Jakubiak, dyrektor szkoły.

- W dniu wizyty Filipa w schronisku nie było mnie na Glinianej. Zadzwoniła do mnie z płaczem Marysia, pracownica schroniska. Była bardzo wzruszona. Owszem przyjeżdżają do nas różni ludzie i wszystkim jesteśmy bardzo wdzięczni za pomoc. Czasem młode pary proszą gości o karmę zamiast kwiatów. Pomagają przedszkolaki. W przypadku Filipa sytuacja jest wyjątkowa i niezwykła. Dzieci pieniądze komunijne zazwyczaj przeznaczają na własne przyjemności, wymarzone zabawki, a marzeniem Filipa była pomoc potrzebującym. Poza tym ten mały chłopiec sam wpadł na taki pomysł. To była jego świadoma decyzja - mówi Grażyna Fałek, prezes piotrkowskiego Oddziału Towarzystwa Opieki nad Zwierzętami.

 

Grażyna Fałek postanowiła wyróżnić chłopca za jego postawę. Filip w obecności całej klasy dostał dyplom, odznakę przyjaciela zwierząt i monetę okolicznościową.

 

Ewa Tarnowska


Zainteresował temat?

0

0


Zobacz również

reklama

Komentarze (9)

Zaloguj się: FacebookGoogleKonto ePiotrkow.pl
loading
Portal epiotrkow.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść wypowiedzi zamieszczanych przez użytkowników. Osoby komentujące czynią to na swoją odpowiedzialność karną lub cywilną.

bizon bizonranga23.05.2010 23:27

bardzo dobry chłopak z niego, sam czasami kupuje karme ( nawet tą najtańszą, aby kupic jak najwięcej ) i daje na schronisko. ostatnio była taka akcja że dzieci zbierały to dałem mojej siostrzenicy 3 kilo żeby zaniosła do schroniska

00


Hann ~Hann (Gość)23.05.2010 22:50

RE Piotr Włostowic. Dziecko ma dobre serce ale masz racje. Dziś już przed komunia sie wie ze dostanie sie pieniądze. Wszak mamay gospdarkę rynkową i wszystko się kręci wokół pieniędzy, nawet komunia 9 latka.

00


Piotr Włostowic ~Piotr Włostowic (Gość)23.05.2010 22:11

No cóż, pięknie. Naprawdę. Zwłaszcza w dzisiejszych czasach... Przecież mógł sobie jakiś porządny komputer kupić, choćby apple.
Nie czuję się jednak zawstydzony tą notatką prasową. Jako dziecko też kochałem zwierzęta i teraz, już staremu bykowi, też ich los nie jest mi obojętny i bywa, że wzruszam się nawet.
Ale ja nie mógłbym, będąc w wieku tego chłopca przeznaczyć na schronisko czy na towarzystwo przyjaciół zwierząt, części pieniędzy komunijnych. Choćbym nie wiem, jak bardzo pragnął, to nic z tego. Bowiem ja na swoją komunię otrzymałem: medalionik z łańcuszkiem (nie złoty, pomalowany na złoto), książeczkę do nabożeństwa i różaniec w różowym etui i - oczywiście - świadectwo przystąpienia do najświętszego sakramentu, oprawione w drewnianą ramkę z szybką i z podpisem księdza proboszcza.
Po komunii mama podjęła dobrym, niedzielnym obiadem moich chrzestnych (4 osoby), a poza tym, przy stole siedział jeszcze ojciec i siostra. Potem wszyscy poszli ze mną po raz drugi do kościoła na nabożeństwo, a po jego zakończeniu już tylko ze swoimi, wróciłem do domu.
Nazajutrz, kiedy wróciłem ze szkoły, ojciec zabrał mnie do sklepu Centralnej Składnicy Harcerskiej "Czuj-Czyn", gdzie kupił mi wskazany przeze mnie palcem model samolotu ze sklejki do samodzielnego składania. Byłem wniebowzięty.
Po tygodniu pani katechetka na lekcji religii rozdała nam po dużym, pamiątkowym zdjęciu czarno-białym, na którym fotograf, pan Ałaszewski, uwiecznił grupę komunijną z księdzem proboszczem w centralnym punkcie.
Z pewnością chętnie przeznaczyłbym wtedy część pieniędzy komunijnych dla zwierzątek, ale ja nie miałem żadnej części pieniędzy komunijnych, a to dlatego, że w ogóle nie miałem żadnych pieniędzy komunijnych.
Nie dlatego, bynajmniej, że w domu był niedostatek (bo nie był), tylko dlatego, że wtedy rodzice byli normalni i swe normalne dzieci wychowywali na normalnych ludzi.

00


arti2811 ~arti2811 (Gość)23.05.2010 16:41

Bardzo miły i rzadko spotykany gest dziecka!

00


Przyjaciel zwierząt ~Przyjaciel zwierząt (Gość)23.05.2010 16:41

Mały Przyjacielu zwierząt, My dorośli jesteśmy dumni z Ciebie za twój gest godny naśladowania. Ja na tym forum od dawna używam nicku "Przyjaciel zwierząt" lecz jakże daleko mi do Ciebie. Kocham zwierzęta i ptaki i drzewa i wszystko co nas otacza ale ty tak szlachetnie postąpiłeś że brak mi słów. Pozdrawiam Ciebie i twoich rodziców i twoich dziadków, że wychowali Cię na dobrego człowieka który kocha ni ludzi i zwierzęta a szczególnie te biedne porzucone przeze schroniska gdzie znalazły swój tymczasowy dom i oddanych z całego serca przyjaciół takich jak pani Grażyna Fałek, pani Maria Mrozińska i cały personel. Tak trzymaj Drogi chłopcze.

00


Brawo :) ~Brawo :) (Gość)23.05.2010 16:31

Ogromny szacunek dla Filipa i jego rodziny za takie wychowanie. Mam nadzieję, że mój syn gdy podrośnie będzie takim mądrym, wrażliwym i dobrym człowiekiem jak Filip. Bardzo się o to staram.

00


ES ~ES (Gość)23.05.2010 14:10

Nasze przedszkole też pomaga....
Może nie zwierzętom, ale dzieciom z rodzin ubogich czy też dzieciom z domów dziecka. Najważniejsze by po prostu robić, każda forma pomocy uczy dzieci wrażliwości i zrozumienia sytuacji innego człowieka czy też zwierzęcia.

00


ikmk ~ikmk (Gość)23.05.2010 13:57

POMAGAJA PRZEDSZKOLAKI...
owszem i to prawda! przedszkole Blogoslawionego Edmunda Bojanowskiego pomaga.My rodzice kupujemy karme (co miesiac rozne-sucha mokra)i nasze dzieci zanosza na poleczke do przedszkola.Stamtad trafia do schroniska.
Czy Wasze przedszkola tez pomagaja??????

00


Oskar ~Oskar (Gość)23.05.2010 13:40

brawo Filipek!nic tylko brac przykład z takich ludzi:)musimy pamiętac,że kto nie jest przyjacielem zwierząt nie może zostac przyjacielem człowieka....

00


reklama
reklama

Społeczność

Doceniamy za wyłączenie AdBlocka na naszym portalu. Postaramy się, aby reklamy nie zakłócały przeglądania strony. Jeśli jakaś reklama lub umiejscowienie jej spowoduje dyskomfort prosimy, poinformuj nas o tym!

Życzymy miłego przeglądania naszej strony!

zamknij komunikat