- W najróżniejszych sytuacjach, najróżniejszych problemach znajdują się nasi rodacy. Szanowni państwo, miejcie na uwadze ten numer 112. On może uratować życie. To jest uniwersalny numer, pod który można zadzwonić - stwierdził.
Premier podziękował też osobie, która rozmawiała z Rafałem przez telefon i "wszystkim, którzy zajmują się tymi nadzwyczajnymi sytuacjami i w sposób właściwy potrafią zareagować".
O czwartkowym spotkaniu z Rafałem Morawiecki poinformował także na Facebooku. - Chciałem Rafałkowi przede wszystkim pogratulować niezwykłej przytomności umysłu, że w skrajnie trudnej sytuacji pomyślał o wykorzystaniu tego numeru, dzięki czemu najprawdopodobniej uratował życie swojej mamie. Odsłuchałem rozmowę, którą Rafał odbył z ratownikiem pod numerem 112. Rafał naprawdę zasługuje na najwyższą pochwałę! - napisał.
Sam Rafał opowiadał dziennikarzom, że mama zasłabła, gdy się bawił. - Przyszła mama, powiedziała, że źle się czuje i upadła – relacjonował. O tym, jaki numer wybrać, wiedział z przedszkola i od rodziców. Jak mówił, gdy zadzwonił na 112, przedstawił się i podał adres. Potem wybiegł po pomoc, zareagowała sąsiadka. Zaznacza, że się nie przestraszył, a udzielanie pomocy jest łatwe.
Pytany, kto to jego zdaniem jest bohater, odpowiedział bez żadnych wątpliwości: „Batman, Spider-Man, Kapitan Ameryka”. Pytany, kim chciałby zostać w przyszłości, odparł, że ostatnią z wymienionych postaci.
Mama Rafała opisywała, że gdy źle się poczuła, próbowała zadzwonić do swojej mamy, ale się nie dodzwoniła. - Powiedziałam mu, że strasznie źle się czuję i zapytałam go tylko, czy pamięta, co trzeba robić, gdyby się coś stało. Powiedział, że pamięta – mówiła. Chwilę później straciła świadomość, a gdy się ocknęła, na miejscu były już służby medyczne, policja i sąsiedzi.
- Jestem bardzo z niego dumna, nie myślałam, że jednak ta nauka takie efekty przyniesie. Staramy się mu wpajać, że ta pomoc jest ważna, że numer alarmowy istnieje i że jeśli zadzwoni, to mu pomogą – opowiadała.
Jak zaznaczyła, od lat choruje i nie był po pierwszy przypadek, gdy Rafał jej pomógł. Jakiś czas temu straciła przytomność na ulicy. - Przechodnie nie reagowali, a Rafał wyszedł kawałek do dróżki, zobaczył radiowóz i pomachał – mówiła.
Szef rządu podarował małemu bohaterowi flagę państwową, a wojewoda śląski Jarosław Wieczorek zabawki. Jak zaznaczył, mama zawdzięcza Rafałowi bardzo wiele, a od dwóch dni – prawdopodobnie życie i jego postawa jest godna naśladowania. - Postawa Rafała jest nadzwyczaj dojrzała. Obyśmy wszyscy potrafili się tak odpowiedzialnie, mądrze i roztropnie zachowywać, kiedy nasi najbliżsi, ale również osoby postronne potrzebują wsparcia i pomocy – powiedział wojewoda.
We wtorek, tuż po dziewiętnastej dyspozytor Wojewódzkiego Pogotowia Ratunkowego (WPR) odebrał telefon przekierowany z Wojewódzkiego Centrum Powiadamiania Ratunkowego w Katowicach (WCPR). Sześciolatek zadzwonił z telefonu komórkowego pod numer 112. Dyspozytor WCPR przekazał rozmowę do Ośrodka Koordynacji WPR w Katowicach.
- Mama upadła, leży na podłodze, zamknięte ma oczka – mówił sześciolatek. Dyspozytorka przeprowadziła wywiad z chłopczykiem. Ten podał dane – swoje i mamy – oraz adres, pod który ma przyjechać ambulans i poprosiła go, by wyszedł na korytarz i wezwał pomoc. Zareagowała sąsiadka, która potem rozmawiała z dyspozytorem medycznym i wykonywała jego polecenia.
Jak mówią ratownicy, mama Rafała zemdlała i miała zapaść; gdyby nie reakcja dziecka, mogłoby dojść do tragedii. - Jesteśmy pod wrażeniem rezolutności chłopca. Sześciolatek zareagował wzorcowo. Co ważne, wiedział, jaki numer trzeba wystukać w telefonie. Dzięki takiej postawie ratownicy medyczni mogli szybko udzielić pomocy 26-letniej pacjentce – podkreślił kierownik Ośrodka Koordynacji WPR w Katowicach Wojciech Brachaczek.
Ratownicy WPR w Katowicach często uczą przedszkolaków zasad pierwszej pomocy. Jak zaznaczają, przykład z Rybnika pokazuje, że taką wiedzę powinni mieć nie tylko dorośli. W tym przypadku dzięki współpracy dyspozytora oraz syna pacjentki i wspomagających go sąsiadów wszystko zostało ustalone i wyjaśnione. Zespół ratownictwa medycznego mógł jechać z pomocą do mamy Rafałka – wskazują.
Krzysztof Konopka, Karolina Mózgowiec/PAP