Jedni się cieszą, inni uśmiechają się pod nosem, czując kiełbasę. Wyborczą. Choć akurat na niedzielnym festynie rozdawano lizaki.
O tym, jak przebiegało prawie otwarcie (prawie) zmodernizowanej newralgicznej ulicy miasta piszemy w innym miejscu (http://www.epiotrkow.pl/news/Festyn-z-okazji-otwarcia-ulicy-POW,19587).
Jednym słowem: była feta. I takich fet będzie więcej, bo i okazji nie zabraknie. Co prawda niektórzy twierdzą, że okazje tworzy wyborczy kalendarz, ale kierownik Biura Prasowego piotrkowskiego magistratu nie łączy tych rzeczy. - Oczywiście, że spotykam się z podobnymi zarzutami, ale przypominam, że takie inwestycje znacznie wcześniej wpisuje się do kalendarza - mówił w magazynie „Magiel” w Strefie FM Jarosław Bąkowicz. - Prezydent Piotrkowa konsekwentnie realizuje swoje działania. Jednym z nich było zakończenie modernizacji ulicy POW w tym właśnie terminie.
Na pytanie prowadzących, dlaczego festyn zorganizowano na mniej więcej 10 dni przed ostatecznym otwarciem ulicy, kierownik BP odpowiedział: - Nie można zorganizować podobnej imprezy dla mieszkańców, kiedy na ulicy odbywa się normalny ruch, to jest niemożliwe. A sami mieszkańcy byli z niej bardzo zadowoleni, frekwencja była duża, i to nie pierwszy raz. Przypomnę, że podobnie było choćby w czasie, kiedy oddano do użytku odnowioną wieżę ciśnień, a także przy innych okazjach. I takich okazji na pewno nie zabraknie.
Zdziwiona wypowiedzią kierownika była redaktor naczelna Strefy FM Monika Pawłowska-Uszakow. - Wszyscy wiedzą o co chodzi, a politycy wciąż udają, że takie imprezy nie są działaniami „piarowymi”. Wspomniane kalendarze układa się tak, że na początku kadencji danej władzy wpisywane są podwyżki, a na końcu rzeczy, którymi można się pochwalić. Cóż, taka już rola polityków - oni muszą się promować, a my musimy na nich głosować...
Jeszcze lepiej było w Łodzi. Tam dwa lata temu otwarto przejście dla pieszych. Nie byłoby w tym może nic dziwnego, gdyby nie fakt, że w uroczystym otwarciu uczestniczyła sama prezydent miasta. - Był to fakt żałosny - uważa dziennikarz „Expresu Ilustrowanego” Tomasz Jabłoński. - Zresztą w Łodzi im bliżej wyborów, tym więcej okazji do otwarcia czegokolwiek. No i pokazania się dla polityków. Ich aktywność, zwłaszcza medialna, jest tym większa, im mniej czasu zostało do wyborów.
Strach pomyśleć, co politycy wyszykują nam np. 14 listopada. Dwa dni później odbędą się wybory samorządowe.