Wśród zgromadzonych, którzy zdecydowali się upamiętnić ofiary mordów sprzed lat byli też przedstawiciele rodzin wołyńskich. W imieniu jednego z nich relację z tamtych czasów przedstawił Adam Ślązak z piotrkowskiej Konfederacji.
Mam 73 lata i jestem potomkiem rodziny, która mieszkała we wsi Plebanówka, leżącej dziś na Ukrainie. W latach 1944-45 nacjonaliści ukraińscy zamordowali tutaj 15 Polaków, w tym dwóch noszących nazwisko Malinowski z rodziny mojego dziadka, ze strony matki. Ataki były zazwyczaj przeprowadzane pod osłoną nocy. Otaczali dom potencjalnych ofiar uzbrojeni w siekiery, kosy i inne prymitywne narzędzia. Ratujące się ucieczką ofiary mordowane były w bestialski sposób. W tej potwornej rzeczywistości polskie rodziny, w tym i moja, spędzały noce u rodziny lub znajomych którzy posiadali murowane domy kryte blachą trudne do podpalenia. Gdy sytuacja stała się jeszcze trudniejsza, bo ataki powtarzały się moi rodzice przeprowadzili się do Trembowli, gdzie było dużo bezpieczniej. Tam dotrwali do końca wojny i transportu na Ziemie Odzyskane - napisał pan Stanisław Szmigielski.
Na piotrkowskich obchodach głos zabrał też przedstawiciel młodszego pokolenia, który o czasach wołyńskich zbrodni rozmawiał m.in. ze swym dziadkiem.
Szczęśliwie, moim pradziadkom oraz większości rodziny udało się uciec przed bandami UPA. Trafili jednak na przymusowe roboty do Niemiec, gdzie traktowani byli jak niewolnicy. Trauma, jaką było dla członków mojej rodziny uciekanie przed oprawcami, pozostała w nich do końca życia. Sam pamiętam, gdy dziadek nie był w stanie oglądać filmu „Wołyń”, ponieważ przypominał mu relacje naocznych świadków tamtych wydarzeń oraz los jego wuja, ciotki i trzech kuzynek, którzy zginęli z rąk szowinistów ukraińskich. Niestety, po 80 latach nadal nie możemy w sposób godny uczcić pamięci ofiar ludobójstwa, ich ciała nie spoczywają w grobach, nie ma cmentarzy, na których można by postawić znicz i się pomodlić. Nie o zemstę, lecz o pamięć wołają ofiary, tę pamięć możemy pielęgnować poprzez ekshumację ciał zamordowanych, tworzenie cmentarzy i stawianie pomników, na Wołyniu i tutaj w Polsce - apelował prawnuk rodziny wołyńskiej Bartosz Gnitecki.
W czasie uroczystości na rondzie Ofiar Rzezi Wołyńskiej ustawiono pamiątkowy krzyż i złożono kwiaty. Organizatorzy, czyli piotrkowski klub Konfederacji przedstawił postulaty, w myśl których domaga się m.in.: ekshumacji i godnego pochówku ofiar wołyńskiej zbrodni, oficjalnych przeprosin ze strony Ukrainy, czy zakazania posługiwania się w Polsce symboliką OUN, UPA, itp. Jego przedstawiciele zapowiedzieli też, że rozpoczęli starania o postawienie w Piotrkowie pomnika Ofiar Rzezi Wołyńskiej.