W ubiegłą środę odbył się protest z udziałem mieszkańców Przygłowa. Jak się okazuje, swój sprzeciw wobec planów inwestora sygnalizują już od dawna. - Pierwsze informacje o zamiarze uruchomienia chlewni dotarły do nas w lutym 2016 roku. Natychmiast, gdy tylko było to możliwe, zaczęliśmy składać różnego rodzaju pisma, protesty - mówi Jakub Rytych, mieszkaniec Przygłowa.
Poprzez przesyłane do gminy pisma przygłowianie wnioskowali także o włączenie społeczności do rozprawy administracyjnej. Ta rozpoczęła się w poniedziałek po południu. Udział w niej wzięli inwestor i jego pełnomocnik, władze gminy, przewodniczący Rady Miejskiej i - oczywiście - mieszkańcy. Ci ostatni wyartykułowali głos gigantycznego sprzeciwu. Jak jednak podkreślali - nie przeciwko inwestorowi, a jedynie jego zamiarom.
Dodajmy, że rolnik zamówił w prywatnej firmie raport wpływu na środowisko, z którego wynika, że efekty prowadzonej działalności zamkną się w obrębie działki (dodajmy, że jest to raport pozytywnie zaopiniowany przez Regionalną Dyrekcję Ochrony Środowiska). Mieszkańcy mają jednak mnóstwo wątpliwości, między innymi dotyczące tego, gdzie będzie wylewana gnojowica. Pytań jest więcej. Na przykład: co z osobami, które wykupiły działki w Przygłowie i chciałyby się tutaj osiedlić? Z przedsiębiorcami, którzy planowali tutaj uruchomienie działalności np. agroturystycznej? Czy ktoś zapłaci odszkodowania właścicielom działek, których wartość po uruchomieniu chlewni gwałtownie spadnie? Co z otuliną Sulejowskiego Parku Krajobrazowego - czy uruchomienie chlewni nie zaszkodzi chronionemu obszarowi?
- Udało nam się zdobyć opinię biegłego rzeczoznawcy ds. ochrony środowiska, z której wynika, że raport zawiera mnóstwo błędów i nieścisłości i taka inwestycja nie powinna powstać ani w takiej lokalizacji, ani w takiej obsadzie - przekonuje Joanna Fogiel. Najbliższa zabudowa mieszkalna miałaby znajdować się 270 metrów od chlewni. 500 metrów od niej znajduje się... przedszkole. - Odór rozniesie się nie tylko po całym Przygłowie, ale po innych miejscowościach w naszym regionie - dodaje mieszkanka.
Czy istnieje możliwość osiągnięcia kompromisu?
Więcej na ten temat w najnowszym wydaniu "Tygodnia Trybunalskiego" już w najbliższą środę.