Piotrkowscy nauczyciele są podobnego zdania. - Od zawsze jesteśmy otwarci na dialog, ale nie wszyscy liczą się z naszym zdaniem. Chcemy merytorycznej dyskusji - podkreśla Ewa Ziółkowska, prezes piotrkowskiego oddziału Związku Nauczycielstwa Polskiego.
Zlikwidować czy nie?
Ministerstwo Edukacji Narodowej proponuje rezygnację z ustawowego uregulowania kluczowych dla nauczycieli obszarów branżowego prawa pracy, takich jak: czas pracy, wynagrodzenie, formy zatrudnienia czy świadczenia socjalne i przekazanie tego w gestię lokalnych samorządów.
Związek Nauczycielstwa Polskiego rozpoczął szerokie konsultacje ze środowiskiem nauczycieli na temat planowanych przez MEN zmian. - Interesuje nas stanowisko całego środowiska. Trwa referendum, które adresujemy do wszystkich nauczycieli bez względu na przynależność związkową. Jego wyniki pozwolą związkowi wypracować stanowisko w tej sprawie - z takim komunikatem wystąpił ZNP na swojej stronie internetowej.
- Plany likwidacji Karty nauczyciela istnieją nadal. A teraz chyba jeszcze bardziej, niż kiedykolwiek, nasiliły się. Uważamy, że jest to akt, który ma swoje lata, ale to nie może być jedyny miernik, według którego należy go zmienić bądź zlikwidować. Karta nauczyciela była nowelizowana sześćdziesiąt razy. Różne dziwne zapisy (jak np. o przydziale węgla - przyp. red.) można po prostu usunąć i nie widzimy w tym żadnego problemu. Natomiast sam dokument powinien istnieć. Konstytucja Stanów Zjednoczonych ma dwieście lat i cały czas istnieje. Nauczyciele w Europie też chcieliby mieć dokument regulujący sposób ich funkcjonowania i traktowania ich przez pracodawców. Jesteśmy za zmianami. Pracujmy nad odświeżeniem dokumentu. Niektórzy mówią, że wszystkiemu złu w szkolnictwie jest winna Karta nauczyciela - nie ma większej bredni. Przeciwnie - Karta nauczyciela porządkuje naszą pracę. Dokument jest spójny, to rozporządzenia ministerialne nie współgrają z Kartą - mówi Ewa Ziółkowska.
- Wiemy, że czasy się zmieniają, dlatego pracujmy nad Kartą, ale wspólnie. Czasami jesteśmy proszeni o opinie, ale okazuje się, że nikt nie bierze ich pod uwagę. Jeżeli nie będzie Karty nauczyciela, wszystkie problemy szkolnictwa w regionach będą rozwiązywać samorządy. Teraz jest to dokument, który łączy środowisko i powoduje, że nauczyciele pozostają w silnej grupie pod opieką rządu. Nie mamy nic przeciwko temu, żeby również inne grupy zawodowe wypracowały sobie podobny dokument - dodaje prezes ZNP.
Nauczyciele nie uciekają od pracy
Mówi się, że nauczyciele pracują tylko osiemnaście godzin tygodniowo i że to tak naprawdę wieczne wakacje, a nie praca. - Wychodzimy z takiego założenia: zapłaćcie dobrze nauczycielom i wymagajcie. I wtedy nie ma problemu. W porządku. A z tymi godzinami to wcale tak nie jest. Nawet w Karcie nauczyciela jest zapis, że minimum osiemnaście do trzydziestu godzin tygodniowo - to jest pensum dydaktyczne - czyli godziny spędzone przy tablicy. My mamy czterdziestogodzinny tydzień pracy. Do tego dochodzi przygotowanie do lekcji, ocena uczniów, rady pedagogiczne, zespoły przedmiotowe, dyżury, spotkania z rodzicami, przygotowanie uroczystości, wyjazdy, szkolenia itd. (to są również składowe czasu pracy nauczycieli). Tę część nauczyciel może wykonywać poza murami szkoły, chyba że szkoła jest w stanie zapewnić nauczycielowi indywidualne miejsce w zakładzie pracy. Na to też przystajemy, ale niech ktoś stworzy warunki do tego, żeby nauczyciel przebywał w szkole od 8.00 - 16.00 (możliwość pracy na komputerze, obejrzenia filmu na następną lekcję, przygotowanie innych pomocy - a w szkole jest kilkudziesięciu nauczycieli). Związek od wielu lat prosi również MEN, żeby przeprowadzić uczciwe badania czasu pracy nauczyciela. Jesteśmy na to przygotowani. Chcemy, żeby w końcu ktoś rzetelnie wykazał, ile pracują nauczyciele. Niektórzy zarzucają nam również, że mamy tak dużo wolnego: wakacje, ferie. Ale nie możemy wziąć urlopu na żądanie. Poza tym - to specyficzny zawód: kiedy odpoczywają uczniowie, to również nauczyciele - stwierdza prezes Ewa Ziółkowska.
W zgodnej opinii ekspertów optymalnym rozwiązaniem byłaby całkiem nowa regulacja prawna, uproszczona, nowoczesna i elastyczna, dostosowana do obecnych i przyszłych warunków cywilizacyjnych. Część środowiska nauczycielskiego popiera postulaty radykalnych zmian, większość jednak jest „za" utrzymaniem dotychczasowych zapisów.