Jan Bieniasz z Podkarpacia jest prezesem Rolniczej Spółdzielni, która zajmuje się produkcją zbóż i rzepaku. Mimo znacznych areałów przeznaczonych pod obsiewy, rolnicy ze spółdzielni w Łące nie zajęli się produkcją biopaliw na własne potrzeby. - Mówi się coraz częściej, że za rzepak przeznaczony na cele energetyczne będzie więcej płacone, ale tylko za taki, który posiada certyfikat produkcji zintegrowanej, tłumaczy prezes.
Rolnik wylicza, że taki certyfikat kosztuje, i to niemało. Podobnie jak niemało jest biurokracji, związanej z legalną produkcję biopaliw. - Musiałbym zrobić normalny skład celny i podlegam akcyzie i innym rzeczom – przyznaje Jan Bieniasz. Rachunek jest więc prosty. - Chyba lepszym z perspektywy ekonomicznej jest dostarczać surowce na produkcję biokomponentów w fabrykach, aniżeli wytwarzać je na miejscu, w gospodarstwie rolnym – twierdzi Adam Stępień z Krajowej Izby Biopaliw.
Sektor rolny nie jest zainteresowany tego typu produkcją. Potwierdza to najświeższy raport Najwyższej Izby Kontroli. Urzędnicy przyjrzeli się gospodarce biopaliwowej i oto, co zauważyli: - „Boom” paliwowy, który miał pojawić się na polskich polach i w polskich gospodarstwach, nie widać tego boomu. Niewielu rolników produkuje paliwo na własny użytek i z niego w pełni korzysta, czterech w Polsce to robiło – komentuje rzecznik NIK, Paweł Biedziak.
Biopaliwa ciekłe i biokomponenty wykorzystywane są na niewielką skalę. Do polskich paliw dodaje się do 5 % biokomponentów produkowanych z oleju rzepakowego i bioetanolu, czyli spirytusu z surowców rolniczych. Większych ilości nie przyjmą silniki..- Prawdopodobnie ponad 70 % samochodów nie może używać benzyny z większym dodatkiem niż 5 % biokomponentów,mówi Halina Pupacz z Polskiej Izby Paliw Płynnych.
Stacje benzynowe są przystosowane do sprzedaży biopaliw, konsument nie chce ich jednak kupować, skoro nie widać różnicy w cenie. -To wszystko dyktują przepisy skarbowe. Jeżeli podatki byłyby mniejsze na to biopaliwo, to byłoby ono tańsze i może więcej by się go sprzedawało – twierdzi Wiesław Puterla, właściciel stacji benzynowej Watkem w Rzeszowie.
Dlatego na terenach wiejskich spada liczba miejsc pracy związanych z produkcją biopaliw. Zamykają się gorzelnie wytwarzające alkohol etylowy i spada zatrudnienie przy produkcji oleju.
- Trwało to ponad 5 lat cała ta sprawa ustawy, co nie sprzyjało rozwojowi branży, bo panował okres niepewności – przyznaje Lech Kempczyński z Polskiego Stowarzyszenia Producentów Oleju.Opozycja krótko więc podsumowuje: - W Polsce można spieprzyć wszystko, nawet coś tak dobrego,podkreśla Jan Krzysztof Ardanowski, poseł PiS.
W kraju co prawda dolewa się biokomponentów do paliwa, NIK wskazuje jednak, że ponad połowa tych obecnych na naszym rynku pochodzi z importu. Tymczasem polscy wytwórcy wykorzystali moce produkcyjne tylko w 60 procentach. Minister rolnictwa pociesza: -Te 3 elementy: Mały trójpak, duża ustawa o OZE i nowelizacja ustawy o biopaliwach daje nadzieje, że stworzy się w końcu system na rzecz produkcji energii na własne potrzeby – mówi minister Marek Sawicki.
Prezydent, Bronisław Komorowski podpisał właśnie nowelizację ustawy, która przewiduje, że do roku 2020 paliwa powstałe z przetwórstwa biomasy muszą stanowić 10 procent paliw zużywanych w polskim transporcie. Do tego zobowiązuje nas Bruksela.
Dominika Panek – dziennikarka Telewizji TVR (www.tvr24.pl)