Our Voice | Nasz Głos– taki tytuł nosi pani najnowszy utwór nagrany wspólnie z amerykańską artystką Moriah Woods. Czy jest to głos rozpaczy, rozczarowania, a może nadziei?
Trochę wszystkiego po części. Głos został podniesiony w piosence w ważnej sprawie. Wyraża rozczarowanie tym jak nam się żyje w tym kraju od jakiegoś czasu oraz nadzieję, gdy zaśpiewamy wszyscy razem i będziemy czynnie i wyraźnie wyrażać swoje niezadowolenie, to być może coś się zmieni. Taką mam nadzieję.
22 października Trybunał Konstytucyjny orzekł, że przepis zezwalający na aborcję w przypadku ciężkiego i nieodwracalnego upośledzenia płodu albo nieuleczalnej choroby zagrażającej jego życiu jest niezgodny z konstytucją. Ta decyzja wywołała falę oburzenia, a na ulicach polskich miast protestowały tysiące osób. Jak wtedy pani przyjęła tę informację?
Moim zdaniem, ten wyrok TK to kropla, która przelała szalę goryczy i ostateczny powód do tego, by wyjść na ulicę i wyrazić swoje niezadowolenie. Nie tylko w tym konkretnym przypadku, ale w odnośnie ogólnego pogorszenia jakości życia w naszym kraju pod kątem poczucia swobody, wolności obywatelskiej, poczucia, że możemy żyć tak jak chcemy. Niezależnie od orientacji seksualnej czy wyznawanej wiary. Osobom, które mają odmienne poglądy czy wyznają inne wartości, żyje się tutaj coraz trudniej. Ja jestem z pokolenia, które pamięta jak trudno walczyliśmy o wolność i narodową tożsamość. Dlatego nie mogę godzić się na to, co się dzieje. Przykro, że po raz kolejny cofamy się w rozwoju jako społeczeństwo i nie idziemy z duchem czasu. Chciałabym, aby moja córka nie musiała się wstydzić za to, że jest Polką.
„Niech każda matka sama decyduje, czy jest w stanie udźwignąć ten ciężar” - to słowa jednej z mieszkanek Piotrkowa, której ciężko chora córka zmarła kilka lat temu. Tymczasem okazuje się, że ktoś decyduje za kobiety i pokazuje jedyną słuszną drogę, którą musi wybrać.
W tym tkwi całe clou sprawy, aby każda z nas mogła decydować za siebie i miała prawo wyboru. To bardzo trudny temat. To, że ja walczę w tej sprawie nie oznacza, że sama bym wykonała aborcję, że przyszłoby mi to z łatwością. Nie wiem, co bym wtedy zrobiła. Jestem tą jedną z niewielu szczęśliwych, które nie musiała stawać przed takim wyborem. Okazuje się, że co trzecia dorosła Polka miała takie doświadczenie. Gdybym jednak stanęła przed obliczem takiej decyzji, to chciałabym podjąć ją sama, żeby to wszystko rozegrało się we mnie, w moim sumieniu i być może gronie najbliższych mi osób. Moja mama, która ma 70 lat, babcia, która ma 90 lat i nawet moja 15-letnia córka były jednakowo oburzone tym, co się stało.
Słuchając utworu Our Voice | Nasz Głos odnosi się wrażenie, że to piosenka zaśpiewana delikatnie i subtelnie. Bez krzyków, wulgaryzmów, a i tak jej przekaz jest potężny i niezwykle ważny.
Taki był zamysł, aby stanąć w opozycji do wrzasków, agresji, krzyków, co nie zawsze jest właściwym środkiem wyrazu. To wynik tego, że w pewnym momencie puszczają nerwy i człowiek nie daje rady. To tak jakby kobieta zamordowała męża, który się nad nią znęcał i przez lata bił, a potem i tak ona biedna idzie do więzienia, bo puściły jej nerwy. Tak jest, że w krańcowych sytuacjach człowiek nie wytrzymuje i postępuje w sposób mało logiczny i trudny do zaakceptowania. Dlatego postanowiłyśmy przyjąć inną postawę i zaśpiewać innym głosem, aby mogły się z tym identyfikować osoby, które protestowały pokojowo, bez krzyków i wulgaryzmów. Ta piosenka jest też dla tych, którzy zostali w domu, bo nie wiedzieli jak się w tym wszystkim odnaleźć.
Jak skrzyżowały się muzyczne drogi Anity Lipnickiej i Moriah Woods?
To typowa przyjaźń zawiązana w pandemii, czyli internetowa znajomość. Rozpoczęła się moją fascynacją tą dziewczyną, bo odkryłam jej muzykę, pokochałam jej dwie płyty. Byłam zdziwiona, że mieszka w Polsce. Nawiązałam z nią kontakt, aby być może napisać wspólnie piosenki na moją płytę, nad którą pracuję. Moriah wysyłała mi różne pomysły, bo jest świetną gitarzystką i kompozytorką. Ja potrzebowałam nowych muzycznych znajomości, aby odbić się od jakiejś innej energii. Wydarzenia, które działy się w tle, były tematem naszych prywatnych rozmów. To Moriah wyszła propozycja, aby zrobić taką piosenkę. Początkowo był to jej utwór, o tym jak ona czuje się w Polsce i miał trafić na jej album. Miałyśmy zaśpiewać w duecie po angielsku. Ja wyraziłam opinię, aby pokazać problem szerzej i w podwójnej perspektywie. Stąd powstała wersja dwujęzyczna, wspólnie napisałyśmy tekst. Wszystko działo się online. Dopiero gdy powstawał teledysk, spotkałyśmy się bladym świtem, o 5.30 nad ranem w Warszawie.
Moc przekazu tej piosenki potęguje wymowny teledysk, w którym wystąpiło ponad 50 kobiet. W klipie możemy zobaczyć m.in. Barbarę Kurdej-Szatan, Sonię Bohosiewicz, Aleksandrę Domańską, Annę Dereszowską, Klaudię Halejcio, Joannę Koroniewską czy Karolinę Pilarczyk.
Celowo odezwałyśmy się do kobiet, które różnią się od siebie, mają różne pasje, charaktery, uprawiają różne zawody, a które połączyła ich wspólna sprawa. To taka solidarność z kobietami, które wyszły na ulice po 22 października.
Rozmawiał Paweł Kwiatkowski