Kibice piłki ręcznej, którzy sobotni wieczór postanowili spędzić w hali Relax, przeżyli prawdziwy rollercoaster. Do Piotrkowa Trybunalskiego przyjechała faworyzowana Gwardia Opole, ale od pierwszych minut spotkania na parkiecie w ogóle nie było tego widać. Piotrkowianin grał kapitalnie. Skutecznie w obronie i świetnie w ataku, w którym brylował Jan Stolarski. Podopieczni Bartosza Jureckiego błyskawicznie wywalczyli sobie wysoką przewagę, którą utrzymywali przez całe 30 minut. Po świetnej grze Piotrkowianin prowadził 17:11.
Pewnie wielu kibiców po cichu już wtedy przypisywało naszym zawodnikom kolejne 3 punkty w ligowej tabeli. Okazało się to zdecydowanie zbyt wczesne, a tego, co stało się w drugiej połowie, chyba nikt nie jest w stanie wytłumaczyć. Obraz gry zmienił się o 180 stopni. Przyjezdni zaczęli bardzo agresywnie, a Piotrkowianin nie był w stanie odeprzeć tych bardzo intensywnych ataków. Przewaga Gwardii na parkiecie była bardzo wyraźna, a to natychmiast znalazło odzwierciedlenie w wyniku. Opolanie nie tylko ekspresowo wyrównali, ale równie szybko zbudowali sobie wysoką przewagę, które nie oddali do końca meczu.
Spotkanie zakończyło się wynikiem 33:25 dla Gwardii, a w samej drugiej połowie piotrkowski zespół zdołał rzucić tylko 9 bramek, tracąc przy tym aż 22 gole.
Piotrkowianin - Gwardia Opole 26:33 (17:11)
Piotrkowianin: Chmurski, Ligarzewski - Stolarski 9, Pacześny 2, Babicz 1, Swat 3/1, Szopa 4/3, Wawrzyniak 1, Jędraszczyk 3, Grzesik, Matyjasik 1, Mastalerz 2, Pożarek, Mosiołek, Surosz, Doniecki.
Gwardia: Malcher, Ałaj 1, Lellek - Zadura 4, Zarzycki 5, Mauer 7/3, Kawka 5, Fabianowicz 1, Kowalski 1, Ścisłowicz 3, Jankowski 4, Klimków 2, Morawski, Kucharzyk, Bączek.