Uczestnicy protestowali przeciwko nowemu projektowi Ministerstwa Zdrowia, który zakłada rejestrowanie w Systemie Informacji Medycznej danych o ciąży pacjentek.
- To ogólnopolska akcja Strajku Kobiet. Protestujemy przeciwko temu, co dzieje się obecnie w Polsce. 1 grudnia Sejm ma zająć się ustawą dotyczącą rejestru ciąż. To skandal! Kto i jakim prawem będzie rejestrował ciąże? To pomysł z Korei Północnej, gdzie jest mała dzietność. Nasz mały dyktator bierze przykład z tamtego dyktatora i stara się znowu osaczać kobiety. Nie wiem dlaczego tak się dzieje i co chcą przykryć: ogromną inflacje czy dużą śmiertelność z powodu Covid-19 - mówiła jedna z uczestniczek niedzielnego happeningu.
Pod pręgierzem ustawiono zakrwawioną kukłę, a na płycie rynku namalowano napis „macie krew na rękach”. Natomiast na tablicy biura PiS oraz elewacji budynku, w którym się ono znajduje, oblano sztuczną krwią. Jak powiedzieli nam uczestnicy happeningu, użyto w tym celu materiałów, które nie powodują trwałego uszkodzenia mienia. Poza tym sami zadeklarowali chęć posprzątania i wyczyszczenia płyty rynku oraz elewacji budynku.
Na miejscu bardzo szybko zjawiła się policja oraz straż miejska. Uczestnicy happeningu zostali wylegitymowani i spisani przez funkcjonariuszy.
Pytani przez nas piotrkowianie uważali, że pewne granice zostały przekroczone. - To dla mnie niepoważne, powinni teraz to posprzątać. Jest wolność, można protestować, wyrażać swoje poglądy, ale są także granice przyzwoitości. To dla mnie nie do pomyślenia - mówił jeden z przechodniów. Oburzenia nie krył jeden z prywatnych przedsiębiorców, który prowadzi restaurację w tym samym budynku, gdzie znajduje się biuro Prawa i Sprawiedliwości. - No jak to wygląda? Wiadomo, że tutaj jest biuro PiS, ale są także prywatni przedsiębiorcy. Prowadzimy w tym miejscu działalność gospodarczą - mówił nam jeden piotrkowskich restauratorów.