- Nie złożyłem tego tu u nas w Piotrkowie tylko zacząłem od Warszawy bo po prostu nie wierzę, że tutaj da się coś zrobić. Jestem tak zdesperowany bo zamiotą to pod dywan. Tak uważam. A jeżeli to się zacznie od Warszawy to może coś drgnie – powiedział dziennikarzom Jabłoński.
O komentarz poprosiliśmy prezesa MZK Zbigniewa Stankowskiego. - Ten pan nie jest dla mnie wiarygodny. Opowiada historię z czasów, kiedy ja jeszcze nie byłem prezesem w spółce. Mam nadzieję, że ktoś inteligentny, kompetentny sprawdzi i powie: panie Stankowski masz pan rację. Kupiłem 35 autobusów, z których 30 jeszcze jeździ. Mogą Państwo zobaczyć, za ile kupujemy, ceny są jawne, są faktury, dokumenty.
Przypomnijmy, że Krzysztof Jabłoński przedstawił tydzień temu informacje o rzekomej niegospodarności zarządu spółki MZK. Prezes Stankowski uznał je za bzdurne i mało wiarygodne.