Okazało się, że piotrkowskie chodniki, a napewno te w okolicach ulicy Jerozolimskiej zmieniły zastosowanie - stały się lodowiskiem!
Kilometrowy odcinek dzielący mnie od piekarni pokonałem tanecznym krokiem, dzieląc się uwagami (co o tym myślę) z mijającymi mnie kompanami tej nierównej walki. Kiedy już szczęśliwie dotarłem do piekarni i zrobiłem zakup świeżutkich bułeczek, czekała mnie droga powrotna...
Pytanie, czy naprawdę tak ciężko jest zadbać o przyzwoity stan chodnika? Czy 6 rano to pora tak wczesna dla służb zajmujących się Akcją Zima? I nie chodzi mi tutaj o ludzi w młodym wieku, bo my sobie jakoś poradzimy z upadkiem (jeśli będzie na tyle szczęśliwy, że nic sobie nie złamiemy). Ale co z ludźmi starszymi, często samotnymi, którzy muszą wyjść z domu po zakupy czy z psem na spacer? Dla nich to wyzwanie, któremu często nie sprostają.
Pozdrawiam Tego Kogoś kto nadzoruje i kieruje Akcją Zima.