Kilka dni temu lis przemknął mi niemalże koło nóg - mówi mieszkanka ulicy Trzcińskiej – biegł w stronę śmietnika. W ogóle się nie bał.
Pan Marek lisa spotkał przy Parku Belzackim.
Wyszedłem z psem na spacer – opowiada – I nagle wyrósł jak spod ziemi. Zaczął wydawać dziwne dźwięki. Nie podobał mu się mój jamnik. Potem nagle zniknął - mówi.
Wczoraj lisa widzieli mieszkańcy bloków przy ulicy Jagiellońskiej.
Buszował w liściach – stwierdza pani Zofia. - Nawet się nie obejrzał.
Skąd aż tyle tych zwierząt w mieście?
Lisy to leniwe zwierzęta, przychodzą do miasta, bo tu jest dużo pożywienia – tłumaczy Paweł Kowalski z Leśnej Osady Edukacyjnej w Kole. - Czują się bezpiecznie. Psy postrzegają jako wrogów, bo same pochodzą z rodziny psowatych. Dlatego czasem mogą być wobec nich agresywne. Człowiek wydziera zwierzętom coraz więcej terenów leśnych i łąkowych, stąd ich determinacja i szukanie miejsca w pobliskich miastach - dodaje.