Śledztwo dotyczące programu "Pilica" łódzka prokuratura podjęła na nowo po zakończeniu procesu w tzw. dużej sprawie funduszowej, dotyczącej niegospodarności w WFOŚiGW w Łodzi. Sąd uznał, że nieprawidłowo prowadzone inwestycje Funduszu nie stanowią jednego przestępstwa, lecz tyle jest przestępstw, ile nieprawidłowych inwestycji i każdą trzeba badać osobno. - Wówczas nie wiedzieliśmy jeszcze, że przy finansowaniu programu "Pilica" mogło dojść do przestępstwa, informacje pozwalające przyjąć taką tezę pojawiły się w toku procesu - tłumaczy Rafał Sławnikowski, naczelnik wydziału ds. przestępczości gospodarczej Prokuratury Okręgowej w Łodzi.
Dlatego w kwietniu prokuratura wszczęła postępowanie dotyczące domniemanych nieprawidłowości przy finansowaniu programu "Pilica" przez WFOŚiGW w okresie 1999-2001.
- Nasze podejrzenia dotyczą wydatkowania kwoty prawie 5 mln zł z około 21 mln, jakie łącznie kosztowały prace związane z tym programem - dodaje prokurator Sławnikowski. Wcześniej badano początki "Pilicy", sięgające okresu byłego województwa piotrkowskiego, ale nie dopatrzono się nieprawidłowości.
"Pilica" poniosła kompletną klapę. Przygotowane z wielkim rozmachem założenia i cele, m.in. ożywienie turystyczne terenów nadpilickich, doprowadzenie wody w Zalewie Sulejowskim do pierwszej klasy czystości, rozwój przedsiębiorstw z branży turystycznej i obniżenie bezrobocia na terenach wiejskich, stały się wręcz przedmiotem kpin.
W sulejowskim magistracie dokumentacja "Pilicy" zajmuje cały pokój. - Niestety, nic z tego nie da się wykorzystać - wzdycha Stanisław Baryła, burmistrz Sulejowa.
Marek Obszarny POLSKA Dziennik Łódzki