Zaciskanie pasa w Piotrkowie Trybunalskim przestaje być pustym hasłem. Za oszczędzanie wzięto się tu nie na żarty. Urząd zamierza wypowiedzieć umowy nadostawy prądu z zakładem energetycznym, ogłosić przetarg i zostawić trochę grosza w kasie dzięki podpisaniu nowych umów. Dyrektorzy i kierownicy w magistracie oraz wszystkich podległych miastu placówkach mają ograniczyć wydatki co najmniej o jedną dziesiątą. Jak? To już ich problem.
Do najbliższego poniedziałku urzędnicy mają czas na przedstawienie na piśmie propozycji cięć wraz ze szczegółową kalkulacją. Zobowiązał ich do tego prezydent Krzysztof Chojniak, wydając specjalne zarządzenie "o czasowym ograniczeniu wydatków". I ustawił poprzeczkę określając efekt oszczędności na minimum 10 procent. Powód? Fatalne dla miasta skutki spowolnienia gospodarczego.
- Nie mam już na czym zaoszczędzić, chyba że zacznę zwalniać albo obniżać pensje - kręci głową jeden z szefów jednostek podległych miastu. - Wstrzymaliśmy dotacje dla organizacji, które chciałyby prowadzić współpracę ze swoimi odpowiednikami w miastach partnerskich, nie możemy już też korzystać z płatnych szkoleń - mówi Jolanta Kopeć, szefowa biura partnerstwa i funduszy.
- To oczywiste, że gminę Piotrków, jak całą polską gospodarkę, dotknął kryzys - tłumaczy decyzje swojego zwierzchnika Błażej Torański, rzecznik piotrkowskiego magistratu.
Co takiego się dzieje i jak kryzys na świecie przekłada się na budżet takiego miasta jak Piotrków? Drastycznie spadają wpływy z udziału miasta w podatku dochodowym od osób fizycznych, bo aż o 4,8 mln zł i na tym może nie skończyć. O połowę mniejsze, w stosunku do planowanych, mogą też być wpływy Piotrkowa ze sprzedaży majątku (patrz ramka).
- Dlatego oszczędzamy, a ograniczeniom nie podlegają jedynie wydatki na zadania współfinansowane z bezzwrotnych środków zagranicznych, dotacji z budżetu państwa i innych budżetów oraz na obsługę zadłużenia - wyjaśnia Wiesława Łuczak, skarbnik.
Zgodnie z zarządzeniem prezydenta o czasowym ograniczeniu wydatków, proponowanie zadań, których będą dotyczyć oszczędności, pozostawiono dyrektorom jednostek i kierownikom komórek organizacyjnych - bo jak tłumaczą służby prasowe - oni najlepiej orientują się w tym co, niezbędne, a co może poczekać.
Na pocieszenie pozostaje fakt, że przetargi na nowe inwestycje rozstrzygane są poniżej cen kosztorysowych. Tak było w przypadku orlika, takie nadzieje są też przy modernizacji stadionu. Oszczędności nie są tu już jednak tak oczywiste, bo budowlańcy błyskawicznie wykryli błędy projektowe i... zamiast stawiać budynek na starych fundamentach musieli wylewać nowe.
W magistracie gotowa jest już lista inwestycji, które mogą wypaść z planów z powodu kryzysu. Urzędnicy nie chcą jej na razie ujawnić, bo listy nie widział jeszcze przebywający na urlopie prezydent. Udało nam się potwierdzić jedynie, że figuruje na niej rondo, które miało być zbudowane na ul. Wolborskiej (skrzyżowanie z Rzemieślniczą, Wierzejską i Wyzwolenia) oraz most na tej samej ulicy.
- Jest taka obawa, że może to dotyczyć tych inwestycji, ale krawiec kraje, jak mu materii staje - przyznaje Torański i dodaje, że oszczędności są wręcz "drastyczne". - Realizujemy je wszędzie, gdzie tylko można - od ograniczania rozmów telefonicznych, przez papier po szkolenia, bo jeśli z nich korzystamy, to tylko z bezpłatnych.
Sekretarz miasta Bogdan Munik osobiście sprawdza bilingi urzędowych telefonów i tropi potencjalne nadużycia. A jak oszczędzają sami urzędnicy w ratuszu? - Dla mnie oczywiste jest, że kupuję własną kawę, choć w poprzedniej pracy oczywista była kawa służbowa - wyznaje Błażej Torański. - Najświeższym zaskoczeniem było dla mnie natomiast to, że skończyły się soki i nie będzie kolejnych. Może jak przyjdzie biskup albo minister infrastruktury, to prezydent wyjmie portfel i wyśle sekretarkę do sklepu - głośno myśli jego rzecznik. - Zbliżamy się do granic absurdu - przyznaje po chwili - bo przecież to nie Pcim Dolny, ale 80-tysięczne miasto.
W Bełchatowie szczególnego nakazu oszczędzania w samym urzędzie czy jednostkach podległych miastu nie ma. - W lipcu zostaną przeanalizowana sprawozdania z tych instytucji i jeśli skarbnik zauważy, że są zbyt duże wydatki, to będzie można się zastanowić, czy je ograniczyć - mówi Kamila Dziadoń, po. rzecznik prasowego prezydenta miasta.
Mocne zaciskanie pasa odczuwa natomiast bełchatowska Straż Miejska. Jak mówi Piotr Barasiński, komendant SM, z powodu oszczędności i cięć w budżecie, po raz kolejny musieli odłożyć zakup nowego samochodu i umundurowania. - Oszczędzamy także na paliwie, jeśli jest tylko możliwość to funkcjonariusze mają więcej patroli pieszych i rowerowych - mówi Piotr Barasiński.
Miasto zaoszczędzi całkiem sporo na przetargach. W wielu przypadkach zakładane w kosztorysach ceny były dużo wyższe od tych, jakie trzeba będzie zapłacić firmom, które zwyciężyły. Ceny są niższe, bo spadły koszty robocizny i materiałów. Remont placu Narutowicza z 21 mln zł spadł do 15 mln zł, projekt i przebudowa ul. Modrej z 2,2 mln do 1,5 mln, cena termomodernizacji żłobka spadła o połowę z 1,6 mln zł w kosztorysie do 860 tys. w przetargu. W sumie magistrat na przetargach zaoszczędzi ok. 7,9 mln zł.
Dariusz Matyśkiewicz, wiceprezydent Bełchatowa, zaznacza jednak, że nie należy aż tak optymistycznie podchodzić do tych oszczędności. Bo w wielu przypadkach cena z kosztorysu nie pokrywa się z zaplanowaną w budżecie. - Liczyliśmy, że ceny, jakie zaprezentują oferenci, będą niższe, dlatego w budżecie zapisywaliśmy mniej niż w kosztorysie. Te oszczędności po części były więc planowane - mówi Dariusz Matyśkiewicz.
Mimo to magistrat liczy na uszczknięcie kilku milionów, które pozwolą pokryć dziurę w budżecie wynikającą z mniejszych dochodów z tytułu podatków od mieszkańców. A te w tym roku są o 4-5 mln zł mniejsze. - Trzeba będzie być może szukać oszczędności w planowanych inwestycjach - dodaje Matyśkiewicz.
Szczególnego nakazu oszczędzania nie ma na razie w tomaszowskim magistracie. Zmieniono jednak ostatnio operatora telefonicznego. - Nowy jest o 30 proc. tańszy od poprzedniego - mówi Krzysztof Janik, sekretarz miasta. - A to są już spore pieniądze. Ograniczyliśmy też wyjścia na telefony komórkowe. Janik dodaje, że miasto zaoszczędziło do tej pory co najmniej kilka milionów złotych na przetargach. Pieniądze te przeznaczane są na zmniejszenie zaciągniętego kredytu.
Z korzystnych rozstrzygnięć przetargów inwestycyjnych cieszą się także w Opocznie.- Jak oszczędzimy na drodze, to za dodatkowe pieniądze robimy inną - mówi Kazimierz Kożuchowski, sekretarz miasta. - Ostatnio na przetargu na tzw. małą obwodnicę północno-zachodniej części miasta zaoszczędziliśmy prawie półtora miliona zł.
Żadnych zarządzeń odnośnie oszczędzania w urzędzie nie wprowadzano. - To nie ma sensu - uważa Kożuchowski. - W socjalizmie wiele takich ograniczeń funkcjonowało, a jak to w życiu wyglądało - wszyscy wiemy.
Ile kosztuje kryzys w mieście
Wpływy Piotrkowa z tytułu udziału w podatku dochodowym od osób fizycznych (PIT) zmaleją aż o kwotę 4,8 mln zł, tj. o 7,6 procent. Skarbnik miasta szacuje ponadto, że aż o połowę w stosunku do zaplanowanych w budżecie zmniejszą się wpływy ze sprzedaży majątku. Chodzi o 4 mln zł. Wynika to ze spadku zainteresowania kupnem nieruchomości. W Bełchatowie wpływy z podatku odprowadzanego przez mieszkańców będą mniejsze o 4 do 5 mln zł.
Marek Obszarny, greg, aw POLSKA Dziennik Łódzki