Korytarze życia uregulowano w przepisach drogowych m.in. w Niemczech, Czechach i Austrii. Przy drogach ustawiono nawet specjalne znaki informacyjne, które pokazują kierowcom, jak mają się zachować. W przeciwnym razie grozi im mandat. W Niemczech to aż 320 euro. W Polsce najprawdopodobniej będzie to w granicach 300 – 500 zł.
Nowe przepisy zaczną funkcjonować 1 października 2019 roku. - To bardzo dobry pomysł, aby tworzenie na drogach korytarzy życia było usankcjonowane prawnie. Jednocześnie smuci mnie fakt, że musi być wprowadzony obowiązek, zamiast wypracować taki nawyk wśród polskich kierowców, aby robili to spontanicznie – kwituje mł. bryg. Wojciech Pawlikowski z Państwowej Straży Pożarnej w Piotrkowie.
Służby ratunkowe, które starają się dotrzeć na miejsce zdarzenia prowadzą prawdziwą walkę z czasem. Unormowanie zasad dotyczących tworzenia korytarza życia może znacznie skrócić czas dojazdu do ofiar wypadków drogowych. Pojazdy służb ratunkowych mogą dotrzeć nawet o 4 minuty szybciej, a dzięki temu szanse na przeżycie poszkodowanych w wypadkach mogą wzrosnąć nawet o 40%.
Przedstawiciele służb ratunkowych bardzo często byli świadkami bezmyślności na drodze, co doprowadzało do wręcz kuriozalnych sytuacji. - Pamiętam wypadek na autostradzie A1 na wysokości Woli Rokszyckiej. Po zjeździe z węzła bełchatowskiego nasze samochodu utknęły w korku. Wtedy strażacy zabrali sprzęt w ręce i przebyli prawie kilometr pieszo. Idąc do tego wypadku, zauważyłem, że samochody jadące w kierunku Częstochowy, były ustawione w każdą możliwą stronę: zgodnie z kierunkiem ruchu, w przeciwnym, w poprzek. To był po prostu kabaret – opowiada Wojciech Pawlikowski.
Z wieloma irytującymi sytuacjami na drogach do czynienia mają także zespołu pogotowia ratunkowego. - Jadąc na sygnale, mamy przed sobą kilka samochodów. Ten, który jest daleko przed nami już umożliwia nam przejazd, a te najbliżej karetki jeszcze tego nie zrobiły. Nie wierzę, że kierowcy nie słyszą sygnałów dźwiękowych i nie widzą nas w lusterkach. Zdarzają się sytuacje, że ktoś jedzie przed nami korytarzem życia, który się wcześniej uformował. Niektórzy uczepiają się naszego zderzaka i jadą zaraz za nami – tłumaczy Tomasz Rusołowski, ratownik medyczny.
Jak dodaje Rusołowski, takie bezmyślne zachowanie nie dość, że utrudnia dojazd do osób potrzebujących pomocy, to również stwarza zagrożenie dla innych uczestników ruchu drogowego. - Mimo że jeździmy busami, to rozwijają one prędkość nawet 130 czy 140 km/h. Czasem musimy wykonywać gwałtowne manewry, ostro zahamować, więc jazda za nami może zakończyć się tragicznie – dodaje ratownik.
Jak zgodnie przyznają przedstawiciele służb ratunkowych, sytuacja zaczęła się poprawiać, gdy sprawę tworzenia korytarza życia zaczęły nagłaśniać media. Poza tym w innych krajach już nawet dzieci są uczone tego, jak prawidłowo zachować się na drodze, gdy wydarzy się wypadek. - Na naszych portalach internetowych związanych z ratownictwem medycznym, można znaleźć filmiki, jak dzieci poprzez zabawę uczą się, jak należy tworzyć korytarz życia. Do tego liczne apele w mediach sprawiają, że świadomość kierowców wzrasta – mówi Tomasz Rusołowski.