Kleszcze zagrażają nam od jakiegoś czasu przez cały rok, zaczynają szukać pożywienia, gdy ziemia nagrzewa się powyżej 5 stopni C. Największą aktywność zachowują jednak w maju, czerwcu, wrześniu i październiku.
Wkłucie każdej z postaci pajęczaka jest bezbolesne, ponieważ w jego ślinie znajduje się substancja znieczulająca. Często nie wiemy, że zostaliśmy ugryzieni. Kleszcze najchętniej wkłuwają się w cienką skórę pod kolanami, biustem, w zgięciu łokcia, między pośladkami, za uchem, wzdłuż linii włosów, w pachwinie.
Gdy uda nam się zauważyć osobnika wbitego w skórę, należy go chwycić pęsetą czy szczypczykami jak najbliżej skóry i wyciągnąć obrotowym ruchem. Nie wolno zostawiać żadnego kawałka pajęczaka. Ranę należy zdezynfekować spirytusem salicylowym lub wodą utlenioną. Przypominamy, że kleszcza nie wolno usuwać palcami, przypalać, ani smarować tłuszczem. Wtedy jego toksyny trafią do organizmu.
Powinniśmy obserwować ranę. Jeśli pojawi się rumień, obrzęk, wysypka, albo będziemy mieć objawy grypowe, należy udać się do lekarza. Może nam grozić bowiem kleszczowe zapalenie mózgu, borelioza czy babeszjoza.
Na szczęście w naszym regionie sytuacja nie wygląda źle. Z informacji uzyskanych przez nas w Powiatowej Stacji Sanitarno-Epidemiologicznej w Piotrkowie wynika, że w ubiegłym roku nie było żadnego zachorowania na kleszczowe zapalenie mózgu. W przypadku boreliozy w powiecie piotrkowskim zanotowano 16 zachorowań, a w Piotrkowie 12.