Minister sprawiedliwości Zbigniew Ziobro uważa, że sądy zbyt często orzekają kary w zawieszeniu. Chce zmian w Kodeksie karnym, by wymierzanie kary w "zawiasach" wciąż było możliwe, ale najpierw skazany musiałby na niewiele ponad dwa tygodnie trafić do więzienia. Żeby drobny przestępca na własnej skórze poczuł, czym jest prawdziwe pozbawienie wolności.
- To ma być przestroga, taka kara ma pełnić rolę odstraszającą - mówił w radiowym Maglu Marcin Sławecki z Ministerstwa Sprawiedliwości. - Część wyroku taki człowiek odsiaduje, część nadal ma w zawieszeniu. Sama nazwa "klaps penitencjarny" została jednak wymyślona przez media. Tu chodzi o głębszą reformę.
Na pytanie prowadzących, czy pomysłodawcy nie obawiają się braku miejsc i nadmiaru osadzonych, przedstawiciel Ministerstwa odpowiedział: - Wzięliśmy pod uwagę możliwości systemu i uważamy, że ten system nowym wyzwaniom podoła.
Z kolei były minister sprawiedliwości Cezary Grabarczyk nazywa pomysł "szalonym". - W cywilizowanym świecie klapsów się nie stosuje, one uznawane są za torturę - mówił w Maglu. - W polityce karnej najważniejszą sprawą jest zadośćuczynienie krzywd, jakich doznała osoba pokrzywdzona. W tym kierunku idą nowoczesne rozwiązania penitencjarne. Oczywiście kary wolnościowe też, ale takie, które zapobiegają demoralizacji w więzieniu. Poza tym nasze zakłady karne są przepełnione, ledwie wywiązujemy się z norm europejskich, zatem dołożenie kolejnych osadzonych byłoby niewykonalne.