W ogóle wzrasta zapotrzebowanie na pracowników sezonowych, tj. grudniowych. W cenie nie tylko Mikołaje, ale także elfy, śnieżynki, sprzedawcy karpi, choinek, oraz doradcy klienta w sklepach z elektroniką. Trudno w Piotrkowie o oficjalne dane, ale te nieoficjalne mówią o 7 - 8 zł za godzinę pracy śnieżynki sprzedającej opłatki w galerii handlowej. Na rękę. Pracę, choć na krótko, znajdują też osoby wykładające towar w sklepach, potrafiące aranżować dekoracje świąteczne (8 zł za godzinę).
Najlepiej zostać św. Mikołajem. Co prawda pracuje się kilka dni, ale stawki nie najgorsze. W skali kraju to nawet 160 zł za godzinę, ale trudno Mikołajowi liczyć w Piotrkowie na takie pieniądze.
- Ja nie ustalam stawki z góry, po prostu dostaję kopertę, a w niej symboliczne "co łaska" - mówił w radiowym Maglu pan Jacek, w grudniu - Mikołaj. - Jedni dają 20 zł za wizytę, inni kilka razy więcej. A taka wizyta w moim wykonaniu to nie tylko wręczenie prezentów, ale także śpiewanie kolęd (przychodzę z gitarą, jestem byłym muzykiem), rozmowy i zabawy. Do tej, nazwijmy ją, pracy potrzebny jest odpowiedni stosunek do dzieci, a pewnie trochę także umiejętności aktorskie.
W końcu na co dzień nie chodzi się przebranym w czerwony strój. Ale wszystkie niedogodności rekompensuje uśmiech dzieci. Bo to on jest dla mnie celem numer jeden, a nie koperta...
Pan Jacek vel. Mikołaj mówi, że w Piotrkowie Mikołajów jest niewielu, bo i zapotrzebowanie umiarkowane. Najczęściej za Mikołaja przebiera się członek rodziny.