- Gotowi na Rol-Szansę?
- Trochę mydła i wody, a tyle radości
- 5 lat od wejścia w życie „ustawy śmieciowej”. Jest czyściej?
- Czy przydrożne drzewa pójdą pod topór?
- Gotowi na imieniny? [UWAGA! ZMIANA W PROGRAMIE]
- Garbata miłość na czterech kółkach
- Piotrcovia w długach. Czy nowy prezes uratuje klub?
- Samobójstwo policjanta. Czy musiało do tego dojść?
- Kolejny amerykański prezydent będzie miał swoją ulicę w Piotrkowie?
Grypa zaatakowała Piotrków
Nawet do 150 pacjentów dziennie z objawami grypy przyjmują piotrkowskie przychodnie. Poza tym gigantyczne kolejki w aptekach, pustki w przedszkolach oraz odwołane lekcje przed feriami.
Epidemia grypy zaatakowała także Piotrków. Lekarze twierdzą, że prawdziwe apogeum nastąpi tuż po feriach.
- Rzeczywiście panuje grypa. Najgorsze są poniedziałki. Zaraz po weekendzie mamy w przychodni oblężenie - mówi Ewa Konieczko-Ludwiczak, pediatra oraz specjalista chorób płuc.
- Rzeczywiście panuje grypa. Najgorsze są poniedziałki. Zaraz po weekendzie mamy w przychodni oblężenie - mówi Ewa Konieczko-Ludwiczak, pediatra oraz specjalista chorób płuc.
- Do tej pory jeden lekarz przyjmował około 50 pacjentów dziennie. W przychodni mamy trzech pediatrów, więc to daje około 150 małych pacjentów dziennie. Nawet sanepid przysłał do naszej przychodni formularze i stawiamy sobie kreseczki z rozpoznaniem grypy, a później wysyłamy takie tygodniowe raporty do sanepidu. W zeszłym tygodniu mieliśmy ponad 120 pacjentów z objawami grypy - dodaje Ewa Konieczko-Ludwiczak.
Jak twierdzą piotrkowscy lekarze, grypa w naszym regionie trwa już ponad miesiąc.
- Teraz jest jej apogeum, a może być jeszcze gorzej w lutym, ponieważ w lutym zawsze jest najwięcej przypadków grypy na naszym terenie. Nam sytuację uratowały ferie zimowe, które jeszcze trwają, dlatego część dzieci wyjechała, nie chodzi do szkoły, nie zaraża się od siebie. Ale co będzie od poniedziałku, to nie wiem. Wystarczy, że jedna osoba pójdzie do szkoły chora i już połowa klasy jest zarażona - mówi pediatra.
Okazuje się, że od kilku tygodni w przedszkolach łączono grupy, bo nie było dzieci, w niektórych szkołach w powiecie nie było lekcji, bo większość klasy chorowała. - W mojej klasie nie ma połowy uczniów. Nauczyciele nie zaczynają nowego materiału, tylko powtarzamy stary lub mamy luźne lekcje – mówiła przed feriami Karolina, uczennica szkoły podstawowej.
Jak tłumaczy Ewa Konieczko–Ludwiczak typowa grypa zaczyna się nagle, wysoką gorączką 39, 40 stopni. Dorosłych bolą mięśnie, stawy, a dzieci mówią, że bolą je nóżki, rączki, główka, że są jak po zajęciach z W-F- u .Gorączka u dzieci trwa nawet dwie, trzy doby i jest taka wysoka, mimo że podaje się leki przeciwgorączkowe. Do tego katar, kaszel. Samej grypy nie leczymy, ponieważ jest to zakaźna choroba wirusowa i wiadomo, że antybiotyki nie działają na takiego wirusa. Leczymy objawowo, czyli jeżeli jest suchy kaszel - to syropy przeciwkaszlowe. Przede wszystkim leki przeciwgorączkowe, przeciwzapalne i koniecznie preparaty witaminowe. Można też korzystać z domowych sposobów naszych mam, czyli: napar z lipy, herbata z sokiem malinowym, po prostu grypę trzeba wyleczyć, ponieważ później taka przechodzona, niedoleczona powoduje powikłania pogrypowe, które są już naprawdę poważne. U dzieci takie powikłania są wyjątkowo niebezpieczne. Zaczyna to się zapaleniem oskrzeli, płuc lub zapaleniem ucha środkowego - ostrzega pediatra.
Jeśli objawy nie są zbyt groźne, nie trzeba od razu biec do lekarza i nie mylić grypy ze zwykłym przeziębieniem, kiedy występuje lekka temperatura i mały katar. Wtedy można przeczekać w domu, ale kiedy temperatura zbliża się do 39, wtedy trzeba udać się do lekarza. Zapobieganie? Jedynym i najbardziej skutecznym sposobem zapobiegania grypie jest szczepienie, które zaczyna się już we wrześniu. Szczepionka to jest wyizolowanie wirusa i trzeba pamiętać, że to nie jest ta sama szczepionka, co np. rok czy dwa lata temu. Na każdy sezon jest inna. Domowe sposoby zapobiegania grypie to przede wszystkim unikanie zbiorowisk, autobusów, busów, jeżeli ktoś mieszka w wieżowcu i jeździ windą, to zanim wejdzie, powinien ją przewietrzyć. Wystarczy, że widną przejedzie jedna chora osoba, a następne, które do niej wejdą, mogą się zarazić. Grypa szerzy się drogą kropelkową, czasem wystarczy więc jedno kichnięcie na małej przestrzeni i już kilkanaście osób może być chorych - mówi Ewa Konieczko-Ludwiczak.
Nie należy lekceważyć grypy, zwłaszcza jeżeli chodzi o dzieci.
- U dzieci maleńkich, takich do roku, zdarzają się powikłania pogrypowe, zapalenie oskrzeli, zapalenie płuc - co może być groźne - dodaje pediatra. Okazuje się, że większość pacjentów w momencie grypy od razu chce sięgać po antybiotyki. Specjaliści za każdym razem tłumaczą ich działanie.
- Na upartego nie ma lekarstwa. Czasem jeśli przy pierwszej wizycie nie damy antybiotyku pacjentowi, wtedy przychodzi ponownie i żąda przepisania antybiotyku. Samej grypy nie leczymy antybiotykami, podajemy je tylko przy powikłaniach. Na wirusa one nie działają. dopiero w momencie, kiedy dochodzi do powikłań, czyli nadkażenia bakteryjnego, wtedy stosowane są antybiotyki - mówi Ewa Konieczko-Ludwiczak. - Średnio przyjmuję około 70 dorosłych pacjentów dziennie. Mają objawy grypy lub silnego przeziębienia. Objawy grypy u dorosłych zaczynają się podobnie jak u dzieci wysoką gorączką ok. 39, 40 stopni, która utrzymuje się przez kilka dni - mówi lekarz internista Wojciech Grzesiuk.
Ewa Tarnowska
więcej w nr 6