Protest przeciwko niskim płacom odbywa się póki co podczas przerw śniadaniowych, co nie wpływa na pracę piotrkowskiego sądu. Pracownicy administracyjni liczą na podwyżki, ponieważ zdecydowana większość zarabia od 2000 do 2200 zł netto. - Walczymy o 1000 zł podwyżki na każdy etat - tłumaczy Artur Dąbrowski, przewodniczący Niezależnego Związku Zawodowego Pracowników Sądów Okręgu Piotrkowskiego. - Ministerstwo potwierdziło nam to, co było zagwarantowane rok temu, czyli 200 zł podwyżki, jednak my się na to nie godzimy. Nasze zarobki są na bardzo niskim poziomie w porównaniu do innych grup w wymiarze sprawiedliwości. Praca jest bardzo odpowiedzialna. Jesteśmy personelem pomocniczym i możemy się porównać do pielęgniarek, które są w szpitalach. Bez naszej ciężkiej pracy sądy po prostu nie istnieją - mówi A. Dąbrowski.
Protest trwać będzie codziennie, do skutku. Jak tłumaczy nam jego organizator, obecnie prowadzony jest pierwszy etap, który ma na celu zasygnalizowanie problemu niskich zarobków pracowników administracji w sądownictwie. Chcieliby także, aby forma protestu nie wpływała na funkcjonowanie piotrkowskiego sądu. Zaplanowane są także kolejne rozmowy w ministerstwie.
Nie był to jedyny protest administracyjnych pracowników sądów w naszym regionie. Podobna akcja prowadzona jest w Opocznie, niebawem dołączyć mają sądy z Radomska i Bełchatowa.