Zwłaszcza o tym drugim aspekcie przypomina podinsp. Krzysztof Skrobek, naczelnik piotrkowskiej drogówki. - Policja zwraca uwagę na kierujących pojazdami, którzy ciągną osoby na sankach czy nartach. Instruujemy uczestników ruchu drogowego, że tak nie należy robić, ponieważ stwarza to zagrożenie dla uczestników kuligu. Kierujący za tego typu wykroczenie otrzyma mandat karny w wysokości od 20 do 500 złotych oraz 5 punktów karnych - mówi podinspektor Skrobek.
Wystarczy, że kierowca mocno użyje hamulca, zamiast stopniowo wytracać prędkość, by doszło do wypadku. Rozpędzone sanki szybko pokonają kilka metrów dystansu, a jadąca na nich osoba uderzy z tył auta. Równie groźnie może być na zakręcie.
- Zdecydowanie odradzam tego typu rekreację. Zamiast koni mechanicznych, polecam w tym przypadku po prostu... konie - mówi motoryzacyjny ekspert Maciej Wisławski. - Samochód rozpędza się do 30-40 km/h na godzinę, kierowca do tego jedzie slalomem. Ja wiem, że to miłe i bardzo fajne, ale też równie niebezpiecznie. Kulig za koniem gwarantuje nam dużo większą atrakcję i jest przede wszystkim bezpieczniejszy. Zdawajmy sobie sprawę, że z fizyką nie wygramy. Spadnięcie z sanek przy dużej prędkości czy nawet uderzenie w drzewo może zakończyć się tragicznie - dodaje Maciej Wisławski.
Gdy spowodujemy wypadek podczas kuligu, sprawa trafia do sądu, natomiast w razie śmierci uczestnika kuligu kierowcy grozi do 8 lat pozbawienia wolności. Co ważne, poszkodowani mogą nie otrzymać odszkodowania w pełnej wysokości. Ubezpieczyciel kierowcy, powołując się na przyczynienie się do wypadku, może obniżyć świadczenie.