Dlaczego Jan Dziemdziora chce zostać prezydentem?

Strefa FM Czwartek, 04 lutego 201062
- Warto na mnie zagłosować, bo mieszkańcy mogą zawsze liczyć na moją pomoc, a ja na pewno będę się liczył z opinią mieszkańców - powiedział w programie O TYM SIĘ MÓWI Jan Dziemdziora, pierwszy oficjalny kandydat na prezydenta Piotrkowa. A dlaczego zdecydował się walczyć o fotel pierwszego obywatela miasta?
Dlaczego Jan Dziemdziora chce zostać prezydentem?

- Byłem na Forum Samorządowym Lewicy w Warszawie, podczas którego przedstawiciele sprawujący funkcje prezydentów miast na terenie kraju mówili o swoich osiagnięciach, o sposobie i stylu sprawowania władzy. Był tam m.in. przedstawiciel starszej młodzieży z Rzeszowa, 70-latek, który wygrał wybory, więc stwierdziłem, że ja też jeszcze mogę - powiedział mający 62 lata radny Diemdziora.     

 

Nasz gość zapowiedział, że nie będzie prowadził typowej kampanii wyborczej. Zapytany o to, czy zamierza się lansować, odpowiedział, że jeśli znajdzie specjalistę, który przedłuży dobę o przynajmniej godzinę, to wtedy będzie pojawiał się częściej w różnych miejscach i podczas różnych spotkań, np. na meczach, które lubi, a na które niestety nie ma czasu.

 

Na stronie epiotrkow.pl mogą państwo oddać swój głos na potencjalnego kandydata na prezydenta. Oprócz Jana Dziemdziory można poprzeć: Krzysztofa Chojniaka, Andrzeja Czaplę bądź Piotra Masiarka.


Zainteresował temat?

1

0


Zobacz również

reklama

Komentarze (62)

Zaloguj się: FacebookGoogleKonto ePiotrkow.pl
loading
Portal epiotrkow.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść wypowiedzi zamieszczanych przez użytkowników. Osoby komentujące czynią to na swoją odpowiedzialność karną lub cywilną.

Marcin Majewski ~Marcin Majewski (Gość)01.09.2010 13:35

"Lola" napisał(a):
1. Nikt nie zaprzecza, że Polska ma na swoim koncie trudną i skomplikowaną historię. Jest to jeden z wielu powodów, dla których brakuje tutaj tej przysłowiowej normalności. Nie ryzykowałabym tezy, że między obydwoma systemami nie było żadnych różnic.
2. Oczywiście, powtarza Pan niejako moje słowa. Każdą ofiarę należy uszanować.
3. Spośród polskich rodzin trudno byłoby znaleźć taką, której nie dotknęłaby ręka okupanta niemieckiego. Ofiary były niemal w każdej rodzinie, a czy w przypadku systemu powojennego możemy też mówić o takiej skali represji??? Wątpię. I o to tu głównie chodzi. Dzień w okupowanej Polsce a ten w PRL... Można by wymieniać szereg różnic. Niechaj będzie ta, na którą zwrócił uwagę 'xyz':
Po 39 roku upodlony Polak nie miał dostępu do szkolnictwa, podlegał nieludzkim, zezwierzęconym przepisom.
Po 45 roku zaczęło działać szkolnictwo i szereg współczesnych pieniaczy antysystemowych wykształciło się właśnie w tamtym okresie.
Naprawdę nie ma różnicy???


1. Nie stawiam tezy, że pomiędzy systemami nie było żadnych różnic, tylko, że nie było różnic w funkcjonowaniu aparatu terroru.
2. Tu się zgadzamy
3. A znajdzie mi Pani taką rodzinę, której nie dotknęły ręce okupanta sowieckiego w latach 1939-1941 i po ponownym wkroczeniu Armii Czerwonej w granicę Rzeczypospolitej?
Czy po 44 roku Polak nie podlegał nieludzkim i zezwierzęconym przepisom? Oczywiście np. kara śmierci przewidziana za posiadanie radioodbiornika nie jest zezwierzęconym przepisem. Dostęp do edukacji był dostępem poważnie ograniczonym, a decydowało o nim w dużej mierze "pochodzenie klasowe", że nie wspomnę już o tym, że na studia wyższe władza przyjmowała ludzi bardzo często nie mających matury, a więc uprawnień wymaganych do podjęcia studiów, ale lojalnych wobec wprowadzanego systemu. Podobnie było z kadrą profesorską, obsadzaniem ważnych stanowisk w przedsiębiorstwach. Dziwi się Pani, że mamy teraz takich fachowców jakich mamy?

00


Lola ~Lola (Gość)01.09.2010 13:17

1. Nikt nie zaprzecza, że Polska ma na swoim koncie trudną i skomplikowaną historię. Jest to jeden z wielu powodów, dla których brakuje tutaj tej przysłowiowej normalności. Nie ryzykowałabym tezy, że między obydwoma systemami nie było żadnych różnic.
2. Oczywiście, powtarza Pan niejako moje słowa. Każdą ofiarę należy uszanować.
3. Spośród polskich rodzin trudno byłoby znaleźć taką, której nie dotknęłaby ręka okupanta niemieckiego. Ofiary były niemal w każdej rodzinie, a czy w przypadku systemu powojennego możemy też mówić o takiej skali represji??? Wątpię. I o to tu głównie chodzi. Dzień w okupowanej Polsce a ten w PRL... Można by wymieniać szereg różnic. Niechaj będzie ta, na którą zwrócił uwagę 'xyz':
Po 39 roku upodlony Polak nie miał dostępu do szkolnictwa, podlegał nieludzkim, zezwierzęconym przepisom.
Po 45 roku zaczęło działać szkolnictwo i szereg współczesnych pieniaczy antysystemowych wykształciło się właśnie w tamtym okresie.
Naprawdę nie ma różnicy???

Komentarz był edytowany przez autora: 01.09.2010 13:19

00


Marcin Majewski ~Marcin Majewski (Gość)01.09.2010 13:00

"Lola" napisał(a):
1. Jest to działanie nieweryfikowalne.
2. Moje pojęcie moralności wykracza ponad stawianie dwóch ofiar w jednym szeregu celem miary cierpienia.


1. Nie chodzi o weryfikowanie tylko pokazanie, że Polska doświadczona została bardzo głęboko przez dwa totalitaryzmy, które nie różniły się sposobem działania, a ideologią w imię której podejmowały działania terroru.
2. Ofiary stoją w jednym szeregu z tej racji, że są ofiarami i nie może być dzielenia na ofiary lepsze i gorsze. Należy mówić o tych wszystkich, którzy doznali krzywdy z rąk zarówno niemieckich, sowieckich, okresu PRL jak i ukraińskich, tymczasem w odniosłem wrażenie, iż w Pani sposobie myślenia dominuje trend mówienia o zbrodniach nazistowskich i przemilczania zbrodni komunistycznych, czy ich umniejszania.

Komentarz był edytowany przez autora: 01.09.2010 13:02

00


Lola ~Lola (Gość)01.09.2010 12:55

1. Jest to działanie nieweryfikowalne.
2. Moje pojęcie moralności wykracza ponad stawianie dwóch ofiar w jednym szeregu celem miary cierpienia.

00


Marcin Majewski ~Marcin Majewski (Gość)01.09.2010 12:47

"Lola" napisał(a):
jest to nie na miejscu


Dlaczego Pani zdaniem porównywanie jest nie na miejscu i dlaczego jest to działanie amoralne?

00


Lola ~Lola (Gość)01.09.2010 12:40

Nie, proszę Pana. Pan popełnił największy, ba amoralny wręcz błąd. Zestawił Pan dwa systemy ludobójcze. Cierpienia jednych z cierpieniami drugich, narzędzia jednych z narzędziami drugich, liczebność jednej zbrodni i tej drugiej. I ja przeciwko temu protestuję. Powtórzę jeszcze raz: jest to nie na miejscu. Nie o taką argumentację chodzi.

00


Marcin Majewski ~Marcin Majewski (Gość)01.09.2010 12:29

"Lola" napisał(a):
Niech mi Pan wytłuści fragment, w którym poście pisałam o czystej karcie systemu stalinowsko-leninowskiego???


Nie zwracam uwagi na to, że piszę Pani o czystej karcie komunizmu, tylko na to, że pisząc o zbrodniach politycznych umniejsza Pani rzeczywistą skalę zbrodni systemu komunistycznego i zniekształca obraz działania całej machiny aparatu terroru.

00


Lola ~Lola (Gość)01.09.2010 12:24

Widzę, że Pan nie odpuszcza. Taka dociekliwość ma dwa oblicza: jeśli jest naukowa, to chwała Bogu i się cieszyć. Natomiast zajadła polemika, wkładanie w usta rozmówcy pseudocytatów graniczy z demagogią i zaślepioną negacją. Niech mi Pan wytłuści fragment, w którym poście pisałam o czystej karcie systemu stalinowsko-leninowskiego???
Proszę, poczekam. Ale już wiem z góry, że się nie doczekam.

00


Marcin Majewski ~Marcin Majewski (Gość)01.09.2010 12:15

"Lola" napisał(a):
Niech Pan powróci do świata żywych i powstrzyma te nadmierne emocje.


To nie emocje tylko fakty. Wie Pani czytając różnego rodzaju dokumenty dwa ich rodzaje czyta i analizuje się najciężej: pierwsza grupa to relacje dotyczące ludobójstwa dokonanego przez OUN i UPA na tzw. Kresach Wschodnich, druga to protokoły przesłuchań, wspomnienia więźniów, ale i funkcjonariuszy UB, NKWD, czy Gestapo mówiące o tym jak wygląda śledztwo. Nie dojdziemy do porozumienia to jasne,, ponieważ od prawdy i rzeczywistej oceny życia w tamtych czasach i pewnych spraw z tym związanych woli Pani udawać, że ten system nie był zbudowany na bagnetach i rozbudowanym aparacie terroru. Przypomina to trochę wypowiedzi Niemców o okresie nazistowskim, kiedy pytania o Żydów milkną i mówią, że jacyś Żydzi byli w sąsiedztwie, ale potem zniknęli i nie wiem co się z nimi stało.
Ma Pani inne zdanie, ma Pani do tego prawo i pomimo że się z tym nie zgadzam szanuję to, tylko proszę nie negować oczywistych faktów historycznych mówiąc, że nie było eksterminacji, minimalizować działań aparatu terroru określając je mianem zbrodni politycznych, bo po prostu jest to wielkie kłamstwo, które mogą podtrzymywać środowiska mające zakrwawione sumienie.
Co do przeszłości kandydatów - wychodzę z założenia, ze wyborca ma prawo wiedzieć kim był kandydat, który ma objąć najważniejszy urząd w Mieście. Myślę, że jeżeli człowiek ma czyste sumienie to nie wstydzi się tego co robił i jak robił. Zatajanie kilkudziesięciu lat z życiorysu jest według mnie po prostu wysoce nieuczciwe wobec wyborcy.

Komentarz był edytowany przez autora: 01.09.2010 12:16

00


Lola ~Lola (Gość)01.09.2010 12:01

Dziękuję za ten przydługi opis, w każdym razie nie musiał się Pan aż tak fatygować. Każde z nas ma nieco inny pogląd na te sprawy i raczej nie dojdziemy do porozumienia. Pańska argumentacja, oparta głównie na szczegółowych opisach represji jest daleka od konstruktywnej wymiany zdań, a wycelowana w emocje. Nie będziemy teraz zestawiać poziomu okropieństw, czy skali zbrodni obydwu systemów. Nie w tym rzecz i jest to nie na miejscu.
Niech Pan powróci do świata żywych i powstrzyma te nadmierne emocje. Pozdrawiam

00


reklama
reklama

Społeczność

Doceniamy za wyłączenie AdBlocka na naszym portalu. Postaramy się, aby reklamy nie zakłócały przeglądania strony. Jeśli jakaś reklama lub umiejscowienie jej spowoduje dyskomfort prosimy, poinformuj nas o tym!

Życzymy miłego przeglądania naszej strony!

zamknij komunikat