Pewnego dnia powiedziała sobie: Danka, przecież ty możesz grać! Tak zaczęła się jej przygoda z muzykowaniem. Dziś jest najstarszą uczennicą piotrkowskiej szkoły muzycznej. Od ponad dwóch lat uczy się grać na keyboardzie w ognisku muzycznym. Danuta Andrzejczak z Milejowa mówi, że dzięki muzyce dostała drugie życie.
Bałałajka i łyżki zamiast perkusji
Danuta ma 65 lat i jest najstarszą uczennicą piotrkowskiej szkoły muzycznej. Jej przygoda z muzykowaniem rozpoczęła się ponad dwa lata temu, choć - jak sama twierdzi - ta przygoda tak naprawdę trwa od dawna. - Pochodzę z rodziny chłopskiej (rodzice mieli gospodarstwo), w której prawie wszyscy muzykowali. Oczywiście wtedy nikt nie myślał o szkole muzycznej, ale członkowie rodziny byli samoukami, grali z serca. W domu było bardzo dużo instrumentów i zawsze bardzo dużo ludzi. Moja babcia miała dziewięcioro dzieci i wraz z nimi mieszkała w jednym, dużym domu. Było też dużo instrumentów, prawdopodobnie poniemieckich. Pamiętam te czasy, choć byłam mała i jeszcze nie chodziłam do szkoły. Kiedy trwały święta czy inne spotkania rodzinne, wszyscy chwytali instrumenty, które były pod ręką. A było ich sporo: bałałajka, mandolina, gitara, skrzypce, pianino, akordeon. Kiedy dla mojej cioci brakowało już instrumentu, chwytała łyżki stołowe, układała je tyłem do siebie, wkładała między palce i grała na łyżkach zamiast na perkusji. W święta tata zasiadał do pianina, pozostali członkowie rodziny śpiewali. Stąd dziś w mojej głowie mnóstwo starych piosenek. To były fajne czasy i muzykowanie nigdy nie było mi obce - mówi Danuta Andrzejczak, najstarsza uczennica piotrkowskiej szkoły muzycznej.
Danucie nie dane było jednak uczyć się grać od profesjonalistów. W młodości nawet próbowała, ale ciągle przeszkodą był brak dobrego “narzędzia” do nauki. - Kiedy chodziłam do ogólniaka, w mojej szkole był zespół mandolinistów. Jak tylko dowiedziałam się o tym, natychmiast się zapisałam. Jednak po kilku spotkaniach okazało się, że bez mandoliny ani rusz. A ja nie miałam własnej. Musiałam zrezygnować. Ale ciągnęło mnie do grania. Kiedyś nawet w internacie dałam koncert na mandolinie, którą przywiozła koleżanka. Ze słuchu nauczyłam się kilku utworów. I koniec. Potem prosiłam tatę, by kupił mi akordeon. Nie było takiej możliwości i znów nie wyszło. Potem zaczęłam pracę, założyłam rodzinę, urodziłam dzieci i nie było czasu - mówi Danuta.
- “Całe to skrzyżowanie jest do du.. !”
- Sześciolatki w szkołach. Dla kogo zabraknie miejsca?
- Italiano, co dalej z tobą?
- Unikalne miejsce w piotrkowskim sądzie
- BHT Piotrkowianin JUKO Piotrków Trybunalski – plany na nowy rok
- HARC kręcił teledysk
- Pozytywnie nakręceni – Stowarzyszenie Przyjaciół Dzieci i Młodzieży HARC
- Jak rozpoznać powiat
- Andrzej Poniedzielski – jestem poetą użytkowym