***
W tej sprawie otrzymaliśmy list do redakcji
Złośliwość czy tępota...
A może jedno i drugie. Od momentu likwidacji kładki peronowej na wysokości dworca PKP pasażerowie dojeżdżający do pracy zgodnie orzekli, że był to beznadziejny pomysł. Wystarczyło dorobić barierki, jak w Radomsku, i wszyscy byliby zadowoleni. Na pismo wystosowane przez dojeżdżających nauczycieli o przywrócenie kładki Biuro Inżynierii Urzędu Miasta odpowiedziało pismem w treści dla osób niepełnosprawnych umysłowo. Otóż pragniemy poinformować Urząd, że dojeżdżając kilkadziesiąt lat do pracy, zauważyliśmy kładkę umieszczoną 100 metrów dalej. Nie jest to blisko dla matek z dziećmi i dla osób schorowanych, a młodzież jest na tyle wygodna, że nigdy z tej kładki nie korzysta. Bzdurą jest, że bliższą kładkę zlikwidowano na wniosek przewoźników, bo nie znam pasażera który popierałby ten pomysł. Autorowi pisma p. Karzewnikowi proponuję posiedzieć trochę na ławce peronowej, aby zobaczył, jak przed nadjeżdżającymi pociągami podróżni z pracownikami PKP skaczą po torach. Do tragedii kiedyś musi dojść, tylko jak to u nas często bywa, nie będzie winnych.
Edmund Zawadzki
***
Zarządca trakcji zdaje się nie dostrzegać podstawowych potrzeb podróżnych i nieugięcie zaznacza, że likwidacja przejścia była podyktowana przede wszystkim względami bezpieczeństwa.
- Istniejąca kładka (przy ul. Słowackiego – przyp. red.) jest własnością miasta. Jest czynna. Oczywiście wcześniej istniało także przejście przez tory w poziomie szyn. Zostało zlikwidowane jako niezapewniające odpowiedniego bezpieczeństwa osobom przechodzącym przez tory – informuje Krzysztof Łańcucki, rzecznik prasowy Polskich Linii Kolejowych.
Czy jednak mimo wszystko takie przejście (dla wygody podróżnych) pojawi się po remoncie dworca? - W miejscu, gdzie było przejście, omal nie doszło do tragicznego wypadku, dlatego jego obecność w takiej formie jak niegdyś nie wchodzi w grę. Przejście po torach jest zabronione. Być może kładkę można byłoby wykonać w bliższej odległości od budynku dworca, jednak trzeba pamiętać, że wybudowanie nowej kładki byłoby dość kontrowersyjne (ze względu na możliwość korzystania z obecnej). Nie ukrywam – nowa kładka to na pewno duży koszt – musi wspinać się ponad sieć trakcyjną, a konstrukcja powinna wytrzymywać odpowiedni ciężar – wyjaśnia szczegółowo rzecznik PLK.
Wygląda więc na to, że pasażerowie nie mają na co liczyć. Jak zwykle – zdani są sami na siebie.