Mieszkańcy okolicznych miejscowości w tym roku obserwują bardzo małą ilość pszczół. Czyżby nasz region dopadł CCD - syndrom masowego zanikania pszczół?
- Jeszcze w styczniu, po dokładnym przeglądzie pasieki, wszystko było w porządku. W lutym okazało się, że z dwudziestu czterech rodzin pszczelich, jakie miałem, zostało mi tylko pięć. W tym roku straciłem dziewiętnaście rodzin. Nie wzywałem ekspertów, dlatego nie jestem pewien w stu procentach, jaka była przyczyna tej straty, ale podejrzewam, że powodem był silny mróz. Uratowały się te ule, które stoją za szopą, w zaciszu. Myślę, że nie jest to przypadek. Pasiekę prowadzę od ponad dziewięciu lat i nigdy wcześniej nie miałem takiego przypadku. Dbam o pszczoły, przygotowuję je do zimy, regularnie daję leki, a jednak zginęły - mówi Zdzisław Kisiel z Giesek.
- W mojej pasiece zdarzają się straty, ale na szczęście utrzymują się one w normie. Kiedy ginie od 10% do 15%, nie jest to tragedia. Słyszałem, że czasem pszczoły giną masowo, ale trudno mi określić przyczynę. Wszystkie pnie pszczelarskie mam z własnego chowu. Nie są to pszczoły z matek hodowlanych. Matki hodowlane są genetycznie słabsze, więc może ci, którzy takie posiadają, mają większe straty? Jaka jest przyczyna ginięcia pszczół w naszym regionie? Podejrzewam, że ostra zima mogła się do tego przyczynić. Niekiedy giną wczesną wiosną, bo zimą zapadają w stan hibernacji, ale po niej, kiedy zaczynają się pogody, ożywają. Jeżeli temperatura spada, to one nie mają siły jej utrzymać, bo to są zwierzęta stałocieplne. Anomalie pogodowe są bardzo niebezpieczne. Ostatnimi laty było tak, że padły mi dwa ule. Pszczoły przetrwały zimę, wszystko było w porządku, rójka czerwiła (następował rozwój), a po przymrozkach koniec. Duża odpowiedzialność w rękach pszczelarzy, by dobrze przygotować ule do zimy - mówi Piotr Stonoga, pszczelarz, właściciel pasieki.
Obserwacje dotyczące zmniejszającej się ilości pszczół w naszym regionie mają mieszkańcy okolic Piotrkowa. Przestraszeni chcieli wiedzieć, czy takie zjawisko występuje. - Jestem rolnikiem, mam małe gospodarstwo i wydaje mi się, że w mojej okolicy tych pszczół jest coraz mniej. Wystraszyłem się, bo tyle się teraz mówi o tej chemii, o masowym ginięciu pszczół w Europie - mówi pan Wiesław, rolnik z gminy Grabica. - Chemia, chemia i jeszcze raz chemia. Ona najpierw zabije pszczoły, a potem nas. Opryski stosowane przez rolników na pewno nie sprzyjają owadom - mówi Zdzisław Kisiel.
- Jest taka choroba, która rozprzestrzeniła się w USA. Nazywa się CCD i odkryto ją około 8 lat temu. Ona powoduje, że giną całe pasieki i ule pozostają puste. Były miejsca, że zginęło około 50% pszczół, stąd panika ludzi. Dlatego nie dziwię się, że ludzie w naszym regionie też zaczynają się bać. Ja na szczęście nie miałem tak poważnych strat. Owszem, trzy lata temu zginęło mi trochę więcej pszczół niż przewiduje norma, ale w tym roku nie mam obawy. Sporo czytam prasy fachowej i jakiś czas temu podejrzewano, że powodem ginięcia pszczół są fale telefonii komórkowej, później te teorie obalono i twierdzono, że powodem są wirusy. W niektórych artykułach fachowcy piszą o chemicznych opryskach roślin. Moim zdaniem pogoda nie ma większego wpływu. Pszczoły w przypadku zmian temperatur dobrze dają sobie radę. By zapobiec utracie pszczół, trzeba dbać o higienę pasieki, podawać odpowiednie leki i dobrze przygotować je do zimy - mówi Romuald Dróżdż, właściciel pasieki należący do Rejonowego Koła Pszczelarzy w Rozprzy.
O to, czy mamy się bać utraty pszczół i czy zauważalnie mniejsza liczba tych owadów w niektórych miejscowościach to przypadek, postanowiliśmy zapytać wiceprezydenta zarządu Polskiego Związku Pszczelarzy. - Jeśli chodzi o ziemię piotrkowską, to zjawisko masowego ginięcia pszczół nie występuje. W Polsce na szczęście też nie ma tragicznej sytuacji. Głównie to zjawisko występuje w Europie - uspokaja Czesław Korpysa, prezes Zarządu Rejonowego Związku Pszczelarzy i wiceprezydent zarządu Polskiego Związku Pszczelarzy.
- Przyczynami masowego ginięcia pszczół są nieskuteczne leki przy zwalczeniu chorób, tych wirusowych i bakteryjnych. Niektórzy mówią, że to rolnicy są przyczyną. To nie jest prawda. Oni wiedzą, jak postępować z tymi owadami. Przyczyny ewentualnego ginięcia pszczół w naszym regionie? Na szczęście na terenie piotrkowskim to zjawisko raczej nie występuje, a jeśli obserwujemy padnięcie rodzin pszczelich w okresie zimy do 10%, to jest to wskaźnik naturalny - mówi Czesław Korpysa. Wiceprezydent Związku nie twierdzi, że ginięcie pszczół w dużych ilościach w ogóle nie występowało w naszym regionie. Wyjaśnia, jakie były przyczyny zmniejszenia liczby tych owadów.
- Niektóre pasieki “poleciały” w 100%. Podczas badania przyczyn okazuje się, że przyczyna nie leży w chorobach tylko nieumiejętnym prowadzeniu gospodarki pasiecznej, w złym przygotowaniu do zimy. Bywa, że dany pszczelarz straci ok. 10% - 15%. Nie powinien się tym martwić, bo to norma. Bardzo optymistyczne jest to, że co roku na terenie ziemi piotrkowskiej obserwujemy wzrost liczby rodzin pszczelich, nieduży, ale jednak wzrost. W tej chwili mamy na terenie ziemi piotrkowskiej około 14 tys. rodzin pszczelich, które są zarejestrowane i są pod opieką powiatowego lekarza weterynarii - mówi Czesław Korpysa. Na szczęście w najbliższym czasie masowe ginięcie pszczół nam nie grozi. Eksperci uspokajają - ten rok w naszym regionie jest dla pszczelarzy korzystny i miodny.
Ewa Tarnowska-Ciotucha
***
Tajemnicze CCD
CCD (ang. Colony Collapse Disorder) zespół masowego ginięcia pszczoły miodnej - zespół chorobowy występujący masowo w koloniach pszczoły miodnej (Apis mellifera) objawiający się gwałtownym i masowym ubytkiem pszczół lotnych poza ulem, a w konsekwencji ginięciem większości chorych rodzin. Zjawisko zaobserwowane po raz pierwszy w Stanach Zjednoczonych Ameryki i Kanadzie jesienią 2006 roku powoduje ogromne straty ekonomiczne w produkcji roślin oleistych, owoców i warzyw. Jego etiologia nie została wyjaśniona, ale wiąże się z nią wiele różnorodnych czynników. Ustalono długą listę czynników biotycznych i abiotycznych prawdopodobnie wpływających na CCD u pszczół, przy czym uważa się, że wystąpienie syndromu jest zależne od współdziałania kilku z tych czynników jednocześnie. Zalicza się do nich: inwazje Varroa destructor, Nosema apis i Nosema ceranae, zatrucie pestycydami (zwłaszcza zawierającymi wolną nikotynę), działanie czynników stresogennych, w tym zmiany spowodowane globalnym ociepleniem, wirus izraelskiego paraliżu pszczół wykryty u zmarłych osobników, kaszmirski wirus paraliżu pszczół. (źródło: Internet).