Okazuje się, że z zabezpieczeniem ruiny jest problem, ponieważ nie wiadomo, kto jest jej prawnym właścicielem. - Wysłaliśmy kilka dni temu pismo do powiatowego inspektora nadzoru budowlanego, w którego kompetencjach jest rozwiązywanie tego typu problemów. Oczywiście na piśmie jeszcze odpowiedzi nie mamy, ale wiem, że toczy się jakieś postępowanie egzekucyjne na tej nieruchomości. Problem jest ze zlokalizowaniem właściciela. Jeśli sytuacja zagraża zdrowiu i życiu, to inspektor może podjąć wykonanie zastępcze, czyli zabezpieczyć teren. Trzeba mieć nadzieję, że postępowanie egzekucyjne skończy się w najbliższym czasie, a wtedy problem się rozwiąże – mówił wiceprezydent miasta Adam Karzewnik.
- Rozumiem, że jest to nieruchomość prywatna, ale czy miasto nie może niczego zrobić? Dwukrotnie widziałem wychodzącą stamtąd grupę młodzieży. Ta sytuacja może zagrażać życiu i zdrowiu, dlatego że to są ruiny i nie wiadomo, co tam się dzieje. Może wykonanie zastępcze ze strony urzędu? Kosztami można przecież obciążyć właściciela nieruchomości, którego ja widuję codziennie. Nie rozumiem, kto i dlaczego ma problem z jego znalezieniem – kontynuował Sokalski.
Urzędnicy przyznali, że budynek przy Próchnika powinien mieć zamurowane otwory okienne i drzwiowe. Wiceprezydent Karzewnik obiecał, że osobiście zwróci się do powiatowego inspektora nadzoru budowlanego, aby ten doprowadził do wykonania zabezpieczeń. Okazało się jednak, że i z tym może być problem. - Inspektor nie ma możliwości działania, jeśli nie są ustalone strony postępowań. W sytuacji, kiedy toczy się spór, co do prawa własności tej nieruchomości, sytuacja jest patowa. Problem w tym, że nie wiadomo, komu doręczyć wydaną przez inspektora decyzję – informował Andrzej Kacperek, wiceprezydent miasta.
Według naszych informacji, właścicielem nieruchomości jest piotrkowski przedsiębiorca, który swego czasu odkupił teren od Skarbu Państwa.