Picie alkoholu w bramach, zakłócanie ciszy nocnej, wybijanie szyb w oknach, wrzucanie fajerwerków do bram czy sklepów, kradzieże w biały dzień – mieszkańcy Starowarszawskiej w Piotrkowie nie czują się bezpiecznie.
Choć ulica od lat wymiera, choć przybywa pustostanów, a ubywa sklepów i punktów usługowych, przestępczość - wg mieszkańców - ma się coraz lepiej.
- Nie jestem w stanie podać dokładnej daty, ale problemy są już od około 2 - 3 lat – mówi jeden z mieszkańców, który wolał pozostać anonimowy. - Główne zdarzenia to akty wandalizmu - urywanie lusterek samochodowych, wybijanie szyb w oknach czy niszczenie budynków wyłączonych z użytkowania. Poza tym picie alkoholu przed bramami (lub w bramach, jeśli pada deszcz), zaczepianie ludzi bez przyczyny, zakłócanie ciszy nocnej, wrzucanie fajerwerków do bram czy sklepów. Zdarzały się kradzieże - w biały dzień potrafili wejść do sklepu i nie zwracając uwagi na monitoring wynieśli na oczach sklepowej towar, który stał na wierzchu.
Sprawcy tych wszystkich zdarzeń są w większości znani z mieszkańcom, czasem z imienia i nazwiska, czasem z „ksywek”. - Większość z nich to mieszkańcy Starowarszawskiej i okolic – mówią.
Ludzie nie czują się bezpiecznie, a wzywanie na pomoc służb mundurowe wg mieszkańców na niewiele się zdaje. - Interwencje policji i Straży Miejskiej? Zacznijmy od tego, że muszą oni najpierw przybyć na miejsce. Zazwyczaj policja zjawia się po 30 - 40 minutach od zgłoszenia (do tego czasu zazwyczaj całe towarzystwo zdąży się już ulotnić). Jeśli natomiast uda im się zatrzymać kogoś z tej grupy, zazwyczaj kończy się to spisaniem danych osobowych oraz rozkazem rozejścia się do domów (co oni i tak mają w... głębokim poważaniu). Największa kara, jaką pamiętam to był mandat. Podejrzewam, że po prostu nie chcą sobie robić papierkowej roboty, wiadomo - każda interwencja to kolejny raport. Dlatego pewnie od tak sobie przyjadą, zobaczą, że nic się nie dzieje i odjeżdżają na bazę. Jeżeli chodzi o Straż Miejską... szkoda nawet o tym mówić - ignorują ludzi, dzwoniąc do nich pewnego razu dyżurny powiedział mi, że nie jest w stanie wysłać patrolu, bo nie mają obecnie samochodu, po czym stwierdził, że może wysłać patrol pieszy. Ręce mi opadły i podziękowałem za taką interwencje. Od tamtego czasu nawet nie myślę o dzwonieniu do SM – opowiada mieszkaniec.
Rzecznik piotrkowskiej policji informuje nas tymczasem, że – jak wskazują policyjne analizy - rejon ulicy Starowarszawskiej nie należy do szczególnie zagrożonych. Kierowane są tam patrole ponadnormatywne, choć teraz – ze względu na remont ulicy – tylko piesze i rowerowe.
W rejonie nr 7 (od Al. Kopernika, poprzez Sulejowską, Wojska Polskiego, plac Kościuszki, Stare Miasto po Wyzwolenia), który obejmuje również Starowarszawską, w pierwszej połowie 2013 roku doszło do: 11 uszkodzeń mienia, 4 kradzieży samochodów, 13 innych kradzieży. Z kolei w pierwszej połowie 2014 roku do: 8 uszkodzeń mienia, 1 kradzieży kieszonkowej i 11 innych kradzieży. Dane te nie wskazują więc na wzrost tego rodzaju przestępstw.
Były też wykroczenia. W pierwszej połowie 2013 roku na samej Starowarszawskiej doszło do 5 kradzieży, był jeden przypadek picia alkoholu w miejscu publicznym, nie było za to zakłócania ciszy nocnej i niszczenia mienia (są to przypadki, kiedy do sądu skierowane zostały wnioski o ukaranie). W pierwszej połowie tego roku policja odnotowała jedno zniszczenie mienia i jedno zakłócenia ciszy nocnej (to również jedynie te przypadki, kiedy wnioski o ukaranie trafiły do sądu).
Komentując uwagi mieszkańców dotyczące długiego czasu oczekiwania na patrol, rzecznik informuje nas, że średni czas reakcji na interwencję na terenie miasta to ok. 8 minut. - W przypadku zgłoszeń anonimowych w sprawie np. zakłócania ciszy nocnej, jeśli policjanci jadą na miejsce i sami nie stwierdzają zakłócania ciszy, a zgłaszający nie podaje swoich danych personalnych, to nie mogą nikogo ukarać. Podobnie jest w przypadku przestępstw. W przypadku niektórych zgłoszeń o ściganie za przestępstwo, zgłoszenie takie nie może być anonimowe – mówi Ilona Sidorko, oficer prasowy KMP w Piotrkowie.
Również komendant Straży Miejskiej twierdzi, że na Starowarszawskiej nie jest bardziej niebezpiecznie niż w innych częściach miasta, a znacznie więcej interwencji strażnicy mają na blokowiskach. W tym roku strażnicy odnotowali 21 zgłoszeń z tego terenu, a były to 2 bójki, 4 przypadki niszczenia mienia, 7 przypadków picia alkoholu w miejscu publicznym (3 przypadki zakończyły się pouczeniem), 8 zakłóceń porządku publicznego (zgłoszenia dotyczyły najczęściej młodzieży stojącej w bramie). Zdarzają się również zgłoszenia typu: „w pustostanie są wybite szyby” czy „w pustostanie przebywają osoby postronne”, tylko co strażnicy mogą zdziałać w takich przypadkach? Komendant potwierdza, że odnotowano również zgłoszenie dotyczące „dzieci strzelających z petard”. Ta informacja nie potwierdziła się jednak, bo kiedy strażnicy przyjechali na miejsce, sprawców już nie było. Jacek Hofman, podobnie jak rzecznik policji, przyznaje, że cały problem w tym, że zgłoszenia mieszkańców są anonimowe. - Praktycznie wszystkie są anonimowe. Nie było żadnego, w przypadku którego można byłoby wszcząć postępowanie - dodaje.
Komendant twierdzi, że okolice Starego Miasta „znormalnieją”, jeśli przybędzie mieszkańców, a do tego przyczyni się z pewnością budowa nowych bloków w tej części miasta. - Młodzież szuka niestety miejsc trochę wyludnionych, a jeśli będzie tam więcej mieszkańców, poprawi się również bezpieczeństwo - mówi Jacek Hofman.
as